Rząd zakazał lotów krajowych, ale nie zdecyduje się na zawieszanie komunikacji lądowej. Przewoźnicy sami ograniczają kursowanie pociągów i komunikacji miejskiej.
Po zawieszeniu transportu lotniczego i kolejowego do Polski rząd wprowadza dalsze ograniczenia w komunikacji. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk powiedział, że od wczoraj zawieszono także loty krajowe. Linie lotnicze LOT już w niedzielę, ze względu na niską frekwencję, na dwa tygodnie wstrzymały rejsy po Polsce. Poniedziałkowa decyzja rządu wymusi za to zawieszenie sporadycznych połączeń, które realizował Ryanair.
W obliczu pandemii pojawia się coraz więcej pytań, czy nie powinno się bardziej ograniczać transportu wewnątrz kraju. Przykładowo, komunikację miejską czasowo zawieszono w największych miastach chińskiej prowincji Hubei, gdzie epidemia choroby pojawiła się jako pierwsza. To był jeden ze środków, który pomógł znacznie ograniczyć zasięg choroby.
Jak się dowiedzieliśmy, rząd rozważa różne scenariusze, ale teraz nie ma planów odgórnego zakazywania transportu zbiorowego. Premier Mateusz Morawiecki apelował jednak wczoraj do Polaków o ograniczanie takich podróży. Zaleca to Światowa Organizacja Zdrowia, bo w środkach komunikacji wirus łatwiej się rozprzestrzenia.
Za to samorządy i regionalni przewoźnicy kolejowi zaczynają wprowadzać cięcia w komunikacji. Głównym powodem są czynniki ekonomiczne − nie opłaca się puszczać pociągów czy autobusów, które wożą powietrze. Spore cięcia w porozumieniu z samorządem województwa zachodniopomorskiego wprowadziła spółka Polregio. Na różnych trasach zawieszono prawie 100 kursów. – Po zamknięciu szkół wstrzymano przede wszystkim kursy, z których korzystali w dużej mierze uczniowie – informuje Dominik Lebda, rzecznik Polregio. Od dziś do 25 marca z podobnych powodów duże cięcia wprowadza Łódzka Kolej Aglomeracyjna. O ograniczeniach myślą marszałkowie innych województw. Pieniądze zaoszczędzone na energii czy kosztach tzw. dostępu do torów (płaconych na rzecz PKP PLK) samorządy województw będą mogły przeznaczyć na inne cele.
Niemal puste jeżdżą także pociągi PKP Intercity. Cezary Nowak z tej spółki powiedział nam, że przewoźnik kursuje według założonego rozkładu jazdy. Nie dostaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy spółka zdecyduje się na skrócenie składów. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk na wspólnej konferencji z premierem Mateuszem Morawieckim przyznał wczoraj, że 80 proc. rezerwacji w PKP Intercity zostało odwołane. Zaznaczył, że zostaną utrzymane połączenia dalekobieżne we wszystkich relacjach, ale jak dodał, zawieszane będą niektóre pociągi w określonych porach.
Ci, którzy jednak korzystają z pociągów, narzekają, że często jeżdżą one z dużym opóźnieniem. Według Dominika Lebdy przyczyniają się do tego wprowadzone środki ostrożności i zasady dotyczące podejrzenia występowania koronawirusa u podróżnego. Jeśli obsługa pociągu stwierdzi, że ktoś ma objawy, które mogą wskazywać na tę chorobę, np. suchy kaszel, pocenie się, to skład jest zatrzymywany na najbliższej stacji. Czasami kilkadziesiąt minut czeka się na przyjazd karetki pogotowia.
W ostatnich dniach pustoszeje także komunikacja miejska. Jak dotąd jedynie w niedużym Bolesławcu na Dolnym Śląsku całkowicie zatrzymano do odwołania kursy autobusów. Większe miasta zaczynają ograniczać kursowanie. Wprowadzono też nowe zasady, np. pasażerowie nie otwierają drzwi przyciskiem. Robią to kierowcy.
Warszawa, która rocznie na przewozy wydaje rekordowe ponad 3 mld zł, jak dotąd przeprowadziła tylko symboliczne cięcia. Zawieszono pojedyncze kursy, które służyły uczniom. Metro, tramwaje, autobusy i Szybka Kolej Miejska jeżdżą pustawe. Rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka mówi jednak, że cięć na razie nie będzie, bo dzięki temu między pasażerami są większe odległości.
Minister Andrzej Adamczyk apelował wczoraj, by w najbliższych dniach więcej korzystać z samochodów. Zwrócił się do samorządów, by w tym czasie zawiesiły pobieranie opłat za parkowanie. Tak zrobiono już w Krakowie czy Gdyni. Władze Warszawy na razie nie chcą zawieszać płatnych stref parkowania. Rzeczniczka ratusza mówi, że mogłoby to zachęcić do wjazdu do centrum stolicy zbyt dużą liczbę kierowców spoza Warszawy, co mogłoby doprowadzić do szybkiego zajęcia wszystkich miejsc.
Wielka akcja powrotów Polaków do kraju trwa. Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz w odpowiedzi na pytanie DGP przyznał, że według szacunków ok. 100 tys. rodaków będzie chciało w najbliższych dniach wrócić do kraju. To jest utrudnione po zawieszeniu regularnych połączeń międzynarodowych, dlatego LOT zaangażował się w akcję sprowadzania naszych obywateli rejsami czarterowymi. Do wczorajszego popołudnia chęć powrotu samolotami zgłosiło 30 tys. Polaków.
Unia Europejska zamknie granice zewnętrzne
Z propozycją ograniczenia wjazdu do UE przez 30 dni wyszła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. – Im mniej podróży, tym większa szansa na powstrzymanie wirusa – oświadczyła wczoraj. Dzisiaj oficjalną zgodę mają wyrazić przywódcy 27 krajów członkowskich podczas wideokonferencji. Wstępnie sprawa została omówiona z nimi w weekend, natomiast wczoraj przywódcy UE poinformowali o swoich planach inne kraje G7. Okres 30 dni może zostać przedłużony. Do Unii w tym czasie będą mogli wjechać jej mieszkańcy, rodziny obywateli, dyplomaci, pracownicy służby zdrowia i naukowcy oraz pracownicy sektora transportowego przewożący towary. Tych ostatnich zakaz nie będzie dotyczył, bo Bruksela chce utrzymać płynność dostaw.