Do tej pory nie wiemy jak będzie wyglądać rozwód Zjednoczonego Królestwa z Unią Europejską. Będzie to „miękki brexit” czy jednak „twardy”. Jedno wiemy na pewno: Brexit bez umowy może zagrozić połączeniom lotniczym z Wielkiej Brytanii do Unii.

Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Lotniczych (IATA) ostrzega, że wyjście Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej bez umowy może mieć negatywne konsekwencje dla pasażerów, którzy podróżują do Wielkiej Brytanii samolotami. Alexandre de Juniac, szef IATA mówi, że linie lotnicze do tej pory nie wiedzą dokładnie, na jaki rodzaj brexitu powinny się przyszykować. Jego zdaniem istnieje również niepewność prawna i handlowa dotycząca tego, w jaki sposób Komisja Europejska planuje utrzymać dotychczasową liczbę lotów między Wielką Brytanią i Unią Europejską.

Brexit bez umowy a „otwarte niebo”

W latach 90. powstał Wspólny Europejski Obszar Lotniczy, dzięki któremu linie lotnicze mogą wykonywać loty z, do i w granicach dowolnego państwa Unii Europejskiej. Brexit bez umowy oznacza, że od 29 marca br roku Wielka Brytania staje się państwem trzecim, a znaczy Wspólny Europejski Obszar Lotniczy już nie będzie obowiązywać w Zjednoczonym Królestwie. Podobny scenariusz zmusi Wielką Brytanię do podpisania nowych dwustronnych umów z poszczególnymi państwami Unii Europejskiej.

Polska ma taką umowę. Jest to porozumienie z 1960 roku o „o cywilnej komunikacji lotniczej”. Jeżeli dojdzie do przywrócenia umowy sprzed prawie 60 lat, pozwoli to na realizacje lotów tylko między Warszawą a Londynem i jedynie przez dwie linie - LOT oraz British Airways.

Tanie linie lotnicze przygotowane na „twardy brexit”

Tanie linie lotnicze już się zabezpieczyli na okoliczność „twardego brexitu”. Aby zachować swobodę wykonywania operacji w Wielkiej Brytanii, przewoźnik miałby uzyskać „brytyjski certyfikat przewoźnika lotniczego” (AOC). Taki dokument posiadają WizzAir oraz Ryanair. AOC pozwoli im na realizację lotów w razie brexitu bez umowy. Z kolei brytyjski easyJet zarejestrował spółkę-córkę w Wiedniu oraz uzyskał certyfikat przewoźnika. Pozwala to mu na realizację połączeń we wszystkich krajach Unii Europejskiej.

Zdaniem Michaela O'Leary, szefa irlandzkich linii lotniczych Ryanair „brexit jest najgłupszym pomysłem przez ostatnie 100 lat”. O'Leary jest pewny, że dla jego linii ostateczny rezultat w spawie brexitu nie ma większego znaczenia. Uważa bowiem, że Ryanair, który jest zarejestrowany w UE, odczuje konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii w mniejszym stopniu niż inne linie lotnicze.

Plan awaryjny dla transportu lotniczego

W grudniu 2018 roku Komisja Europejska zaprezentowała zestaw planów awaryjnych na wpadek „twardego brexitu”. Jeden z nich dotyczy transportu lotniczego. W przypadku braku porozumienia bardzo możliwe, że w życie wejdą przepisy rozporządzenia Komisji. Przewidują one, że zarówno w letnim, jak i w zimowym rozkładzie brytyjskie linie będą mogły wykonywać maksymalnie taką liczbę lotów, jak w rozkładzie lato i zima ubiegłego roku. Innymi słowy, Wspólnota będzie wymagać obecnego poziomu lotów między Wielką Brytania a Unią Europejską, jednak nie pozwoli na zwiększenie liczby lotów w 2019 roku, w porównaniu z 2018 rokiem.

Do częściowego, a tym bardziej całkowitego zawieszenia lotów między Unią Europejską a Wielką Brytania nie dojdzie. Żadna ze stron nie jest w tym zainteresowana. Liczba lotów, zwłaszcza tanich (WizzAir, Rayanair), pozostanie na dotychczasowym poziomie, przynajmniej do 31 grudnia 2020 roku, czyli do końca planowanego okresu przejściowego. Ruch wizowy też nie zostanie wprowadzony. Wszystko wskazuje na to, że zarówno obywateli UE, jak i Brytyjczycy będą mogli podróżować swobodnie. Granicy jednak już nie będzie można przekroczyć tyko z dowodem osobistym, potrzebny będzie ważny paszport zagraniczny.