Programy z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu czekały na rozpoczęcie blisko cztery lata. FNT zostanie zlikwidowany, a jego zadania już przejął Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska
W myśl przegłosowanego w Sejmie poselskiego projektu zgłoszonego przez parlamentarzystów PiS środki z funduszu zostaną przekazane Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Projekt przewiduje formalną likwidację FNT z końcem września. Wtedy na konto NFOŚiGW ma trafić ok. 600 mln zł. Nie zmieni to jednak zasadniczo budżetu tej instytucji ‒ według ustawy budżetowej NFOŚiGW na początku 2020 r. dysponował ok. 7,5 mld zł gotówki.

Niewydane miliardy

Zgodnie z szacunkami Ministerstwa Energii podawanymi w czasie tworzenia instytucji FNT miał otrzymać do 2027 r. łącznie blisko 6,7 mld zł. Branża czekała cztery lata na uruchomienie wsparcia, po czym okazało się, że zaproponowana przez rząd formuła nie przystaje do realiów.
‒ FNT miało być podmiotem z ogromnymi funduszami i wielkimi zadaniami, bo miał mieć do dyspozycji nawet kilka miliardów złotych. Od lat jednak nie mógł ruszyć z miejsca. W dodatku była to instytucja w instytucji, bo i tak zarządzał nim NFOŚiGW. Dziś, gdy wszystkie rozporządzenia z nim związane są już nieaktualne, w dużej mierze publiczne wsparcie dla elektromobilności zaczynamy od początku. Można się tylko zastanawiać, dlaczego tak późno zdecydowano się na przekazanie tych środków instytucji, która ma w tym doświadczenie, bo od lat rozpatruje podobne wnioski. Choć to, na ile te obecne programy mogą okazać się skuteczne, to temat do osobnej dyskusji, wiadomo teraz, że przynajmniej kolejne z nich wreszcie wystartują – mówi Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA).
Wiceminister klimatu Ireneusz Zyska mówił w Sejmie, że zamysł z FNT był słuszny, ale przeszkody biurokratyczne okazały się nie do przebrnięcia. ‒ W tym dobrze rozumianym zamyśle konstrukcji prawnej zostały wprowadzone mechanizmy udziału kilku ministrów, kilku resortów w zakresie uzgadniania bądź też opiniowania rozporządzeń, które miały być wydawane do każdych działań. Przypomnę, że jest to 11 działań przewidzianych dla Funduszu Niskoemisyjnego Transportu i trzeba było za każdym razem wydawać aż 22 rozporządzenia – argumentował. Urszula Zielińska (Koalicja Obywatelska) wskazała, że FNT w czasie swojego istnienia wydał 1,2 mln. To głównie koszty administracyjne.
Największą zmorą dotychczasowego mechanizmu okazała się „jednoroczność”: co 12 miesięcy konieczne były nowe rozporządzenia dotyczące wydawania środków i prowadzonych programów. Wydajności nie sprzyjały też kolejne kampanie wyborcze i przetasowania wewnątrz rządu.

Uczyć się na błędach

Rządzący zapowiadają, że teraz wydatkowanie pieniędzy ma być efektywniejsze i szybsze. O to nie będzie trudno. Programy, za które był odpowiedzialny FNT, ruszyły dopiero wtedy, gdy przejął je NFOŚiGW.
I tu jednak na razie nie sposób mówić o sukcesie: we właśnie zakończonych naborach NFOŚiGW miał przeznaczyć na rozwój elektromobilności prawie 150 mln zł. Już wiadomo, że chętnych było zbyt mało. Do 28 lipca złożono wnioski na 7 mln zł.
Części z planowanych projektów – dofinansowanie samochodów elektrycznych dla firm, dopłaty do autobusów elektrycznych czy infrastruktury ładowania dla samorządów – jeszcze nie zaczęto.
‒ Szacowany czas oceny wniosku w ramach FNT (do zawarcia umowy o dofinansowanie) wynosił około sześciu miesięcy. W wyniku zmiany sposobu procedowania wniosku, gdzie oceniającym będzie tylko NFOŚiGW, czas oceny ulegnie maksymalnemu możliwemu skróceniu zgodnie z przyjętymi w NFOŚiGW procedurami. Listy wniosków do dofinansowania będą na bieżąco zatwierdzane przez zarząd, co umożliwi sprawne zawieranie umów, sprawną wypłatę dofinansowania i rozliczenia projektu – stwierdza fundusz w odpowiedzi przesłanej DGP.
Pierwszym sprawdzianem są właśnie zakończone nabory wniosków na dopłaty do samochodów elektrycznych. Rozpatrzenie wniosków wraz z podpisaniem umowy o dofinansowanie ma zająć mniej niż trzy miesiące.
Według NFOŚiGW nowa formuła zyska na elastyczności – fundusz będzie miał większą niż dotąd autonomię w wykorzystaniu środków. Będzie mógł wprowadzać zmiany w programach, ich regulaminach i procedurach. W poprzednim modelu nie było to możliwe ze względu na to, że wszelkie zmiany musiały być konsultowane między Ministerstwem Klimatu i NFOŚiGW, a ustalenia znaleźć odzwierciedlenie w poszczególnych rozporządzeniach.
Teraz kompetencje będą leżały po stronie NFOŚiGW i będą stanowić uzupełnienie względem już prowadzonych przez fundusz programów termomodernizacyjnych czy wspierających tworzenie energii odnawialnej.
– Skala programów i kwoty dofinansowania będą mogły być modyfikowane na bieżąco. To ważne, bo rynek się zmienia – rozwój technologii stwarza nowe potrzeby – niektóre segmenty motoryzacji nie są jeszcze zelektryfikowane, ale za rok już będą. Trzeba na to reagować i móc uczyć się na błędach. Rozporządzenia nie dawały takich szans, bo kwoty i założenia były wpisywane odgórnie – dodaje Maciej Mazur z PSPA.
Według NFOŚiGW nowa formuła zyska na elastyczności