Projektowane zmiany w megaustawie zlikwidują luki w systemie pomiaru pola elektromagnetycznego - zapowiedział resort cyfryzacji we wtorkowym komunikacie. Kontrolę promieniowania sieci komórkowych krytycznie oceniła w nowym raporcie Najwyższa Izba Kontroli.

Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, nazywanej megaustawą, nad którym pracuje Ministerstwo Cyfryzacji.

"Megaustawa wzmacnia nadzór państwa nad operatorami telekomunikacyjnymi i stacjami bazowymi telefonii komórkowej. Tylko na sam zakup nowoczesnego sprzętu do mierzenia natężenia pola elektromagnetycznego, który ma znaleźć się we wszystkich Wojewódzkich Inspektoratach Ochrony Środowiska, zostanie przeznaczonych ponad 5 milionów złotych" - poinformowało MC w komunikacie.

Jak podano, od 2017 roku trwają prace nad system SI2PEM, który zgromadzi wyniki wszystkich pomiarów dotyczących poziomu pola elektromagnetycznego. Chodzi o efekty pracy Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska, Wojewódzkich Inspekcji Sanitarnej, a także pomiarów wykonywanych przez certyfikowane laboratoria.

"Megaustawa wymusza na operatorach jednolity standard raportowania odnośnie pola wytwarzanego przez stacje bazowe. Pozwoli to na dokładną ocenę łącznych wartości pola wytwarzanego przez wszystkie instalacje radiokomunikacyjne w okolicy. Dzięki SI2PEM poprawi się także koordynacja między służbami odpowiedzialnymi za monitoring pola elektromagnetycznego, czego brak podkreśla w swoim raporcie NIK" - napisano w komunikacie resortu.

Jak podano, także sami operatorzy będą mogli precyzyjnie ocenić rozkład wartości pola. Obywatel z kolei uzyska dostęp do bezpłatnej strony internetowej, na której sprawdzi poziom pola elektromagnetycznego w dowolnym miejscu w Polsce. Według zapowiedzi resortu, system ma być gotowy za rok.

MC przewiduje także, że nowela megaustawy zmieni również przepisy ustawy Prawo ochrony środowiska. "Wraz z jej wejściem w życie pojawi się obowiązek przeprowadzania dodatkowych badań natężenia pola elektromagnetycznego przed uruchomieniem stacji pod kątem zgodności z przepisami (a nie po uruchomieniu, jak jest to obecnie). Co więcej, wyniki będą zgłaszane zarówno wojewódzkim inspektoratom ochrony środowiska, jak i sanepidom. Dotyczyć to będzie stacji jako całości oraz urządzeń emitujących pole, tj. anteny, której obawiają się obywatele" - podano w komunikacie.

"Raport NIK z całą pewnością pokazuje jedno: rozwój technologii komunikacyjnych postępuje błyskawicznie. Zgadzamy się, że potrzeba lepszego prawa. Dlatego tak zwana megaustawa telekomunikacyjna, nad którą rząd pracuje od ponad roku, poprawia system nadzoru nad urządzeniami wytwarzającymi pole elektromagnetyczne, zapewnia dodatkowe środki na sprzęt i kontrole, na operatorów natomiast nakłada wiele nowych obowiązków. Nadzór państwa w tym obszarze działa, natomiast jak zauważa NIK, powinien działać lepiej. Z tym zgadzamy się i mam nadzieję, że jeszcze przed wakacjami wejdą w życie przepisy, które nadzór ten uszczelnią – powiedziała, cytowana w komunikacie, MC wiceminister cyfryzacji Wanda Buk.

NIK ocenił w raporcie, że organy Inspekcji Ochrony Środowiska oraz Państwowej Inspekcji Sanitarnej nie są przygotowane organizacyjnie i technicznie do kontroli pola elektromagnetycznego. Ich kompetencje nakładają się, a przepisy są niejednoznaczne.

Izba wskazała, że rozwój rynku telefonii komórkowej w Polsce jest niezwykle dynamiczny. W latach 2010-2017 wielkość transmisji danych wzrosła aż 57-krotnie. Wzrosły też liczba i czas połączeń. Poszerza się zasięg sieci komórkowych, podwyższa się standard transmisji danych, jego szybkość i jakość. A do 2030 roku rynek ten ma odnotować 24-krotny wzrost.

Według NIK, "oznacza to m.in. coraz większą liczbę anten oraz ich instalację na mniejszych wysokościach. Oddziaływanie pól elektromagnetycznych (PEM) emitowanych przez stacje bazowe (SBTK) i urządzenia mobilne na ludzi i środowisko będzie więc coraz silniejsze. Dlatego tak istotna jest wiarygodna i systematyczna kontrola poziomu PEM, szczególnie w miejscach najbardziej narażonych na promieniowanie".

"Organy administracji publicznej nienależycie kontrolują oddziaływanie promieniowania urządzeń telefonii komórkowej. W tej mierze niewiele się zmieniło od 10 lat - już w 2009 r. Sejm przyjął Politykę ekologiczną państwa w latach 2009-2012 z perspektywą do roku 2016, w której stan ochrony przed promieniowaniem elektromagnetycznym określono mianem zaniedbanego. Pomimo zmian w przepisach prawa tak jest do dziś" - podkreśliła Izba.

NIK wnioskuje w raporcie do Prezesa Rady Ministrów o wypracowanie skutecznego systemu kontroli dotrzymywania dopuszczalnego poziomu oddziaływania pola elektromagnetycznego w otoczeniu stacji bazowych. Według Izby system ten powinien uwzględniać m.in. badanie potencjalnego narażenia na ponadnormatywne promieniowanie już na etapie poprzedzającym powstanie lub modernizację stacji. Konieczne jest ponadto przypisanie kompetencji w zakresie kontroli takiego oddziaływania jednemu wyspecjalizowanemu organowi.