W I kwartale br. producenci wysłali do sklepów 13 proc. mniej urządzeń niż przed rokiem.
Z danych firmy analitycznej Canalys wynika, że od stycznia do marca na całym świecie do sprzedaży trafiło 272 mln smartfonów. Skutków pandemii nie uniknął żaden z największych producentów tych urządzeń.
Samsung zachował pozycję lidera, chociaż wprowadził na rynek tylko 59,6 mln smartfonów – o 17 proc. mniej niż w I kwartale ub.r. Taka sama była skala spadku Huaweia – do 49 mln urządzeń. Dostawy zajmującego trzecie miejsce Apple’a skurczyły się o 8 proc. – do 37,1 mln sztuk. Kolejnym dwóm producentom z pierwszej piątki udało się wprawdzie osiągnąć wzrost, nie na tyle jednak, by przełamać spadek całego rynku. Chińskie firmy Xiaomi i Vivo zwiększyły dostawy odpowiednio o 9 proc. i 3 proc., a wszyscy pozostali gracze łącznie przekazali do sklepów 21 proc. urządzeń mniej niż przed rokiem.
– Smartfony nadal są nieodzowne wielu ludziom, ale wielu klientów, którzy kupiliby nowy smartfon jako luksus, opóźniło ten zakup – komentuje Ben Stanton, starszy analityk z Canalys. – Większość producentów smartfonów spodziewa się, że największy wpływ koronawirusa ujawni się w II kwartale – dodaje.
Impulsem zachęcającym wahających się klientów może być rozszerzenie zasięgu sieci piątej generacji (5G). Analizując rynek chiński, gdzie nowy standard łączności działa już komercyjnie na dość dużą skalę, Canalys przewiduje, że wkrótce operatorzy zaczną wprowadzać zachęty do kupowania smartfonów obsługujących 5G.
Jednak w Polsce perspektywa nowej sieci raczej się oddala. W ustawie zwanej tarczą 3.0 znalazły się bowiem przepisy pozwalające na unieważnienie aukcji częstotliwości przeznaczone na sieć piątej generacji (pasmo 3,6 GHz). Urząd Komunikacji Elektronicznej ogłosił tę aukcję 6 marca. Oferty miały spływać do 23 kwietnia – spodziewano się, że do budżetu państwa wpłyną prawie 2 mld zł. Ale w połowie kwietnia – na podstawie pierwszej tarczy antykryzowej – UKE poinformował o zawieszeniu biegu postępowania z mocą od 31 marca.
Ministerstwo Cyfryzacji uważa jednak, że „zawieszenie przez postępowania na czas epidemii z założeniem, że terminy będą biegły dalej po zakończeniu stanu epidemii, jest niezgodne z dokumentacją aukcyjną”. A to zdaniem resortu otwiera furtkę do podważania decyzji rezerwacyjnych – gdyby któryś operator był niezadowolony z podziału częstotliwości. „Przy wdrożeniu nowego standardu i dystrybucji częstotliwości należy dołożyć wszelkiej możliwej staranności, aby zapewnić maksymalnie pewną i stabilną sytuację inwestycyjną podmiotom nabywającym częstotliwości” – podkreśla ministerstwo, argumentując za anulowaniem obecnego postępowania i ogłoszeniem aukcji od nowa. A równocześnie deklaruje, że „intencją rządu jest jak najszybsze wprowadzenie do Polski komercyjnie funkcjonującej sieci piątej generacji”.
Według prezesa UKE – z którym nie konsultowano przepisów telekomunikacyjnych z tarczy 3.0 – aukcja częstotliwości na 5G „jest prowadzona zgodnie z obowiązującym prawem”. Co więcej, regulator podkreśla, że to postępowanie zostało przygotowane „w sposób gwarantujący terminową realizację celów Europejskiej Agendy Cyfrowej”. Zgodnie z nimi do końca tego roku każde państwo Unii Europejskiej powinno wprowadzić komercyjną sieć piątej generacji przynajmniej w jednym mieście, a do końca 2025 r. pokryć jej zasięgiem wszystkie większe miasta i szlaki komunikacyjne. Prezes UKE uważa, że wyzerowanie aukcji i przeprowadzenie jej od początku wyklucza dotrzymanie unijnych terminów.
Ponieważ aukcję prowadzi UKE, ministerstwo ma w tej sprawie związane ręce. Na razie. Tarcza 3.0 – która po uchwaleniu przez Sejm trafiła teraz do Senatu – oprócz aukcji anuluje bowiem także prezesa UKE. Kadencja Marcina Cichego na tym stanowisku, zaplanowana na lata 2016–2021, skończy się 14 dni po wejściu w życie tarczy 3.0. Nowego szefa UKE wybierze Sejm, bez udziału opozycyjnego Senatu. Do tego czasu kierowanie urzędem – który nadzoruje też rynek pocztowy – pozostanie w rękach zastępcy prezesa, wskazanego przez premiera. ©℗
21,9 proc. udziału w światowym rynku smartfonów miał w I kwartale Samsung
18 proc. przypadło Huaweiowi
13,6 proc. Apple’owi