W wielu regionach zapotrzebowanie na środki z FDS znacznie przekroczyło kwoty, które mają do dyspozycji wojewodowie. Ale wciąż jednak nie wiadomo, czy rząd uruchomi dodatkowe pieniądze na drogi.
DGP
Wnioski na budowę i remonty dróg lokalnych w ramach pierwszej edycji Funduszu Dróg Samorządowych (FDS) gminy i powiaty mogły składać mniej więcej do połowy kwietnia. Było o co się bić – dofinansowanie inwestycji może wynieść nawet do 80 proc. kosztów, a pula dostępnych środków była znacznie wyższa niż dotychczas. W ramach programu schetynówek było to z reguły 800 mln zł rocznie, ale PiS chciał zainaugurować swój autorski FDS z przytupem, dlatego na ten rok przewidział 6 mld zł.
To na tyle duża kwota, że nawet samorządowcy zastanawiali się, czy uda się ją w całości wydać. Przede wszystkim dlatego, że niedawno był prowadzony nabór na remonty i budowę lokalnych dróg (we wrześniu i w październiku ub.r., w ramach poprzedniego programu). Poza tym po drodze były wybory samorządowe, co nie sprzyja przygotowywaniu skomplikowanych projektów drogowych. Reforma oświatowa również mocno nadwerężyła lokalne budżety.

Więcej wniosków niż pieniędzy

Wygląda na to, że ten czarny scenariusz się nie spełnił. Okazuje się, że gminy i powiaty tłumnie ruszyły po pieniądze z nowego rozdania, a często wartość złożonych przez nie wniosków przekraczała pulę, którą rząd przypisał danemu województwu.
Tak jest na przykład w Wielkopolsce. W ramach FDS region otrzymał ok. 377 mln zł na dofinansowanie zadań jednorocznych, czyli do zrealizowania jeszcze w 2019 r. Sporą część tej kwoty trzeba było jednak zabezpieczyć na projekty, które gminy i powiaty zgłosiły w ubiegłorocznym naborze w ramach schetynówek (zabieg ten miał służyć płynnemu przejściu z jednego programu w drugi). Na nabór zupełnie nowych projektów – przygotowanych teraz i do sfinansowania w tym roku z FDS – wojewodzie zostało więc ponad 271,7 mln zł.
W dyspozycji premiera znajduje się 251 mln zł z rezerwy FDS. Nie wiadomo jeszcze, czy zdecyduje się ją uruchomić
Tymczasem samorządy przesłały mu 320 wniosków (246 złożyły gminy, a 74 – powiaty) o łącznej wartości niemal 476,6 mln zł. Dla porównania w poprzednim naborze w ramach schetynówek złożono 147 wniosków, czyli ponaddwukrotnie mniej niż teraz.
W województwie podkarpackim odnotowano 293 wnioski (222 od gmin i 71 od powiatów), podczas gdy w ubiegłym roku było ich tylko 121. Wartość zgłoszonych w tym roku projektów szacowana jest tam na ok. 450 mln zł.
Jeszcze bardziej różnice są widoczne w województwie pomorskim. W ubiegłym roku (przy naborze projektów do realizacji w 2019 r. w ramach schetynówek) tamtejszy wojewoda otrzymał 97 wniosków od samorządów o wartości ok. 283 mln zł. W tegorocznym naborze, już w ramach FDS, wniosków było 273 (230 od gmin i 43 od powiatów) na kwotę przekraczającą 720 mln zł. To znacznie więcej niż to, co realnie jest do uzyskania.
– Minimalna wysokość dofinansowania to 50 proc. W przypadku gmin i powiatów o niższym dochodzie na jednego mieszkańca dofinansowanie może wynieść 60, 70 i 80 proc. Przy założeniu dofinansowania wszystkich inwestycji na minimalnym poziomie 50 proc. wojewoda musiałby dysponować kwotą ok. 360 mln zł – podają służby wojewody.
Tymczasem – jak dodają – do rozdania jest tylko niecałych 140 mln zł. I tę kwotę zdecydowano się podzielić tak, by do gmin trafiło 65 proc. z niej (90,8 mln zł), a 35 proc. do powiatów (48,9 mln zł).
Tak naprawdę łączna kwota na realizację FDS w tym roku na Pomorzu to ponad 208 mln zł. W ramach tej kwoty dofinansowaniem w wysokości ponad 68 mln zł objęte zostały inwestycje samorządowe wyłonione w zeszłorocznym naborze.

