Wojna cenowa na rynku telekomunikacyjnym daje się we znaki właścicielowi sieci Orange. Sytuację ratuje, tak jak w III kw., jego tańsza marka – nju mobile. Ta sieć zakończyła 2013 r. z 353 tys. aktywnych kart SIM, co oznacza, że tylko w IV kw. powiększyła bazę klientów o 150 tys. osób.
W całej spółce przybyło 430 tys. użytkowników. Problem w tym, że niemal co trzeci nowy klient nju to osoba, która pożegnała się z Orange. W efekcie gwałtowniej, niż przewidywano, spada średni przychód z użytkownika sieci. – Liczba abonentów usług telefonii komórkowej wzrosła o 2,9 proc. do 15,325 mln, ale średni przychód na użytkownika ze wszystkich usług spadł o 13,4 proc. do 32,8 zł w porównaniu z 2012 r. – mówi Vera Sudetja, analityczka Erste Group.
W efekcie po IV kw. 2013 r. przychody Orange wyniosły 3,157 mld zł i były o 9,3 proc. mniejsze niż rok wcześniej. To nieznacznie poniżej oczekiwań analityków. Spółka tłumaczy to wpływem decyzji regulatora związanych z redukcją stawek MTR (za połączenia do innych sieci). W całym 2013 r. przychody Orange wyniosły 12,92 mld zł, spadając o 8,6 proc., a zysk netto 294 mln zł – prawie trzykrotnie mniej niż rok wcześniej.
Zarząd spółki poinformował, że będzie rekomendował wypłatę 0,5 zł dywidendy na akcję za 2013 r., czyli tyle samo, ile firma wypłaciła rok wcześniej. Nie ma mowy o podwyższeniu ani obniżeniu dywidendy i to niezależnie od tego, ile firmę będzie kosztować pozyskanie częstotliwości LTE. Orange ma nadzieję na zakup w organizowanej przez Urząd Komunikacji Elektronicznej aukcji dwóch bloków częstotliwości 800 MHz przeznaczonych na szybki bezprzewodowy internet. Są one wstępnie wyceniane na 0,5 mld zł, ale na rynku mówi się, że ostateczna cena może być nawet dwukrotnie wyższa. We wtorek UKE odwołał aukcję ze względów proceduralnych. Orange spodziewa się, że zostanie ona wznowiona po ok. trzech miesiącach.

Gorsze od oczekiwań wyniki spółki spowodowały prawie 4,5-proc. przecenę akcji Orange na GPW.