Setki milionów stracą samorządy po wprowadzeniu nowej ustawy. Pieniądze popłyną do Wód Polskich.
Po fali krytyki rząd łagodzi brzmienie projektu ustawy – Prawo wodne. Samorządowcy jednak nie są zadowoleni. Dlaczego? Bo jak wynika z najnowszej wersji tego dokumentu, gabinet Beaty Szydło nie zamierza zrezygnować z powołania nowej instytucji – PGW „Wody Polskie”, do której trafi część środków dotychczas zasilających budżety gmin i powiatów.
– Budżety samorządowe zostaną uszczuplone, a nie jest przewidziana żadna rekompensata. Na to nie wyrażamy zgody – stwierdza Edward Trojanowski ze Związku Gmin Wiejskich Rzeczypospolitej Polskiej. I zapowiada, że na najbliższym posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego samorządowcy upomną się o te pieniądze. Spotkanie, podczas którego zostanie omówiony nowy projekt ustawy – Prawo wodne, odbędzie się 26 października.
Mniej zadań, mniej pieniędzy
Ministerstwo Środowiska tłumaczy zabranie pieniędzy gmin tym, że po wejściu w życie nowych przepisów będą miały one mniej zadań. Te bowiem zostaną przekazane nowej jednostce (patrz: grafika).
Jedna instytucja będzie zarządzać wodami / Dziennik Gazeta Prawna
„W zakresie postulowanych zmian po stronie korzyści utraconych gmin należy wskazać kwotę około 94 mln zł rocznie. Na wskazaną wartość składają się środki, jakie zostaną w nowym systemie włączone do budżetu PGW »Wody Polskie«” – wylicza resort.
Na projektowanych przepisach stracą także powiaty. W sumie około 46–47 mln zł w ciągu roku – zgodnie bowiem z obecnie obowiązującym prawem do ich budżetów spływa 10 proc. z tytułu opłat za pobór wód oraz za wprowadzanie ścieków do ziemi i do wody. Przy czym pieniądze zabrane starostom zostaną podzielone pomiędzy Wody Polskie oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Samorządowcy są oburzeni. – Obecnie nasze budżety zasilają m.in. pieniądze z opłat skarbowych z tytułu pozwoleń wodnoprawnych. Tymczasem mamy być ich pozbawieni. To znaczy, że pieniądze, na które co roku liczą gminy, będą pomniejszone o te środki. Do tego nie możemy dopuścić – mówi Edward Trojanowski. Rocznie jest wydawanych 25–28 tys. pozwoleń wodnoprawnych.
Protest zapowiadają także starostwa. – Też nie chcemy tracić pieniędzy, które dotychczas nam przysługiwały. Również upomnimy się o nie na najbliższym posiedzeniu komisji – deklaruje Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich. – Dodatkowo nie zgadzamy się na centralizację, jaką planuje rząd, czyli przekazanie większości kwestii, które dotyczą zarządzenia wodami w Polsce do PGW „Wody Polskie” – dodaje.
Za rowy zapłacą właściciele
Ministerstwo Środowiska zdecydowało się jednak na pewne ustępstwa. W porównaniu do pierwotnej wersji proponowanej ustawy wprowadziło dwie, ważne z punktu widzenia samorządów, modyfikacje. Po pierwsze chodzi o art. 546. Wynika z niego, że taryfy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków określone na 2017 r. będą mogły ulec zmianie w jego trakcie. – To korzystna zmiana dla samorządów i przedsiębiorstw. Wynika z niej bowiem, że ceny za pobór wody dla mieszkańców będą mogły być podwyższone, jeżeli się okaże, iż na skutek zmian przepisów koszty jej dostarczenia będą wyższe, niż przedsiębiorstwo wodociągowe wyliczyło wcześniej – tłumaczy Mateusz Faron, aplikant radcowski z Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy w Poznaniu.
Po drugie chodzi o melioracje wodne (np. rowy). Resort pierwotnie zamierzał przekazać ich utrzymywanie gminom. To spotkało się z ostrym sprzeciwem samorządowców. Wycofał się z tego pomysłu. Zajmą się nimi Wody Polskie, przy czym koszty ich utrzymania poniosą m.in. właściciele gruntów, na których się one znajdują.
– To jest realizacja naszych postulatów. Zwłaszcza małe gminy nie poradziłyby sobie z utrzymaniem melioracji – mówi Edward Trojanowski.
Nowe prawo wodne ma wejść w życie 1 stycznia 2017 r.
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie prac rządu