Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad liczy, że po ubiegłotygodniowej wizycie w Polsce premiera Chin Wena Jiabao jest szansa na otrzymanie należnych nam odszkodowań za wycofanie się COVEC z budowy autostrady A2. Jednocześnie szykuje się do ofensywy.
Na razie walka toczy się o 128 mln zł kary umownej i 118 mln zł gwarancji bankowych. Według Urszuli Nelken z GDDKiA planowane jest jednak podwyższenie roszczeń do ok. 700 mln zł z tytułu utraconych korzyści Skarbu Państwa. Dokumenty są już przygotowywane.
Przed chińskim sądem ludowym odbyła się pod koniec kwietnia pierwsza rozprawa dotycząca dwóch gwarancji Bank of China dla wykonawcy autostrady. Jednym z głównych zarzutów zgłoszonych przez pełnomocnika GDDKiA był brak jurysdykcji sądu chińskiego. Powód – w umowach z COVEC i gwarancjach bankowych określona jest właściwość sądów polskich do rozpatrywania sporów między stronami. – Spodziewamy się rozstrzygnięcia w najbliższym czasie. Jeśli wyrok będzie dla nas niekorzystny, złożymy apelację – zapowiada Urszula Nelken. Proces toczy się równolegle przed sądem w Warszawie.
W 2009 r. GDDKiA podpisała z COVEC umowę na wykonanie dwóch odcinków autostrady między Łodzią i Warszawą. Chińska firma wygrała przetarg, oferując najniższą cenę – stanowiącą zaledwie 60 proc. kosztorysowej wartości przedsięwzięcia. Polska branża budowlana ostro wówczas protestowała, ale autostradowa agencja argumentowała, że wcześniej zawierała umowy za 66 – 67 proc. wartości, które zostały zrealizowane. W czerwcu ubiegłego roku GDDKiA odstąpiła od kontraktu, przekazując inwestycję innym wykonawcom.