Obniżenie ceny maksymalnej za 1 MWh do 638 zł netto dla wszystkich odbiorców objętych ustawą o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 r. – to jeden z postulatów zgłoszonych przez stronę samorządową podczas wczorajszego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba przystał również na propozycję samorządowców, aby szczegóły dotyczące nowelizacji ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi oraz ustawy o odpadach, wprowadzającej system kaucyjny, zostały przedyskutowane przez właściwy zespół. Pierwotnie strona samorządowa planowała negatywne zaopiniowanie projektu.

Stawka za prąd do zmiany

Przed posiedzeniem komisji samorządowcy zgłosili wniosek o informację od ministra finansów na temat wysokości stawki VAT od energii elektrycznej zaplanowanej w budżecie państwa na 2023 r. Już podczas obrad Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich wskazywał, że w przypadku powrotu stawki 23 proc. VAT (do końca br. stawka została obniżona do 5 proc.) samorządy, a konkretniej szkoły, żłobki, przedszkola czy szpitale będą faktycznie płacić za 1 MWh 966 zł. – To jest mniej więcej trzy razy tyle, ile płaciliśmy do tej pory – podkreślał i wskazywał na nierówność podmiotów objętych ustawowym wsparciem, ponieważ przedsiębiorcy będą mieli możliwość odliczenia podatku VAT (pisaliśmy o tym w artykule „Sprzedaż węgla na czwórkę z minusem. Gorzej z ceną prądu”, DGP nr 206/2022). Samorządowcy zaapelowali do strony rządowej, aby w ustawie określić, iż stawka 785 zł jest kwotą brutto, ewentualnie by zagwarantować 0 proc. VAT na energię elektryczną lub – w ostateczności – utrzymać na przyszły rok stawkę 5 proc. – Zobaczymy w najbliższym kwartale, jak będzie rozwijała się sytuacja gospodarcza, i w zależności od tego będziemy podejmować decyzję – odpowiedział Piotr Patkowski, wiceminister finansów, jednocześnie dodając, że wszystkie działania osłonowe już teraz kosztują budżet państwa ok. 100 mld zł. Wiceszef resortu mówił również, że unijni urzędnicy podczas nieformalnych spotkań zwracają uwagę rządowi na łamanie dyrektywy VAT obniżonymi stawkami, co może w przyszłości skutkować postępowaniem przed TSUE. – Forma przypuszczająca przy dużych budżetach przeradza się w dziesiątki milionów złotych – mówił z kolei Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP, wskazując, że niepewność co do stawki VAT utrudnia konstruowanie samorządowych budżetów, co i tak w obecnej sytuacji jest wyjątkowo skomplikowane. Ostatecznie strona samorządowa uzgodniła wspólne stanowisko, które zweryfikowało poprzednią, warunkową akceptację dla rządowej ustawy przyjętej już przez Sejm i procedowanej obecnie w Senacie. – Prosimy o to, żeby cena dla wszystkich odbiorców objętych tą ustawą wyniosła 638 zł netto. Po dodaniu 23 proc. podatku VAT docieramy do kwoty 785 zł – wskazał Marek Wójcik.

Kaucja do dyskusji

W przypadku systemu kaucyjnego strona samorządowa przygotowała negatywne stanowisko, wskazując przede wszystkim na konieczność wcześniejszego uchwalenia ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności producenta. – Państwo mówią o drugiej ustawie. To jest szantaż strony samorządowej, tak to rozumiem – odpowiadał wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba, pytając o zarzuty pod adresem projektowanego systemu kaucyjnego. Lokalni włodarze wskazali, że niekorzystne, szczególnie dla mniejszych gmin, jest objęcie obowiązkiem udziału w systemie kaucyjnym tylko sklepów powyżej 200 mkw. (pierwotnie miało to być 100 mkw.). – Około jednej czwartej gmin z obszarami wiejskimi nie posiada żadnego sklepu powyżej 200 mkw. – argumentował Leszek Świętalski. I podkreślał, że konieczne jest wypracowanie zachęt dla mniejszych sklepów, aby ułatwić im włączenie się do systemu, które ma być dla nich dobrowolne. Bez tego – dodawał – mieszkańcy obszarów wiejskich mogą mieć problem z odzyskaniem kaucji. Finalnie zgodzono się co do tego, że projektem zajmie się jeszcze właściwy zespół, który został upoważniony do wydania ostatecznej opinii. ©℗