Samorządowcy podpiszą porozumienie o współpracy przeciwko centralistycznej polityce władz.
Nie dla centralizacji – pod takim hasłem samorządy chcą dać wspólny wyraz sprzeciwu wobec stylu rządzenia przyjętego przez Prawo i Sprawiedliwość. Porozumienie podpiszą najważniejsze korporacje samorządowe reprezentujące wszystkie szczeble samorządu terytorialnego: Związek Miast Polskich, Związek Województw RP, Związek Powiatów Polskich, Unia Miasteczek Polskich oraz Związek Gmin Wiejskich RP.
Lokalni włodarze czują się marginalizowani. – Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego straciła ostatnio na znaczeniu. Staliśmy się ciałem do przyklepywania kolejnych rządowych aktów prawnych. I to wcale nie tych najważniejszych, bo te poszły drogą poselską z pominięciem samorządów – tłumaczy Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich RP. – Chcemy być partnerem dla każdego rządu, ale nie chcemy być fasadowi. Dlatego gdy zaczynamy mówić jednym głosem, rząd zauważa, że centralistyczny sposób zarządzania państwem w każdej dziedzinie po prostu nie może się udać – dodaje.
Ale chodzi nie tylko o ignorowanie strony samorządowej przy proponowanych reformach, lecz także o pozbawianie jej kolejnych kompetencji na rzecz władzy centralnej. Samorządy – jak same wskazują – będą miały mniejszy wpływ na obsadzanie dyrektorów szkół (większą rolę odegrają kuratorzy oświaty), w sferze ochrony zdrowia planuje się ograniczenie uprawnień włas´cicielskich samorządów wobec własnych szpitali, a w kwestii gospodarowania wodami odbierze się im kompetencje, centralizując je w podmiocie rządowym (tzw. Wody Polskie). Wielu włodarzy niepokoją też planowane zmiany w regionalnych izbach obrachunkowych (RIO), w których wkrótce kończą się kadencje prezesów. O tym, kto będzie im szefować, zdecyduje rząd. Komisja konkursowa będzie powoływana przez premiera, choć obecnie jej członków wybiera kolegium izby.
Planowane porozumienie to także efekt ostatniego zamieszania wokół rozszerzenia granic Opola. Komisji Wspólnej przedłożono do zaopiniowania projekt rozporządzenia już po jego przyjęciu przez rząd. Inna sprawa, że do ostatniej chwili wśród samorządowców nie było jednomyślności co do dalszych losów gmin sąsiadujących z Opolem. Decyzję o przekazaniu części ich terenów w granice miasta ostro skrytykował Związek Gmin, zaś Związek Miast Polskich – co prawda dość niechętnie – ale jednak zaakceptował te zmiany, tłumacząc, że musi przede wszystkim reprezentować interesy swoich członków, czyli m.in. Opola. W tej sytuacji trudno się dziwić, że urzędnicy z MSWiA nie mieli ochoty przeciągać sprawy w nieskończoność.
Przedstawiciele partii rządzącej są zaskoczeni nastawieniem samorządów. – W ostatnich miesiącach rząd dawał jasne sygnały o chęci dialogu z samorządami, o czym świadczy choćby obecność minister Anny Zalewskiej na debacie oświatowej zorganizowanej przez Związek Miast Polskich. Jestem zwolennikiem tego, by decyzje zapadały blisko mieszkańców. Ale są pewne sfery, gdzie trzeba usprawnić funkcjonowanie władzy publicznej poprzez działania na poziomie centralnym – przekonuje poseł PiS Szymon Szynkowski vel Sęk z komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.
Pytanie, czy za podpisaniem międzysamorządowego porozumienia pójdą jakieś konkretne działania. Tego na razie nie wiadomo. Najpierw trzeba zebrać podpisy wszystkich korporacji. Eksperci jednak wskazują, że oprócz czegoś na kształt mniej czy bardziej jawnego nieposłuszeństwa (coś a la strajk włoski, uchwały o respektowaniu wyroków TK itp.) czy kierowania skarg do TK samorządy nie mają zbyt dużego pola działania. W środowiskach samorządowych pojawia się zarzut, że rosnąca centralizacja państwa może nie być zgodna z prawem.
– Z interpretacji art. 15 konstytucji dokonanej przez TK wynika, że decentralizacja władzy publicznej nie wyklucza skupiania kompetencji na szczeblu ponadpodstawowym – mówi Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. – Jeżeli więc chcielibyśmy centralizować zarządzanie państwem i odwracać reformy, które miały na celu przesunięcie rozmaitych kompetencji na szczebel powiatowy czy gminny, to wszystko zależy od tego, jak przedstawia się ocena realizacji tych kompetencji. Jeżeli np. zadania z dziedziny opieki zdrowotnej realizowane na szczeblu powiatowym nie są wykonywane w sposób zadowalający, być może trzeba zmienić koncepcję. Ale pamiętajmy, że w jednych powiatach wygląda to inaczej niż w innych. Nie można kierować się tylko ogólnymi zasadami w oderwaniu od praktyki – zastrzega Ryszard Piotrowski. Zdaniem konstytucjonalisty swoistą granicą dla rządu byłaby zupełna zmiana modelu. – Ustrój terytorialny nie może nie zapewniać decentralizacji i zasady pomocniczości – mówi.
Ale zdania wśród ekspertów są podzielone. Były prezes TK i współtwórca polskich samorządów Jerzy Stępień już teraz przestrzega przed działaniami podejmowanymi przez partię Jarosława Kaczyńskiego. – Duże zmiany jakościowe mogą następować małymi krokami, które ostatecznie tworzą zupełnie nową i niebezpieczną jakość – podkreśla. – Nasze państwo nie zostało jeszcze do końca zdecentralizowane, dlatego odwrócenie tej tendencji akurat w tym momencie wydaje się bardzo niepokojące. Chcielibyśmy osiągnąć poziom cywilizacji zachodniej przy metodach rządzenia rodem ze Wschodu – dodaje Jerzy Stępień. W jego opinii punkt ciężkości jest obecnie przesuwany w stronę wojewodów. – Pozycja wojewody znów jest odbudowywana. W naszej koncepcji on miał być tylko terenowym reprezentantem rządu sprawującym nadzór prawny nad samorządem. A teraz przyznaje się mu coraz więcej uprawnień, przez co z rządowego reprezentanta staje się jego namiestnikiem – uważa były prezes TK.
1,2 tys. jednostek samorządowych zrzeszają korporacje planujące podpisanie umowy
24 przedstawicieli liczy Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego