Część gmin żąda od mieszkańców wnoszenia z góry opłat za wywózkę odpadów, co budzi coraz większe kontrowersje. Na brak podstaw prawnych do wprowadzenia takiego trybu poboru należności wskazują prawnicy. Są już pierwsze samorządy, które wycofują się z uchwał wprowadzających to wątpliwe rozwiązanie.
Na prośbę naszego czytelnika, mieszkańca Legnicy (woj. dolnośląskie), poprosiliśmy rzecznika prasowego prezydenta tego miasta o podanie podstawy prawnej uzasadniającej pobór opłaty za śmieci z góry. W grudniu 2012 r. radni Legnicy przyjęli uchwałę, że pierwszą kwartalną opłatę (lipiec – wrzesień) mieszkańcy muszą wnieść do końca lipca, a więc niejako zaliczkowo.
Po kilku dniach otrzymaliśmy od Arkadiusza Rodaka, rzecznika z legnickiego magistratu, informację, że na nadzwyczajnej sesji rada miasta zdecydowała o usunięciu takiego zapisu. Za pierwsze trzy miesiące funkcjonowania nowego systemu gospodarowania odpadami mieszkańcy zapłacą dopiero we wrześniu. – Nowa uchwała jest dla mieszkańców zdecydowanie bardziej przyjazna – podkreślił Rodak.
Wcześniej podobną decyzję podjęto w podwarszawskim Piasecznie. Najpierw radni chcieli, by opłatę za śmieci regulowano do 15. dnia każdego miesiąca, którego dotyczy. Teraz zdecydowali, że ma być wnoszona z dołu, do 10. dnia miesiąca następującego po tym, do którego się odnosi.

Dziennik Gazeta Prawna poleca książkę „Utrzymanie czystości i porządku w gminach”

Wciąż jednak sporo gmin twardo stoi przy opłatach awansem. W Wejherowie (woj. pomorskie) samorządowcy nakazali uiszczanie podatku śmieciowego do 15. dnia każdego miesiąca, począwszy od 15 lipca. Tak samo w Redzie (woj. pomorskie) czy Zakroczymiu (woj. mazowieckie).
W woj. łódzkim zareagował na taką praktykę wojewoda. W serii rozstrzygnięć nadzorczych (nr PNK-I.4131.368.2013 i nr PNK-I.4131.261.2013) stwierdził nieważność uchwał samorządów, które postanowiły ściągać należności z góry. Jako powód podał to, że wysokość opłaty stanowi iloczyn stawki ustalonej przez radnych oraz liczby mieszkańców nieruchomości czy ilości zużytej wody, a wystąpienie tych okoliczności można stwierdzić dopiero po upływie danego okresu.
Opłaty z góry za niezgodne z prawem uznaje również radca prawny Krzysztof Buck z wrocławskiej Kancelarii Prawnej Buck & Wilczek.
– Różnica między obywatelem a organem władzy jest taka, że ten pierwszy może wszystko, czego prawo mu nie zabrania, zaś organ tylko to, do czego jest wyraźnie uprawniony. Ustawa z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 391 z późn. zm.) nie dała gminom expressis verbis możliwości ustalenia opłaty z góry – podkreśla Krzysztof Buck.
Podobnie jak wojewoda wskazuje też na problemy natury praktycznej – opłata zależy od liczby mieszkańców nieruchomości, a ta przecież może się zmieniać.
– Nie jest możliwe ustalenie przed zaistnieniem tych faktów, czy i w jakiej wysokości opłata jest należna, a tym bardziej jej pobór – wyjaśnia mecenas Buck.
Przypomina, że obywatele mogą, po uprzednim pisemnym wezwaniu gminy do usunięcia naruszenia prawa, skarżyć do sądów administracyjnych uchwały nakazujące taki tryb zapłaty.
Ministerstwo Środowiska unika deklaracji, czy można ujednolicić praktykę stosowaną przez gminy. Rzecznik resortu Paweł Mikusek mówi tylko, że użyte w art. 6i ustawy sformułowanie, iż obowiązek ponoszenia opłaty powstaje za każdy miesiąc, w którym na danej nieruchomości ktoś zamieszkuje lub powstały odpady, odnosi się do okresu, za jaki jest uiszczana opłata, a nie terminu jej poboru.