Wielka Brytania musi priorytetowo potraktować transport lotniczy w negocjacjach o wystąpieniu z Unii Europejskiej, by uniknąć poważnych zakłóceń w lotach - ostrzegł w środę tani przewoźnik Ryanair. Podobne obawy żywi cała brytyjska branża - pisze Reuters.

"Istnieje duże prawdopodobieństwo, że po marcu 2019 roku przez pewien czas nie będzie połączeń lotniczych między Wielką Brytanią a UE" - powiedział szef marketingu Ryanaira Kenny Jacobs.

Według Jacobsa umowę w sprawie przemysłu lotniczego między UE a Wielką Brytanią należy zawrzeć jak najszybciej, bo linie lotnicze w pierwszej połowie przyszłego roku muszą sfinalizować harmonogramy lotów na lato 2019 roku.

Linie lotnicze z siedzibą w UE mają prawo obsługiwać loty do, z i w granicach dowolnego państwa unijnego dzięki powstałemu w latach 90. wspólnemu europejskiemu obszarowi lotniczemu. Jednak po oficjalnym uruchomieniu w środę przez rząd w Londynie procedury wystąpienia ze Wspólnoty kraj musi w ciągu zaledwie dwóch lat, do marca 2019 roku, renegocjować warunki dostępu do dotychczasowego rynku lub stworzyć alternatywny system.

Niskokosztowi przewoźnicy z siedzibą w Wielkiej Brytanii najdotkliwiej odczują skutki Brexitu, bo to oni najbardziej korzystają z prawa do obsługiwania połączeń między innymi krajami UE (w dodatku do lotów z i do Wielkiej Brytanii). Operujący z podlondyńskiego lotniska Luton easyJet poinformował w środę, że wkrótce zacznie ubiegać się o licencję na utworzenie spółki operacyjnej w UE, by zachować prawo do obsługiwania połączeń na terytorium Unii. Główna siedziba przewoźnika pozostałaby w Wielkiej Brytanii i spółka byłaby nadal notowana na brytyjskiej giełdzie.

Brytyjska premier Theresa May powiedziała, że w razie konieczności brak porozumienia z UE w sprawie Brexitu i powrót we wzajemnych relacjach do reguł Światowej Organizacji Handlu (WTO) byłby lepszy niż niekorzystne porozumienie. Reuters przypomina jednak, że reguły te nie obejmują transportu lotniczego, co dla branży oznacza większą niepewność co do przyszłości.

Od referendum w czerwcu 2016 roku, w którym Brytyjczycy zdecydowali o wyjściu swego kraju z UE, kurs akcji easyJet spadł o 35 proc., WizzAira o 18 proc., a Ryanaira i IAG, właściciela linii British Airways, wzrosły o 4 proc. i 0,7 proc. W tym samym okresie notowania niemieckiej Lufthansy wzrosły o 24 proc.

O opracowanie planu awaryjnego apelują także europejskie lotniska, które twierdzą, że należy uniknąć powrotu do wynegocjowanych dekady temu praw przewozowych (np. Wielka Brytania i Niemcy mogłyby wrócić do porozumienia z 1955 roku).

Nie wszyscy jednak przedstawiciele branży chcą, by transport lotniczy traktowany był w negocjacjach Londyn-Bruksela priorytetowo - pisze Reuters. Federalny Związek Niemieckiego Przemysłu Lotniczego (BDL) zadeklarował, że popiera stanowisko rządu w Berlinie, według którego w rozmowach ws. Brexitu nie można pozwolić na wybiórcze podejście do negocjowanych tematów. Według szefa Lufthansy Carstena Spohra na priorytetowe potraktowanie transportu lotniczego nie zgodzą się ani Niemcy, ani Francja.

Wcześniej w środę brytyjski ambasador Tim Barrow przekazał na ręce szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska pismo uruchamiające zapisaną w artykule 50. unijnego traktatu procedurę wystąpienia z UE. Procedura ma się zakończyć w ciągu dwóch lat i tyle czasu UE i Londyn mają na uzgodnienie warunków Brexitu.