Ciśnij Seba. Ty, jakiś sedan chce nas ścignąć. Se-ba, Se-ba, Se-ba – dopingują pasażerowie. To początek spotu, który w ostatnich dwóch tygodniach można było usłyszeć na antenie publicznego radia. I gdy tak Seba „ciśnie”, można odnieść wrażenie, że to początek jakiejś kampanii społecznej. Że auto zaraz skończy na drzewie albo kierowca nie wyhamuje i przejedzie kogoś na pasach.



Nic z tych rzeczy. Potem następuje jęk zawodu pasażerów, którzy dziwią się, że „gość w sedanie” ich wyprzedził. Okazuje się, że jest to reklama auta, w której lektor zachęca słuchaczy do sprawdzenia, co jeszcze potrafi honda civic sedan.
– Jestem zdumiony, że tak poważna firma jak Honda reklamuje się w tak totalnie nieodpowiedzialny sposób. To nie ma nic wspólnego ze społeczną odpowiedzialnością biznesu. Pokazywanie w prowokacyjny sposób, że czymś fajnym jest ściganie się na drodze, jest odwoływaniem się do mocno niedojrzałych zachowań kierowców – mówi Maciej Wroński, ekspert w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego.
– Choć domyślam się, że to nie był główny zamysł reklamodawcy, to trudno się oprzeć wrażeniu, że w podtekście promowana jest szybka jazda. A to niedobrze, jeśli taką kulturę szybkiej jazdy umacnia się poprzez kampanie reklamowe – wtóruje mu Bartłomiej Morzycki, prezes Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego. – Niestety, w części reklam samochodów, zwłaszcza z lat ubiegłych, ten kult szybkości można zauważyć. Zupełnie niepotrzebnie się do tego wraca, bo wierzę, że ten produkt ma wiele innych walorów. Odwoływanie się do prędkości, która jest najczęstszą przyczyną wypadków, jest co najmniej niefortunne – dodaje Morzycki.
Bardziej wyrozumiały jest Wojciech Pasieczny, były szef stołecznej drogówki. – Nie sądzę, żeby reklama w szczególny sposób promowała szybką jazdę, bo na dobrą sprawę nie wiemy, z jaką szybkością jadą ci młodzi ludzie. Traktuję to jako spot nie najwyższych lotów – mówi były funkcjonariusz. Jego koledzy, którzy pozostają w służbie, mają na ten temat bardziej krytyczny pogląd.
– My nieustannie robimy wszystko, by promować bezpieczne zachowania na drodze, a tu się ukazuje spot reklamujący auto głównie przez pryzmat osiągów prędkości. Na dodatek jeszcze mamy podpuszczanie kierowcy i zachęcanie go do szybszej jazdy, by nie dał się wyprzedzić – wytyka Mariusz Wasiak z Komendy Głównej Policji. – Dobrze byłoby, gdyby twórcy reklam unikali tego typu skojarzeń – dodaje.
Przedstawiciele Hondy tłumaczą, że reklama miała zaprzeczyć stereotypowemu patrzeniu na sedany segmentu C. – Postrzegane są one zazwyczaj jako auta, delikatnie mówiąc, mało dynamiczne. Honda civic sedan to nie tylko auto o odważnej stylizacji, ale też oferujące bardzo dobre osiągi i to właśnie chcieliśmy przekazać w reklamie, traktując temat z przymrużeniem oka – mówi Iwona Legęć z biura prasowego Hondy.
– Nie ulega wątpliwości, że wszystkich kierowców obowiązują przepisy ruchu drogowego, a w reklamie nie ma treści, które wskazywałyby na ich łamanie. Nie ma tam informacji na temat prędkości. Ani tej rozwijanej przez auto „Seby”, ani przez sedana, który go wyprzedza. Manewr ten jest jak najbardziej możliwy przy zachowaniu zasad bezpiecznej jazdy – przekonuje Iwona Legęć i zapewnia, że firma nie zachęca kierowców do brawurowej jazdy i łamania prawa. Podkreśla też, że ta kampania już się zakończyła. – Postaramy się, by nasze przyszłe reklamy nie budziły tego rodzaju skojarzeń – deklaruje Legęć.