Teraz szykuje większe zmiany, które m.in. umożliwią zawieranie wieloletnich umów.
Pandemia COVID-19 w wielu rejonach kraju znacznie powiększyła problem tzw. wykluczenia komunikacyjnego. W czasie wiosennego lockdownu niektórzy prywatni przewoźnicy autobusowi całkowicie zniknęli z rynku. – Część firm, głównie mniejszych, upadło. Inni próbują się przebranżowić. Kierowcy zatrudniają się np. jako kurierzy – mówi Stanisław Biega z Centrum Zrównoważonego Transportu. Przed pandemią dla mieszkańców niektórych miejscowości ratunkiem były zlecane przez samorządy połączenia do szkół. Jednak w połowie marca, po zamknięciu placówek oświatowych, na kilka miesięcy zawieszono także te, jedyne, jakie funkcjonowały, kursy. W efekcie osoby bez samochodu nie miały jak dotrzeć do sklepu, urzędu czy do lekarza.
W dobie koronawirusa samorządy wreszcie mocniej zainteresowały się utworzonym przez rząd w 2019 r. Funduszem rozwoju przewozów autobusowych. To był jeden z pomysłów z piątki Kaczyńskiego. Rząd liczył wówczas, że dzięki funduszowi szybko zaczną znikać białe plamy komunikacyjne.
Zainteresowanie dopłatami ze strony samorządów było jednak znikome. Z zeszłorocznej puli 300 mln zł rozdysponowano tylko 18 mln zł. Gminy i powiaty skarżyły się, że dopłata do wozokilometra w wysokości 1 zł jest zbyt niska. W maju tego roku Ministerstwo Infrastruktury podniosło ją do 3 zł. Według resortu ten ruch miał ratować transport pozamiejski w czasie koronawirusa. To faktycznie przekonało część samorządów, które coraz chętniej zaczęły sięgać po te pieniądze. Ostatnio pojawiła się informacja, że z przyznanej na ten rok dla całego kraju puli 800 mln zł rozdysponowano jedną czwartą środków.
Jednym z większym beneficjentów jest starostwo w Jaśle, które dotąd dostało blisko 12 mln zł dofinansowania do przewozów. Tamtejszy powiat ściśle współpracuje z gminami, które utworzyły związek komunikacyjny, a ten zleca przewozy.
Wiadomo już, że samorządy mogą liczyć na wyższe dopłaty – na poziomie 3 zł, także w 2021 r. Odpowiednią poprawkę do ustawy o zwalczaniu skutków COVID-19 zgłosił w tej sprawie jeden z senatorów PiS, a na rozwiązanie przystał wiceminister finansów Sebastian Skuza. Poprawka miała być zatwierdzona przez Sejm na posiedzeniu, które rozpoczęło się wczoraj i potrwa jeszcze dziś.
Marcin Gromadzki z firmy Public Transport Consulting przyznaje, że po zwiększeniu rządowej dopłaty do wozokilometra z 1 do 3 zł fundusz autobusowy zaczyna spełniać swoją rolę. – Przysłużył się w czasie pandemii. Pomógł budżetom samorządowym i uratował wiele firm przewozowych przed bankructwem. W wielu przypadkach grożące plajtą linie komercyjne udało się przekształcić w linie użyteczności publicznej – zaznacza Gromadzki. Według niego uruchamianie na zlecenie samorządów takich linii powinno się jednak wiązać z wartością dodaną dla pasażerów. Trasy powinny być wydłużane, a najlepiej, jeśli zwiększałaby się też liczba kursów. W ostatnim czasie na zastępowanie części linii komercyjnych tymi użyteczności publicznej zdecydowała się np. należąca do samorządu Podlasia spółka PKS Nova.
Marcin Gromadzki zwraca też uwagę, że wciąż wielu gminom, powiatom i województwom zupełnie nie zależy na organizowaniu transportu publicznego. – Nie wnioskują o dopłaty, tylko szukają argumentów, aby nic w tej materii nie robić. Jedną z takich wymówek było obowiązywanie dopłaty w podwyższonej do 3 zł kwocie tylko do końca 2020 r. Tę barierę właśnie wyeliminowano – dodaje.
Posłanka Lewicy Paulina Matysiak, przewodnicząca parlamentarnego zespołu ds. walki z wykluczeniem transportowym, w rozmowie z DGP przyznaje, że potrzebne są większe zmiany w systemie. – Z funduszu autobusowego samorządy mogą wnioskować o dopłaty tylko na rok. To często odstrasza. Potrzebna jest możliwość zawierania umów wieloletnich. Przydałaby się też organizacyjna pomoc dla gmin i powiatów, które chcą organizować przewozy i starać się o dopłaty. Do takiego wsparcia można zobligować np. samorządy województw – mówi posłanka. Wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel w czasie niedawnego Kongresu Transportu Publicznego zapowiedział, że rząd szykuje poprawki w ustawie o funduszu autobusowym. – Wprowadzenie umów wieloletnich to temat właściwie przesądzony – przyznał. Jak się dowiedzieliśmy, w grę wchodzi także obniżenie z 10 do 5 proc. obowiązkowego wkładu własnego do deficytowej linii, który musi wyłożyć samorząd.