Przygotowania do budowy kilku ważnych ekspresówek na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego wciąż są w powijakach.
DGP
Skoro w budżecie państwa nie ma wystarczających środków na budowę wszystkich potrzebnych dróg ekspresowych, to rząd uznał, że część z nich powinna powstać za pieniądze prywatnych firm. Miałyby one zaprojektować i wybudować drogę, a następnie utrzymywać ją przez określony czas (np. 30 lat). W zamian strona publiczna przekazywałaby firmie w tym okresie tzw. opłatę za dostępność. W przeciwieństwie do koncesyjnych odcinków autostrad nowe drogi ekspresowe budowane w formule PPP byłyby darmowe dla kierowców.
Już ponad rok temu rząd zdecydował, że w modelu PPP będą budowane cztery odcinki ekspresówek. Po pierwsze S10 między Bydgoszczą i Toruniem, która ma zastąpić istniejącą jednopasmówkę nazywaną często „drogą śmierci” (ze względu na dużą liczbę tragicznych wypadków). W formule PPP miały też powstać długie odcinki S6 na Pomorzu. Najdłuższym z nich byłby 140-km fragment ekspresówki od Koszalina do miejscowości Bożepole przed Wejherowem. Dodatkowo miała powstać nowa metropolitalna obwodnica Trójmiasta, która odciążyłaby istniejącą, często korkującą się obwodnicę biegnącą na obrzeżach Gdańska, Sopotu i Gdyni. Szykowano też ostatni odcinek S6 na zachód od Szczecina. Dzięki tym inwestycjom za ok. cztery lata byłaby gotowa cała, biegnąca wzdłuż wybrzeża droga ze Szczecina do Gdańska.
Przygotowania do przedsięwzięć w formule PPP wciąż są jednak w powijakach. W efekcie nie uda się osiągnąć wyznaczonego rok temu celu: otwarcia tych tras do 2023 r. Jeszcze w marcu tego roku minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zapowiadał, że w czerwcu ogłoszony zostanie pierwszy przetarg – na budowę metropolitalnej obwodnicy Trójmiasta. Nic z tego.
W modelu PPP będą budowane cztery odcinki ekspresówek
W Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju, które razem z resortem infrastruktury nadzoruje przygotowania, dowiadujemy się, że wciąż nie ma wszystkich zgód ze strony unijnych instytucji. Urzędnicy z Eurostatu muszą sprawdzić, czy proponowane warunki rozliczeń inwestycji nie spowodują, że zostanie ona zaliczona do długu publicznego. Na razie takiej groźby nie stwierdził Główny Urząd Statystyczny. W resorcie inwestycji i rozwoju słyszymy, że niezbędne dokumenty są teraz tłumaczone na język angielski i niebawem powinny być przekazywane do Eurostatu.
W Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która będzie odpowiedzialna za inwestycje w formie PPP, twierdzą, że do ogłoszenia przetargów na prywatnych operatorów jest jeszcze daleko. – Sporządzamy analizy co do możliwości przeprowadzenia ich w tej formule – mówi Jacek Gryga, zastępca szefa GDDKiA. Okazuje się, że zmieniły się też priorytety. Budowa metropolitalnej obwodnicy Trójmiasta poczeka. Jacek Gryga przewiduje, że w pierwszej kolejności w tym trybie powstanie droga S10 z Bydgoszczy do Torunia. – Jesienią uzyskamy decyzję środowiskową dla tego odcinka. To określi ostateczny jego przebieg. Dzięki temu będziemy mogli sformułować brzegowe warunki przetargu na wyłonienie prywatnego partnera. Wstępnie zakładamy, że jego ogłoszenie będzie możliwe w połowie 2020 r. – twierdzi Jacek Gryga. Od drogowców nie dowiedzieliśmy się, jakie są możliwe terminy budowy tych dróg.
Mimo poślizgu adwokat Tomasz Korczyński, ekspert ds. inwestycji PPP w Polsce, liczy, że budowa ekspresówek w tej formule w końcu dojdzie do skutku. Ma nadzieję, że inwestycje rozkręci powołany właśnie przez rząd pełnomocnik ds. partnerstwa publiczno-prywatnego. Został nim Waldemar Buda, wice- minister inwestycji i rozwoju. Szef tego resortu Jerzy Kwieciński zapowiedział, że do końca 2020 r. łącznie ma być ogłoszonych 100 przetargów PPP. Dziesięć z nich przygotuje administracja centralna, w tym GDDKiA.
Tomasz Korczyński przyznaje, że istnieje pewne ryzyko przeciągających się negocjacji między stronami. – Z drugiej strony mamy możliwość dokładnego sprecyzowania warunków zamówienia. Chyba warto kilka miesięcy poczekać i mieć dobry kontrakt na wiele lat – zaznacza. Dodaje, że w przypadku dróg pewne doświadczenia z PPP mają samorządy. Słupsk w tym roku zlecił prywatnej firmie wieloletnie utrzymanie części tras. Umowę w sprawie budowy i utrzymywania niektórych ulic negocjuje Podkowa Leśna. W ub.r samorządowi Dolnego Śląska nie wyszedł przetarg na 22-letnie utrzymanie 187 km dróg wojewódzkich. Urzędnicy chcieli na to wydać 252 mln, a najtańsza oferta opiewała aż na 2 mld zł.
Robert Chwiałkowski ze stowarzyszenia Siskom, które monitoruje budowę dróg w Polsce, jest przeciwnikiem budowy i utrzymywania dróg ekspresowych w formule PPP. Oprócz ryzyka przeciągających się negocjacji wskazuje na inne zagrożenie. – Prywatna firma będzie pilnować wydatków i w efekcie może oszczędzać na utrzymaniu trasy. W przypadku np. fali kradzieży jakichś elementów może pojawić się zagrożenie dla kierowców – tłumaczy.