Już latem Leo Express zacznie wozić pasażerów między Krakowem a Pragą.
Prywatny przewoźnik z Czech po raz pierwszy ma do nas zawitać 6 lipca. Informacje o połączeniu pojawiły się już na najnowszych plakatowych rozkładach (zaczną one obowiązywać od najbliższej niedzieli). – To bardzo realny termin uruchomienia naszych pociągów – mówi Peter Jančovič, dyrektor Leo Express Polska. Na początek czeska firma będzie jeździć na trasie Kraków – Katowice – Praga.
Przewoźnik czeka jeszcze na ostatni dokument, który dopuści jego elektryczne pociągi Flirt do ruchu po polskich torach. Odpowiedni certyfikat, który potwierdzi, że skład spełnia nasze normy, musi wydać Urząd Transportu Kolejowego. Wniosek w tej sprawie Czesi złożyli 25 kwietnia. W UTK mówią, że na rozpatrzenie mają cztery miesiące. – To jednak maksymalny okres. Spodziewamy się, że wszystkie zgody otrzymamy wkrótce – mówi Jančovič. Jeśli jednak urzędnicy wykorzystają w pełni czteromiesięczny okres, to uruchomienie połączenia znowu się przesunie. Tym razem na koniec lata.
Leo Express ma kursować kilka razy w tygodniu. W poniedziałki i soboty pojedzie w stronę stolicy Czech, a w w piątki i niedziele w przeciwnym kierunku. Planowany czas dojazdu z Katowic do Pragi to 4 godz. 42 minuty, a z Krakowa 6 godz. 35 min. Przejazd ma się skrócić po zakończeniu w 2020 r. remontu torów ze stolicy Małopolski na Górny Śląsk. Czeski przewoźnik nie ukrywa, że z czasem chciałby zwiększyć częstotliwość kursów i uruchamiać nowe połączenia. Dawniej planował m.in. kursy na trasie Warszawa – Praga.
Eksperci przyznają, że wjazd do Polski firmy Leo Express będzie przełamaniem monopolu spółki PKP Intercity na trasach dalekobieżnych. Dziś jedynie w rzadkich przypadkach (np. na linii Warszawa – Łódź czy w wakacje ze stolicy do Trójmiasta) podróżni mogą korzystać z usług innych przewoźników.
Szybki rozwój konkurencji na torach utrudniają przepisy. UTK często odmawia wydania pozwolenia na kursowanie pociągów kolejnym przewoźnikom, bo jak twierdzi, nie może dopuścić do pogorszenia rentowności pociągów dotowanych przez państwo, czyli właśnie obsługiwanych przez PKP Intercity. Według ekspertów konkurencję powinno się jednak dopuścić tam, gdzie ruch jest ogromny, np. na trasie z Warszawy do Krakowa czy Gdańska.
Jest bardzo prawdopodobne, że od grudnia tego roku na tej ostatniej trasie pojawi się zewnętrzny gracz. Kursy chce rozpocząć należąca do niemieckiej Deutsche Bahn Arriva RP, która od 10 lat obsługuje część regionalnych połączeń na Kujawach. Firma otrzymała od UTK zgodę na przejazdy trasą Gdynia – Warszawa Zachodnia. Zakładany czas przejazdu między stolicą a Trójmiastem to niecałe trzy godziny, czyli podobnie jak Pendolino. Joanna Parzniewska, rzeczniczka Arrivy, nie chce jednak powiedzieć, czy zapowiadane pierwotnie na grudzień uruchomienie połączeń na tej trasie jest już pewne i jaki tabor zostanie do tego użyty.
Chęć wejścia na polski rynek ogłosił też inny przewoźnik z Czech – RegioJet. Na razie uzyskał w UTK certyfikat bezpieczeństwa. Kolejnym krokiem będą wnioski o jazdę na konkretnych trasach. Przewoźnik chce zacząć jeździć po polskich torach mniej więcej za dwa lata.
19 zł mają kosztować najtańsze bilety z Krakowa lub z Katowic do Pragi
4 godz. 42 min tyle zajmie podróż pociągiem Leo Express z Katowic do Pragi
237 miejsc ma pociąg firmy Leo Express, który ma obsługiwać polską trasę, w tym 212 w klasie ekonomicznej, 19 w klasie biznes i 6 w najwygodniejszej klasie premium