I zwlekają z tworzeniem punktów zbiórki odpadów. Powodem są niejasne przepisy, brak pieniędzy i nadzoru.
W lipcu miną dwa lata od wprowadzenia ustawy śmieciowej, która nakazuje samorządom tworzenie punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK). Mają do nich trafiać bezpłatnie m.in. te posegregowane śmieci, które nie mieszczą się w domowych workach lub pojemnikach, oraz meble, AGD, leki czy pozostałości po remontach. W wielu gminach ich tworzenie idzie jak po grudzie – wynika z badania przeprowadzonego przez resort środowiska.
Na 2176 gmin, które odpowiedziały ministerstwu, PSZOK-i utworzyły 1582 – wynika z ankiety przeprowadzonej na początku 2015 r. W trakcie tworzenia punktów jest kolejnych 235 gmin. Tych, które tego dotąd nie zrobiły i – co więcej – nie mają tego na razie w planach, jest 358.
Jednym z miast, które PSZOK-ów jeszcze nie utworzyło, jest Warszawa. Unieważniony został tegoroczny przetarg na stworzenie dwóch takich miejsc. – Ceny najkorzystniejszych ofert przewyższały kwotę, którą mogliśmy przeznaczyć na sfinansowanie zadania – wyjaśnia Grażyna Ciechomska, główny specjalista w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy. I dodaje, że zostanie ogłoszony nowy przetarg. Tymczasem mieszkańcy mogą korzystać z prywatnego punktu zbiórki odpadów należącego do firmy Stena Recykling.
Ale tam za niektóre śmieci trzeba zapłacić. – Pobieramy opłaty za odpady budowlane. Koszt zostawienia u nas mebli to 5 lub 10 zł za sztukę, wanny czy okna 10 zł, a gruzu od 20 zł za pół metra sześciennego – wyjaśnia Aleksandra Surdykowska ze Stena Recykling. Dodaje, że stołeczny punkt odwiedza ok. 50 osób dziennie.
Skąd te opóźnienia w realizacji ustawy? Tomasz Styś, ekspert Instytutu Sobieskiego, wskazuje kilka przyczyn. Po pierwsze nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, przez niejednoznaczność zapisów, pozostawiła szerokie pole do interpretacji. Stąd w wielu gminach pojawił się pomysł PSZOK-ów mobilnych, czyli odbierania określonych rodzajów odpadów u źródła. Po drugie są duże różnice w sposobie gospodarowania odpadami między metropoliami i np. terenami wiejskimi. W wielu małych gminach tworzenie stacjonarnego PSZOK-u było po prostu nieefektywne ekonomicznie. Po trzecie zaś to rezultat braku doświadczenia i zestawu dobrych praktyk w czasie wprowadzenia reformy śmieciowej.
W przepisach nie został określony konkretny termin powstania punktu selektywnego zbierania odpadów komunalnych, a jedynie obowiązek jego utworzenia.
Gminy nie spieszą się z tworzeniem punktów zbiórki również dlatego, że za ich brak nie grozi im kara.
– Tworzenie PSZOK-u jest ustawowym zadaniem własnym gminy. Uzyskuje ona na ten cel środki pochodzące z opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi pobieranych od właścicieli nieruchomości, dlatego też kontroli może podlegać racjonalność pobierania i wydatkowania środków uzyskiwanych przez gminy. Do resortu środowiska nie dotarły sygnały dotyczące wyciągnięcia przez organy nadzoru konsekwencji wobec gmin, które nie utworzyły PSZOK-ów – wskazuje Małgorzata Czeszejko-Sochacka z Ministerstwa Środowiska.
Zdaniem rozmówców DGP tworzenie punktów zbiórki mogłoby przyspieszyć, gdyby ten proces nadzorowali wojewodowie. Do nich należy egzekwowanie przestrzegania prawa przez samorząd. Niewiele są w stanie w tym zakresie zdziałać wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska, którzy mogą najwyżej w zarządzeniu pokontrolnym obligować gminę do wykonania obowiązku utworzenia PSZOK-u.
Resort środowiska zaznacza, że utworzenie PSZOK-u od podstaw jest procesem długotrwałym. Gmina musi przeznaczyć na ten cel odpowiedni teren, niejednokrotnie zmienić plan zagospodarowania przestrzennego, uzyskać przewidziane prawem decyzje. W części samorządów przeszkodą jest brak pieniędzy na utworzenie i wyposażenie takich punktów. Dlatego resort zwrócił się do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz do wojewódzkich funduszy o wsparcie gmin w tym zakresie.
– W ramach programu priorytetowego „Racjonalna gospodarka odpadami” zostały uruchomione środki przeznaczone na pożyczki dla gmin na budowę punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych, zarówno w NFOŚ, jak i w funduszach wojewódzkich. Planujemy też przeznaczenie środków uzyskanych w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko oraz w ramach regionalnych programów operacyjnych w nowej perspektywie finansowej na wsparcie systemu selektywnego zbierania odpadów komunalnych w gminach, w tym tworzenia PSZOK-ów – zapowiada Małgorzata Czeszejko-Sochacka.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska do 2017 r. na tworzenie takich miejsc oraz instalacji przetwarzania odpadów przeznaczy 820 mln zł. Na pieniądze nie mogą jednak liczyć gminy, które zaniżyły opłaty, jakie mieszkańcy muszą wnosić za śmieci. Minimalna kwota opłaty za odbiór śmieci została w programie ustalona na 8 zł od mieszkańca miesięcznie.
Wątpliwości co do tego, czy PSZOK może działać mobilnie, rozwiała niedawna nowelizacja ustawy śmieciowej, która weszła w życie w lutym. Teraz już wiadomo, że przynajmniej jeden punkt w gminie musi być stacjonarny. Pozostałe będą mogły być mobilne.
Nie ma żadnych sankcji za brak PSZOK-u, więc nie trzeba się sprężać