Maksymalnie 25,57 zł zapłaci mieszkaniec za wywóz odpadów. Tak zdecydowały w czwartek sejmowe komisje ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.

Podczas drugiego czytania do projektu nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wprowadzono m.in. przepis, który określa zasady wyznaczania górnych stawek opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi.
– Ta poprawka realizuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który nakazał ich wprowadzenie do ustawy – wyjaśniał Miron Sycz, poseł PO.
Maksymalna opłata na jednego mieszkańca będzie mogła wynosić 2 proc. przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na jedną osobę publikowanego przez Główny Urząd Statystyczny w ostatnim Roczniku Statystycznym Rzeczypospolitej Polskiej. Według niego w 2012 r. wynosił on 1278,43 zł., a 2 proc. tej kwoty daje maksymalną miesięczną stawkę za osobę w wysokości 25,57 zł.
– Ten zapis nie zabezpiecza interesów najbiedniejszych mieszkańców. Maksymalne stawki miały zapobiec temu, aby samorządy w sposób dowolny ustalały opłaty za śmieci. A w przypadku propozycji PO granica została wyznaczona bardzo wysoko. Dlatego się z nią nie zgadzamy – oponował Marcin Witko, poseł PiS.
– Wybraliśmy rozwiązanie, które jest bezpieczne dla systemu – zapewniał Janusz Ostapiuk, wiceminister środowiska. – Realizuje wyrok TK, ale nie powoduje dodatkowych komplikacji. Jeśli chodzi o najbiedniejszych, to w ustawie została wprowadzona możliwość wprowadzania dla nich zniżek – dodał.
Posłowie – jak przewidywaliśmy we wtorek, opisując ekspertyzę zleconą przez Biuro Analiz Sejmowych – odrzucili poprawkę, która dotyczyła rezygnacji z obowiązku przeprowadzania przetargów na odbiór śmieci. Chodziło o to, aby gminy mogły go zlecać swoim zakładom budżetowym w trybie in house.
– Dyskusja na ten temat była niezmiernie gorąca. Zdania są podzielone, opinie prawników także są rozbieżne. Należy uszanować kompromis, który został zawarty na etapie uchwalania ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach w 2011 r. Tym kompromisem było zachowanie równości na rynku odbioru odpadów dla przedsiębiorstw samorządowych i prywatnych. Dlatego wsłuchując się w te głosy, negatywnie opiniuję tę poprawkę – mówił Janusz Ostapiuk.
Samorządy jednak się nie poddają. – Będziemy jeszcze rozmawiać o in house przy innej okazji z Ministerstwem Środowiska. I domagać się, aby gminy mogły zlecać to zadanie z pominięciem przetargów – zapowiada Maciej Kiełbus ze Związku Miast Polskich.
Etap legislacyjny
Po drugim czytaniu w Sejmie