Przeniesienie zarządzania regionalnymi programami operacyjnymi od marszałków do wojewodów byłoby praktycznie niemożliwe bez utraty czasu i, co za tym idzie, znaczącej części dofinansowania unijnego – uważa prezes Związku Miast Polskich i prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz.

W ubiegłym tygodniu "Gazeta Wyborcza" pisała, że - według jej informacji - Ministerstwo Rozwoju chce zapytać Komisję Europejską, czy możliwe jest przesunięcie unijnych pieniędzy do wojewodów. Resort rozwoju parokrotnie zaprzeczał, by zarządzanie regionalnymi programami operacyjnymi miało zostać przekazane wojewodom.

Frankiewicz był pytany o tę sprawę podczas briefingu przed rozpoczynającym się w czwartek 37. zgromadzeniem ogólnym Związku Miast Polskich w Dąbrowie Górniczej.

Odpowiadając prezes ZMP zastrzegł, że woli odnosić się do konkretnych aktów prawnych, nie spekulacji czy zapowiedzi. „Po drugie obawiam się, że taka operacja jest praktycznie niemożliwa bez utraty czasu i – co za tym idzie – znaczącej części dofinansowania unijnego” - wskazał.

Przypomniał, że są już podpisane różne umowy, w tym międzynarodowe, w których to urzędy marszałkowskie są wymieniane jako instytucje zarządzające RPO. W tym kontekście wyraził obawę, czy byłaby to zmiana przygotowana kompetentnie.

„Z naszego punktu widzenia nie jest krytycznie istotne, kto jest tą instytucją zarządzającą. Oczywiście wolimy, jeżeli jest to gospodarz regionu. Gospodarzem regionu jest samorząd województwa, wojewoda jest przedstawicielem rządu” - wskazał prezes ZMP dodając, że zmiana byłaby „elementem recentralizacji”, który jemu osobiście nie odpowiadałby.

„Krytyczne jest to, że bez strat moim zdaniem nie da się tego sprawnie zrobić. Jeżeli przeciągniemy rozpoczęcie faktycznej realizacji tych programów finansowanych z pieniędzy unijnych, część tych pieniędzy stracimy, dlatego że w 2018 r. ma być weryfikacja stopnia zaangażowania naszych projektów. W tej chwili już mamy znaczące opóźnienie w tej perspektywie finansowej” - zastrzegł prezydent Gliwic.

Prezydent Dąbrowy Górniczej Zbigniew Podraza przypomniał w czwartek, że sprawa była m.in. poruszana podczas posiedzenia Europejskiego Komitetu Regionów (KR) 10 lutego br., w którym uczestniczyła m.in. komisarz ds. polityki regionalnej Corina Cretu. Prezydent Dąbrowy Górniczej uczestniczył w nim jako jeden z członków polskiej delegacji.

„To nie jest prosta sprawa, ponieważ są już pewne pakiety wydyskutowane. Moim zdaniem i też taki głos przekazałem, kolejne przedłużanie wprowadzenia tego rozdania środków unijnych, kolejna zmiana, kolejna dyskusja spowodują to, że autentycznie będzie zagrożenie wykorzystania środków w tej perspektywie finansowej” - podkreślił w czwartek Podraza.

10 lutego przewodniczący polskiej delegacji do KR marszałek Wielkopolski Marek Woźniak apelował na posiedzeniu KR o utrzymanie w Polsce dotychczasowego modelu wdrażania funduszy unijnych, w którym część środków dzielona jest z poziomu samorządów województw. Mówił o „uzasadnionych obawach, że być może polski rząd wystąpi o renegocjacje umowy partnerstwa i programów regionalnych w taki sposób, aby odebrać władzę w tym zakresie organom samorządowym i przenieść ją na funkcjonariuszy rządowych”.

Unijna komisarz ds. polityki regionalnej Corina Cretu zaznaczyła wówczas, że wdrażanie funduszy unijnych wymaga stabilizacji i gwarancji ciągłości. Podkreśliła, że KE nie miesza się w sprawy wewnętrzne, w organizację państw członkowskich, ale „jasne jest, że zarządzanie funduszami wymaga ekspertów”. Dodała, że jest to ważne zwłaszcza w Polsce, która ma bogate doświadczenie w tym zakresie zebrane w ciągu ostatnich lat.

Resort rozwoju pytany wtedy o plany centralizacji zarządzania regionalnymi programami operacyjnymi, zaprzeczył 11 lutego, jakoby rozważano zmiany w tym zakresie. Ministerstwo zapewniło wówczas, że nie są tam prowadzone żadne prace, których celem miałyby być zmiany w systemie zarządzania regionalnymi programami operacyjnymi.