Jesteśmy nastawieni na pokojowe rozwiązanie problemu i zakończenie sporu w LOT – deklarowali w sobotę przedstawiciele związków zawodowych w PLL LOT. Zaapelowali do osób, które brały udział w strajku, by w niedzielę przyszły do pracy.

W sobotę pod Warszawską siedzibą PLL LOT odbyła się pikieta solidarności ze strajkującymi w LOT. Wydarzenie, w którym udział wzięło ok. 200 osób zostało zorganizowane przez OPZZ.

Oprócz strajkujących stewardes i pilotów ze Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT w pikiecie brali udział m.in. związkowcy kolejowi zrzeszeni w OPZZ. Obecny był też przewodniczący OPZZ Jan Guz, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce Leszek Miętek oraz Piotr Ikonowicz z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej.

Kapitan Adam Rzeszot z Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT przypomniał, że w sobotę nad ranem przedstawiciele zarządu LOT jak i protestujących związkowców ustalili, że do poniedziałku do godz. 14. strajk w spółce zostaje zawieszony. Protest rozpoczął się 18 października. W poniedziałek o godz. 8 strony mają się spotkać i kontynuować negocjacje.

„Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy podjął decyzję o niewstrzymywaniu lotów. Loty będą się odbywały normalnie. Oczywiście nie wszystkie samoloty pewnie odlecą, bo część personelu jest na zwolnieniach lekarskich. Na razie strajk jest zawieszony (…). Jesteśmy nastawieni na pokojowe rozwiązanie tego problemu, na zakończenie tego sporu” – powiedział Rzeszot.

Wiceszefowa ZZPPiL Agnieszka Szelągowska zaapelowała podczas pikiety, by osoby, które brały udział w strajku i czują się fizycznie i psychicznie na siłach, by przyszły w niedzielę do pracy. LOT z powodu problemów ze skompletowaniem załóg, mimo zawieszenia strajku, musiał odwołać w sobotę siedem rejsów.

Przewodnicząca Międzyzwiązkowego Komitetu Strajkowego Monika Żelazik podkreśliła, że pracownicy czekają teraz na to, co zaproponuje im pracodawca. „Negocjacje trwają, na razie jesteśmy w punkcie zero. Czy przyjmiemy te warunki, to wszystko będzie zależało od pracodawcy. Ma on dwa dni, żeby zmienić profil społeczny. Nie damy się ograć” – powiedziała. Dodała, że jeżeli związki nie dogadają się z LOT, to akcja strajkowa może zostać wznowiona.

Strajkujące związki chcą m.in. odwołania prezesa LOT Rafała Milczarskiego. „Jesteśmy pod gwizdkiem, (to on – PAP) scementował załogę, narobił strat, stracił wizerunek i może odejść. Wybierzmy kogoś lepszego. Załoga musi być zawsze razem i sobie wiernie służyć. Nie pasujesz do naszej załogi (o Milczarskim – PAP), żegnamy cię” – podkreślała Żelazik.

Związki w LOT chcą ponadto, by osoby w firmie były zatrudniane na umowy o pracę, a nie na umowach B2B.

W wydanym wspólnie w sobotę nad ranem oświadczeniu związki jak i spółka poinformowały, że Bartosz Piechota, oddelegowany do zarządu spółki do prowadzenia negocjacji ze związkowcami, złożył deklarację "o woli pracodawcy przywrócenia do pracy przewodniczącej Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) Moniki Żelazik, przewodniczącego Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT Adama Rzeszota oraz pozostałych 66 pracowników spółki zwolnionych z powodu strajku, który rozpoczął się 18 października 2018 roku".

Ponadto oświadczenie zawiera "deklarację o cofnięciu udzielonej 3 października 2018 r. kary nagany kpt. Adamowi Rzeszotowi, jak również cofnięcie roszczeń pieniężnych kierowanych do pracowników, którzy brali udział w strajku".

W ramach trawiącego od 18 października protestu stewardesy i piloci powstrzymywali się od pracy. Codziennie gromadzili się na terenie siedziby LOT w Warszawie, przy biurowcu. LOT podkreślał, że akcja jest nielegalna, a każdy odwołany rejs to dla przewoźnika olbrzymie koszty.

Strajk zorganizował Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy, który został wybrany spośród zarządów dwóch reprezentatywnych związków zawodowych: Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT.

Związkowcy dotychczas w swoich postulatach domagali się przede wszystkim przywrócenia do pracy przewodniczącej ZZPPiL Moniki Żelazik, która została dyscyplinarnie zwolniona, a także przywrócenia do pracy 67 osób, które prezes spółki Rafał Milczarski w poniedziałek zwolnił dyscyplinarnie.