Chcemy, by egzekucja opłaty śmieciowej została w naszej jednostce. Inaczej możemy stracić pieniądze - mówi w wywiadzie dla DGP dr Małgorzata Kołecka, komornik w Urzędzie Miasta Stalowa Wola.

Dlaczego zależy państwu na tym, aby to gmina prowadziła egzekucję opłat śmieciowych?

Zależy nam na tym, bo to jest czysty dochód dla gminy. Mamy więc interes, by działać skutecznie, bo inaczej możemy stracić pieniądze. Dla fiskusa egzekucja opłat śmieciowych nie jest priorytetowa, ponieważ są to stosunkowo małe sumy. Jeżeli oddamy zadanie urzędom skarbowym, prawdopodobnie będziemy bardzo długo czekać na skutki ich działań. Chciałabym zauważyć, że zaledwie dwa lata temu gminy zostały zobowiązane do tego, aby prowadzić egzekucję opłat. Podjęliśmy wszelkie działania, aby wywiązać się z tego zadania. Mamy swoje służby egzekucyjne, wyposażyliśmy też stanowiska pracy w odpowiednie programy komputerowe. Ustawodawca nakładając na gminy taki obowiązek, a następnie go odbierając, niepotrzebnie spowodował tylko zamieszanie. Oczywiście są jednostki zadowolone z takiego obrotu sprawy. Chodzi tutaj zwłaszcza o te małe, które nie wywiązały się z tego obowiązku.

Dlaczego Ministerstwo Finansów nie zgadza się, aby gminy nadal mogły prowadzić egzekucję? Przecież prawo pozwala na takie rozwiązanie.

Przepisy zapewniają nam taką możliwość, lecz tylko w teorii. Do chwili obecnej nie możemy zawrzeć porozumienia z naczelnikiem urzędu skarbowego, bo w dalszym ciągu trwają prace przygotowawcze w Ministerstwie Finansów. Resort nie wyraża zgody na porozumienie z urzędami skarbowymi, ponieważ w ustawie budżetowej na 2015 r. nie zostały zaplanowane środki finansowe na realizację zadań, których przekazanie jest możliwe na podstawie porozumień. Tutaj w grę wchodzi dotacja, którą ministerstwo musiałoby przekazać gminom na egzekucję opłaty.

O jakich kwotach mówimy

Nie chodzi o ogromne pieniądze. Co więcej, nasza jednostka zadeklarowała, że przejmie zadania organu egzekucyjnego w ramach własnych środków i budżetu gminy, ale to też okazuje się niemożliwe. Gmina wykonująca zadanie za inny organ administracji publicznej musi otrzymać pieniądze i koło się zamyka. W przypadku naszego miasta wydatki związane z egzekucją opłat śmieciowych wynoszą ok. 20 tys. zł rocznie. Bardzo zależny nam na tym, aby egzekucja wróciła do gminy, ponieważ utrzymujemy przygotowane do tego stanowiska pracy, m.in. opłacamy abonament za programy komputerowe, z których korzystaliśmy, prowadząc postępowania. Mimo naszej deklaracji, że jesteśmy gotowi ją prowadzić za symboliczną złotówkę, 18 maja 2015 r. musieliśmy przekazać wszelkie dokumenty dotyczące postępowań egzekucyjnych do fiskusa. Nie wiemy, co dalej robić. W podobnej sytuacji jest wiele innych jednostek. W ostatnim czasie padła jednak deklaracja ze strony resortu finansów, że gminy prawdopodobnie z powrotem przejmą egzekucję na podstawie porozumień i bez kontrowersyjnej dotacji. Jednak to będzie wymagać czasu.

A nie obawiacie się, że jak raz zgodzicie się realizować zadanie bez środków z budżetu państwa, to ten precedens będzie wykorzystywany w przyszłości?

Istnieje takie ryzyko, ale zależy nam, by egzekucja opłat śmieciowych została przy nas. Powiem więcej, chcemy przejąć od urzędów skarbowych także egzekucję podatków i opłat lokalnych. Obecnie z takiej możliwości korzysta 47 miast, które posiadają uprawnienia organów egzekucyjnych. My też mamy wszelkie narzędzia, aby do nich dołączyć. Mamy też doświadczenie w tym zakresie. Już kilkakrotnie występowaliśmy w tej sprawie do parlamentarzystów, którzy składali odpowiednie interpelacje do Sejmu. Niestety, otrzymaliśmy odpowiedź, z której wynika, że obecnie jest to niemożliwe. Jednak będziemy walczyć o to, aby przejąć egzekucję podatków i opłat lokalnych. To wymaga zmiany ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Myślę, że fiskus nie byłby przeciwny przekazaniu tych zadań gminom, bo to by urzędy w pewnym sensie odciążyło. ©?