Najwyższa Izba Kontroli prześwietli działania Urzędu Lotnictwa Cywilnego wobec linii lotniczych OLT Express, których udziałowcem była spółka Amber Gold. Inspektorów zaciekawił fakt, że Marcin P. nadzorował linie, mimo że prawo zabrania tego osobom karanym.
– Sprawdzając kalendarium działań ULC, trudno nie nabrać podejrzeń, iż ktoś wpływowy sprzyjał liniom OLT. Zaledwie w pół roku uzyskały dwie trzecie potencjału narodowego przewoźnika, wszystkie ich sprawy były załatwiane w urzędzie błyskawicznie – uważa były minister transportu Jerzy Polaczek.
Plan kontroli, o której zdecydowało kierownictwo NIK, opisuje rzecznik izby Paweł Biedziak: „Sprawdzimy, czy ULC działał rzetelnie i legalnie. Chcemy wyjaśnić, czy OLT Express złożyły wszystkie wymagane prawem dokumenty oraz jak urząd weryfikował zawarte w nich informacje”.
Póki co wiadomo tylko tyle, że linie zależne od Amber Gold nie starały się o nową koncesję, lecz wykupiły dwóch istniejących wcześniej przewoźników: Jet Air oraz Yes Air. – Dzięki temu w koncesji została tylko zmieniona nazwa spółki, właśnie na OLT – wyjaśnia Katarzyna Krasnodębska, rzecznik ULC.
Według prawa lotniczego członkowie władz spółki muszą przedstawić zaświadczenia o niekaralności. Marcin P. co prawda nie zasiadał w zarządzie linii, ale był w tym czasie prezesem Amber Gold – głównego udziałowca OLT. Tego jednak ULC już nie zweryfikował. – W ten sposób nawet Osama Bin Laden mógłby zostać w Polsce właścicielem linii lotniczych – komentuje jeden z oficerów zaangażowanych w śledztwo dotyczące Amber Gold i OLT.
Ponadto prawo lotnicze nakłada na przewoźników surowe obowiązki. Muszą między innymi przedstawiać plany finansowania działalności nawet na trzy lata do przodu. Rzecznik ULC nie odpowiedziała wprost na nasze pytanie, czy linie OLT dostarczyły takie dokumenty. Jednak z jej obszernej odpowiedzi można wywnioskować, że kierownictwo ULC nie zażądało ich, gdyż chodziło wyłącznie o odnowienie koncesji, a nie wydanie nowej. Innymi słowy przyjęto, że OLT będą realizowały plany finansowania przedstawione przez Jet Air i Yes Air.
– Od początku działalności OLT (czyli początku 2012 roku – red.) przeprowadziliśmy w spółce 14 kontroli. Biorąc pod uwagę dynamikę rozwoju linii, rozszerzania floty, zatrudniania personelu, proces kontroli odbywał się praktycznie bez przerwy – zapewnia Katarzyna Krasnodębska.
Dopiero po wybuchu afery Amber Gold minister transportu Sławomir Nowak opublikował projekt nowego rozporządzenia, które uszczegóławia i zaostrza warunki, jakie musi spełnić przewoźnik, aby otrzymać koncesje od ULC.