Z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych (RFIL) gminy rządzone przez włodarzy związanych ze Zjednoczoną Prawicą otrzymały ponad 10-krotnie więcej na głowę mieszkańca niż te, w których rządzi opozycja.

Chociaż włodarze PiS rządzą w gminach obejmujących 9 proc. mieszkańców kraju, to w drugim naborze trafiło do nich 28 proc. dotacji udzielanych w ramach rządowego programu. W przypadku gmin rządzonych przez tzw. blok senacki udziały te są odwrotne.
Takie wnioski płyną z analizy profesorów Pawła Swianiewicza i Jarosława Flisa. Eksperci ocenili w skali kraju, jaki efekt dało przyznanie w ramach drugiego naboru RFIL ponad 4 mld zł dotacji dla 1,2 tys. gmin (w pierwszej transzy 6 mld zł rozdzielano samorządom według algorytmu). Jak wyliczyli autorzy opracowania, w gminach zarządzanych przez tzw. blok senacki (włodarze związani z PO, PSL lub Lewicą) średnia dotacja na głowę mieszkańca wyniosła 25,4 zł. Tam, gdzie rządzą liderzy z bloku „kontr-PiS” (niezwiązani z żadną krajową partią polityczną, ale w drodze do władzy pokonali konkurenta partii rządzącej) dofinansowanie per capita wyniosło ok. 60 zł; w gminach z włodarzami „neutralnymi” (do grupy tej zaliczono tych, którzy startowali z lokalnych komitetów bez poparcia partii ogólnopolskich i nie mieli konkurenta z partii rządzącej) na mieszkańca przypadło ok. 134,5 zł. Wszystkich jednak deklasują gminy, gdzie dominuje PiS: tam kwota dofinansowania z RFIL to aż 253 zł na głowę. – Proporcje te dotyczą jednakowo małych i ubogich, dużych i bogatych, znajdujących się na wschodzie czy zachodzie kraju – podają Paweł Swianiewicz i Jarosław Flis. – Rząd dąży do zrównoważonego rozwoju każdego regionu Polski, dlatego tak ważne są inwestycje realizowane zarówno w miastach, jak i małych miasteczkach – przekonuje Centrum Informacyjne Rządu. – W sumie Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych wypłaci jednostkom samorządu terytorialnego ponad 12 mld zł. Latem 2020 r. do samorządów trafiło 6 mld zł, a wsparcie zostało rozdysponowane według algorytmu. Ponad 90 mln zł na rozwój i inwestycje trafiło do dużych miast m.in. Warszawy, Krakowa, Poznania – wylicza CIR.
Dwaj naukowcy specjalizujący się w tematyce samorządowej, prof. Paweł Swianiewicz z Katedry Rozwoju i Polityki Lokalnej UW oraz prof. Jarosław Flis, socjolog polityki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, wzięli pod lupę drugi nabór w Rządowym Funduszu Inwestycji Lokalnych (RFIL), w którym – na zasadach konkursowych – rząd rozdał samorządom 4,35 mld zł. Przebadali ponad 1,2 tys. gmin, które otrzymały dotacje, i odnieśli je do ogółu 2,5 gmin w Polsce. Autorzy nie pozyskali informacji, ile samorządów nie wystąpiło z wnioskiem o dofinansowanie, bo rząd – za pośrednictwem wojewodów – informował jedynie o przyznanych dotacjach. Dane o zatwierdzonych dotacjach eksperci nałożyli na polityczną mapę wpływów w samorządach, które podzielili na cztery bloki oparte na wynikach wyborów na wójta, burmistrza lub prezydenta danego samorządu (szczegóły na grafice).
