Na Światowe Dni Młodzieży w lipcu ma przyjechać 2,5 mln ludzi z całego świata. Grozi nam telekomunikacyjna porażka.
Euro 2012, siatkarskie mistrzostwa świata 2015, festiwal Open’er, Woodstock – wszystkie te imprezy masowe organizowane w ostatnich latach w Polsce to drobnostka w porównaniu ze Światowymi Dniami Młodzieży połączonymi z pielgrzymką papieża Franciszka. Na ten ogromny zlot organizowany po raz drugi w Polsce (ostatnio ŚDM odbywały się u nas w 1991 r.), może przyjechać jak szacuje Episkopat Polski 2–2,5 mln młodych ludzi z całego świata. Oczywiście z komórkami, smartfonami i tabletami. Ludzi, którzy będą chcieli robić sobie zdjęcia, wrzucać je na portale społecznościowe, pisać SMS-y, czatować i dzwonić. A z tym może być problem.
„Operatorzy (...) nie będą w stanie – przy obecnej interpretacji przepisów obowiązującego prawa przez organy architektoniczno-budowlane oraz Najwyższą Izbę Kontroli – wykonać niezbędnych inwestycji w terminie do dnia rozpoczęcia ŚDM 2016” – tak zaczyna się oficjalne pismo wystosowane przez Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji do resortu cyfryzacji. PIIT w imieniu operatorów telekomunikacyjnych alarmuje, że „obecne możliwości sieci komórkowych przy obsłudze kilkukrotnie większego ruchu w Krakowie i okolicach nie będą wystarczające”.
Jak się dowiedzieliśmy – choć o ŚDM wiadomo było już od lipca 2013 r., a starania o organizację tej imprezy w Krakowie podjął kardynał Stanisław Dziwisz jeszcze wcześniej, bo w roku 2011, i co ważne, z poparciem samorządowców – o to, czy podołają takiemu wydarzeniu, jako pierwszy zapytał telekomy dopiero w lipcu tego roku wojewoda małopolski Jerzy Miller.
– 20 lipca odbyło się pierwsze z serii spotkań w gronie międzyoperatorskim, podczas których omawiano m.in. techniczne aspekty związane z rozbudową stałej oraz tymczasowej infrastruktury komórkowej tam, gdzie planowane są ŚDM, a także trudności w realizacji inwestycji na terenie województwa – mówi nam Wojciech Jabczyński, rzecznik prasowy Orange Polska, i dodaje, że na początku września odbyło się też spotkanie w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji.
Operatorzy wspólnie wyliczyli, co jest potrzebne, by zapewnić zasięg dla pielgrzymującej młodzieży. Zbudowanie trzech nowych stacji mobilnych, pięciu nowych stacji bazowych, rozbudowanie obecnych 30 stacji bazowych i zbudowanie instalacji wewnętrznej. Czasu jest mało, więc zawnioskowali o specjalną szybszą ścieżkę pozwalającą zrealizować te projekty. Okazało się, że to niemożliwe. Prawo budowlane jest tak skonstruowane, że jak pisze PIIT, „z doświadczenia operatorów wynika, że średni czas uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę stacji bazowej na obszarze miasta Krakowa waha się od jednego do dwóch lat, a może trwać nawet kilka lat”.
– I niestety mają rację – przyznaje Anna Streżyńska, była prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, a obecnie prezes spółki Wielkopolska Sieć Szerokopasmowa. – Wciąż jest wiele utrudnień biurokratycznych przy takich inwestycjach, i to związanych właśnie z prawem budowlanym. Szczególnie na obszarach, gdzie nie ma uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego. A tak jest właśnie w odniesieniu do prawie połowy Krakowa. Sama budowa baz i infrastruktury to kwestia może dwóch miesięcy, ale oczekiwania na wszelkie zgody mogą trwać latami – dodaje ekspertka. – Do resortu cyfryzacji już w zeszłym roku trafił komplet propozycji niezbędnych zmian wypracowanych w postaci memorandum w sprawie współpracy na rzecz budowy sieci szerokopasmowych. A w nim sporo rekomendacji, co w prawie zmienić, by ułatwić, odbiurokratyzować inwestycje telekomunikacyjne. Niestety nie zajęto się nimi tak, by poprzedni Sejm mógł przyjąć poprawki – rozkłada ręce Streżyńska.
Tak więc latem do Krakowa młodzież przyjedzie tylko się modlić, a nie wysyłać zdjęcia na Facebooka czy dzwonić do rodzin i znajomych. W końcu to będzie prawdziwie duchowa impreza.