Rząd może uruchomić dodatkowe środki...

Pozostaje pytanie, czy w tej sytuacji rząd zdecyduje się przeznaczyć na swój pomysł dodatkowe pieniądze. Bo – przynajmniej teoretycznie – ma je skąd wziąć.
Choć mowa o 6 mld zł, jakie przeznaczono w tym roku na FDS, to jest to całkowita kwota uwzględniająca wykorzystanie przez rząd wszelkich narzędzi przewidzianych w planie finansowym funduszu. Sam koszt „dofinansowania budowy, przebudowy lub remontu dróg powiatowych i gminnych” oszacowano na niecałych 4,3 mld zł.
Tymczasem jeszcze ponad miliard złotych znajduje się we wciąż niewyemitowanych obligacjach (do wykorzystania do 2020 r. włącznie). Technicznie rzecz biorąc to łatwo dostępne środki, bo od emisji obligacji do fizycznego przekazania pieniędzy to zaledwie dwa tygodnie.

...ale na razie nie ma decyzji na ten temat

Ministerstwo Finansów nie mówi, czy sięgnie po taką możliwość, a zamiast tego kieruje nas z pytaniami do Ministerstwa Infrastruktury. Tam z kolei słyszymy, że komisje powołane przez wojewodów wciąż prowadzą ocenę wniosków złożonych przez samorządy.
– Zgodnie z ustawą o Funduszu Dróg Samorządowych wojewodowie mają cztery miesiące od dnia ogłoszenia naboru na przekazanie do Ministerstwa Infrastruktury list inwestycji objętych wsparciem – mówi Szymon Huptyś, rzecznik resortu.
Potencjalnie sporo do powiedzenia przy FDS ma premier Mateusz Morawiecki. W jego bezpośredniej dyspozycji znajduje się kolejnych 251 mln zł z rezerwy FDS. Centrum Informacyjne Rządu (CIR) na razie nie informuje, jaka będzie decyzja premiera. Wskazuje tylko na to, jakie są jego kompetencje w tym zakresie.
– Zgodnie z art. 25 ust. 4 ustawy o FDS minister właściwy do spraw transportu przedstawia Prezesowi Rady Ministrów do zatwierdzenia listy zadań powiatowych i gminnych rekomendowanych do dofinansowania ze środków funduszu – podaje CIR.
Po otrzymaniu takiej listy szef rządu może dokonać zmian (zadania na liście są uszeregowane od najbardziej do najmniej priorytetowego, premier może zmienić na przykład kolejność lub proponowany procent dofinansowania zadania) albo wskazać dodatkowe zadania do dofinansowania, nieuwzględnione na liście.
Swoje 500 mln zł w ramach FDS ma jeszcze Ministerstwo Obrony Narodowej (MON). Pieniądze te mogą trafić na finansowanie „budowy, przebudowy lub remontu dróg wojewódzkich, powiatowych i gminnych o znaczeniu obronnym”. Tu również zamiast wskazania, czy środki te zostaną uruchomione, czy nie, otrzymujemy ogólnikowe omówienie zasad.
– Sfinansowanie inwestycji może się odbyć wyłącznie w przypadku szlaków drogowych wpisanych do Wykazu dróg o znaczeniu obronnym lub ich odcinków, a ponadto musi zostać uznane za priorytetowe z punktu widzenia potrzeb Sił Zbrojnych – wskazuje resort obrony. ©℗