Ministerstwo Infrastruktury rezygnuje z przepisów dopuszczających możliwość pobierania opłat za przejazd taksówką przy pomocy aplikacji mobilnej.
Z korekty zawartej w ósmej już wersji nowelizacji ustawy o transporcie drogowym i o czasie pracy kierowców zadowoleni są taksówkarze, przynajmniej ci zrzeszeni w związku zawodowym Warszawski Taksówkarz. Korporacje już o wiele mniej.
– To krok w dobrym kierunku, bo urządzenie służące do naliczania opłaty musi być zatwierdzone przez Główny Urząd Miar. A o ile trudno sobie wyobrazić kontrolę metrologiczną aplikacji, to już program, który będzie fałszował jej wskazania – łatwo – mówi Jarosław Iglikowski z Warszawskiego Taksówkarza. Jednocześnie podkreśla, że bez wskazanych regulacji nadal będzie możliwe zamawianie kursów przez aplikację, która z góry poda cenę za przejazd. – W każdym taksometrze jest możliwość wbicia ceny umownej. Wówczas niezależnie od liczby przejechanych kilometrów na końcu kursu taksometr wyświetla ustaloną wcześniej opłatę, która jest też drukowana na paragonie fiskalnym. Więc te usługi są i mogą dalej być legalne, chyba że jakaś gmina nie zgadza się stosowanie na jej terenie cen umownych – dodaje taksówkarz.
Tymczasem zdaniem przedstawicieli mytaxi oraz iTaxi przepisy powinny w większym stopniu uwzględniać rozwój technologiczny. – Aby rynek stał się konkurencyjny, musi odpowiadać aktualnemu zapotrzebowaniu pasażerów i poddawać się dalszej modernizacji. Dlatego należy wdrożyć przepisy, które pozwolą taksówkarzom jeszcze bardziej elastycznie wykorzystywać w ich pracy nowoczesne technologie – mówi Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający mytaxi w Polsce.
Chodzi właśnie o możliwość wyliczenia opłaty przez aplikację z jednoczesnym wykorzystaniem kasy fiskalnej. Korporacje chcą też wprowadzenia możliwości uzależnienia wysokości opłat od natężenia ruchu w ramach taryfy minimalnej i maksymalnej (a nie dziennej i nocnej).
– Ważne jest, by cena w taksówce była elastyczna, dostosowana do popytu i sytuacji na drodze. W ramach określonych odgórnie cen minimalnych, które będą zabezpieczeniem godnego zarobku dla kierowcy, i maksymalnych, dających pasażerowi gwarancję, że opłata wyliczona zostanie sprawiedliwie – precyzuje Agnieszka Ciesek, rzecznik prasowy mytaxi.
To by oznaczało, że w godzinach charakteryzujących się małym popytem przejazdy byłyby tańsze, ale już podczas śnieżycy, po koncertach, meczach czy w sylwestra takie usługi oscylowałyby wokół stawek maksymalnych.
Oprócz tego branża postuluje też zmniejszenie nadmiernych obciążeń dla taksówkarzy, takich jak obowiązkowe coroczne badania techniczne pojazdu, nawet młodszego niż trzy lata (badania taksówek są też droższe).
Ministerstwo nie wycofuje się natomiast z pomysłu wykreślenia przepisu, który daje samorządom prawo do uzależniania uzyskania licencji taxi od zdania egzaminu z topografii miasta. Zdaniem Dominika Gajewskiego, eksperta ds. infrastruktury z Konfederacji Lewiatan, to pozytywna zmiana. Jednak z badania przeprowadzonego przez korporacje iTaxi i mytaxi, wynika, że zdaniem aż 74 proc. taksówkarzy egzamin z topografii powinien być obowiązkowy.
Etap legislacyjny
Projekt po Stałym Komitecie Rady Ministrów