Mazowsze najpewniej zgodzi się na ultimatum rządu i poprosi Komisję Europejską o zbadanie, czy podwarszawskiemu lotnisku można przekazać pomoc publiczną.
Port w Modlinie w 2018 r. obsłużył 3,08 mln podróżnych i zajął pod tym względem szóste miejsce w Polsce. Terminal od dawna pęka w szwach i dlatego wymaga rozbudowy. Wczesną wiosną wydawało się, że dwuletni klincz w sprawie inwestycji w porcie zostanie w końcu przerwany. Wspólnicy lotniska – m.in. przedsiębiorstwo Porty Lotnicze, Agencja Mienia Wojskowego i samorząd Mazowsza – wstępnie zgodziły się, by ten ostatni podmiot dokapitalizował port kwotą 50 mln zł. To miało wystarczyć na budowę nowego, tymczasowego terminala i realizację nowych płyt postojowych. Przepustowość lotniska zwiększyłaby się z 3 do 6 mln podróżnych na rok.
Niedawno jednak doszło do kolejnego zwrotu akcji. Szef PPL Mariusz Szpikowski uznał, że nie zgodzi się na dokapitalizowanie portu. Powołał się na ostatni raport o sytuacji Modlina, który przygotowała firma doradcza EY. Wykonała m.in. test prywatnego inwestora, który określa, czy opłaca się wyłożyć pieniądze na określone przedsięwzięcie.
– Test wyszedł negatywnie. Pieniądze zainwestowane w Modlin nie zwrócą się. Każda złotówka przekazana portowi może zostać uznana przez Komisję Europejską za niedozwoloną pomoc publiczną – powiedział wiceminister infrastruktury Mikołaj Wild. Mariusz Szpikowski, powołując się na raport EY, stwierdził, że Modlin jest nierentowny i nie ma szans na rentowność w obecnym kształcie. Głównym tego powodem ma być umowa z linią Ryanair, która obowiązuje do 2023 r.
– To toksyczna umowa, która powoduje, że port pomimo osiągania 3 mln pasażerów rocznie wciąż jest deficytowy i brak jest perspektywy na poprawę – stwierdził Wild. Ryanair płaci na lotnisku niskie stawki za pasażera. Po przekroczeniu progu 3 mln podróżnych rocznie ta stawka spadła z 6 do 5 zł. Raport EY mówi też, że w ciągu 10 lat w port trzeba zainwestować 550 mln zł. Według władz Modlina wystarczy 250 mln zł.
Jak się dowiedzieliśmy, w lipcu wiceminister Mikołaj Wild spotkał się w tej sprawie z marszałkiem Mazowsza Adamem Struzikiem. Przedstawiciel rządu stwierdził, że istnieje tylko jedno wyjście z sytuacji. – Rekomendowałem marszałkowi Struzikowi, by uzyskał notyfikowanie pomocy finansowej przez Komisję Europejską. To forma zapytania Brukseli, czy można przekazać lotnisku te 50 mln zł – mówi Wild.
Komisja Europejska w trakcie weryfikacji może jednak narzucić portowi swoje warunki. Taką procedurę przechodził np. LOT, który otrzymał od państwa kilkaset milionów pomocy, ale w zamian musiał na określony czas zawiesić część połączeń.
Jak postąpi Mazowsze?
– Zostaliśmy postawieni w sytuacji bez wyjścia. Musimy notyfikować tę pomoc. PPL znalazł pretekst, że bez tej procedury nie zgodzi się na przekazanie pieniędzy spółce – mówi Marek Miesztalski, skarbnik województwa i jednocześnie szef rady nadzorczej portu. Dodaje, że procedura notyfikacji jest długa.
– Według bardzo optymistycznej wersji potrwa pół roku. A to znowu oznacza opóźnienie inwestycji – twierdzi.
Mazowsze szykuje jeszcze jeden wariant.
– Ponieważ lotnisko pilnie potrzebuje tych 50 mln zł na niezbędne prace, to w oczekiwaniu na zgody KE będziemy prosić udziałowców, by zgodzili się na udzielenie przez nas pożyczki na warunkach komercyjnych – mówi Miesztalski. Jest jednak mało prawdopodobne, by PPL przystał na ten wariant.
Tymczasem wiceprezes portu Marcin Danił liczy jeszcze, że notyfikacja pomocy przez KE nie będzie potrzebna. – Wystarczy, że dokapitalizowanie zbada UOKiK – mówi Danił.
Dodaje, że spółka nie zgadza się z wyliczeniami EY. Modlin ma własny test prywatnego inwestora, który przygotowała kancelaria Elżanowski Cherka & Wąsowski. Według tej analizy przekazanie kilkudziesięciu milionów ma wyjść spółce na dobre. – Budowa tymczasowego terminala sprawiłaby, że spółka szybko wyszłaby na plus – mówi Danił. Według niego na razie jest zbyt mało powierzchni komercyjnych, które lotniskom przynoszą duże dochody. Te błędy mają być nadrobione w nowej części terminala. Według Daniła po rozbudowie portu można też myśleć o zmianie cennika opłat lotniskowych.
Władze portu zarzucają PPL-owi, że blokuje rozbudowę, a lekką ręką daje ponad 500 mln zł na przebudowę portu w Radomiu. Przypominają, że Modlin znajduje się 40 km od stolicy, a Radom w odległości 100 km. PPL liczy, że z Okęcia do Radomia przeniosą się linie czarterowe, a wtedy na Lotnisku Chopina będzie mógł się rozwijać LOT.
Bartosz Baca, ekspert lotniczy z firmy BBSG twierdzi, że przyszłość Modlina nie wygląda optymistycznie. – Może nie zostanie szybko zamknięty, ale bez inwestycji czeka go stagnacja. Tymczasem jeśli podjęto decyzje o budowie CPK i rozbudowie lotniska w Radomiu, to trzeba też znaleźć określone miejsce dla Modlina – zaznacza. ©℗
W 2018 r. port w Modlinie obsłużył 3,08 mln podróżnych