Najważniejszy wniosek z badania to olbrzymia dysproporcja w podziale środków na korzyść PiS. Chociaż włodarze PiS rządzą w gminach obejmujących 9 proc. mieszkańców kraju, to trafiło do nich 28 proc. dotacji udzielonych w ramach naboru. W przypadku gmin rządzonych przez samorządowców z bloku senackiego udziały te są idealnie odwrotne. Obaj autorzy dokonali także przeliczenia dotacji w złotówkach na mieszkańca. Przeciętnie w skali kraju wyszło 83 zł. Na wykresach widać charakterystyczne schodki, w których najwyższym stopniem są dotacje na głowę w samorządach zarządzanych przez PiS, potem są neutralni, kontr-PiS, a najniższym – te gminy, gdzie rządzi ktoś z bloku senackiego. Taki układ powtarza się w różnych konfiguracjach, na różnych poziomach. Choć poszczególne dane się różnią, to kolejność jest identyczna i preferencja dla PiS bezdyskusyjna. Na przykład w przypadku podziału na gminy uboższe i bogatsze – w gminach uboższych rządzonych przez włodarza z PiS wypada 255 zł na mieszkańca, a w tych związanych z blokiem senackim to 35 zł. „Schodki” w różnych proporcjach powtarzają się także w podziale na województwa, choć jest jeden wyjątek – to województwo łódzkie, w którym najwięcej dotacji na głowę przypada dla neutralnych, a PiS jest na drugim miejscu.
Nasz rozmówca z rządu broni decyzji komisji opiniującej wnioski. Jego zdaniem była to próba dowartościowania uboższych samorządów, które nie dostały dostatecznych środków w I naborze. – Straciły na algorytmie, bo nie miały dużych budżetów inwestycyjnych – mówi. Argumentuje także, że trudno kwestionować słuszność wielu negatywnych decyzji w sprawie wniosków samorządów. – Z Sosnowca mieliśmy propozycję zadaszenia stoku narciarskiego, a np. z Wielunia aquaparku za 30 mln zł. Generalnie sytuacja samorządów nie jest zła, po zeszłym roku mają nadwyżkę, do czego przyczyniły się także pieniądze z RFIL – zauważa.
W odpowiedzi Centrum Informacyjne rządu podkreśla, że liczba złożonych wniosków była ogromna, a kwota, o jaką wnioskowały samorządy wielokrotnie przekraczała dostępne w RFIL pieniądze. “Komisja nie miała możliwości przydzielić wsparcia wszystkim jednostkom” – podkreśla CIR. Dodaje, że komisja oceniając projekty brała pod uwagę kryteria określone w rządowej uchwale nr 102 (np. “realizacja zasady zrównoważonego rozwoju”).
Jak mówi nam szef sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej Tomasz Ławniczak (PiS), posłowie opozycji zawnioskowali już o zwołanie połączonych komisji samorządu i finansów publicznych. Zbierze się 19 stycznia. – Na niej rozpatrzymy sprawę podziału środków – zapowiada. Przekonuje, że sytuacja z dystrybucją pieniędzy z RFIL w skali kraju może być zróżnicowana. – Są powiaty, w których PiS jest w koalicji i których wniosek nie został rozpatrzony pozytywnie. Są też gminy, w których burmistrzami są działacze opozycji i tam dotacje przyznano. Jest szereg takich przykładów w całej Polsce – przekonuje. Zwraca też uwagę, że rząd przy rozdziale drugiej puli RFIL wprowadził tylko dolny limit dla wnioskowanej kwoty, ale już nie określił górnego, dzięki czemu można było wnioskować o dowolne kwoty dofinansowania w ramach konkursu. – To, co było do rozdania, czyli 4,35 mld zł, zabezpieczało 11–12 proc. zsumowanej kwoty, o którą wnioskowały samorządy. Sumarycznie jednak rząd w trzech rozdaniach w 2020 r. przeznaczył na pomoc inwestycyjną dla samorządów 12 mld zł, natomiast rząd PO-PSL podczas kryzysu finansowego 2008–2009 nie przeznaczył na ten cel ani złotówki – zauważa poseł.
RFIL to instrument, za pomocą którego rząd chce podtrzymać inwestycje samorządowe w dobie pandemii. W sumie do podziału jest 12 mld zł. Pierwsze 6 mld zł w zeszłym roku rozdano wszystkim samorządom według algorytmu. W kolejnym naborze (na 4,35 mld zł) nie obowiązywał algorytm, a wnioski oceniała specjalna komisja rekomendująca premierowi, które wnioski zaakceptować. Jak pisaliśmy w DGP, jej członkami byli m.in. szef gabinetu politycznego premiera czy wiceministrowie. ©℗
Rozdział środków z II puli RFIL