Sprawdziliśmy, jak firmy, samorządy, wspólnoty i sami mieszkańcy chcą sprawdzać, czy do odpowiedniego pojemnika trafiają tylko posegregowane śmieci. Okazuje się, że pomysłów nie brakuje – wspólnoty i spółdzielnie zapowiadają, że do walki o wielką nową segregację śmiecizaprzęgną nie tylko stare wypróbowane metody – donosy, ale posłużą się też nową techniką – kamerami i fotografiami. Nie zapomną też o biczu prawnym – odpowiednich umowach i karach. Grożą, że w przypadku łamania segregacyjnych zasad – mieszkańców może spotkać odpowiedzialność zbiorowa.

Problem nie jest błahy – od tego bowiem czy do odpowiedniego pojemnika trafią śmieci posegregowane czy zmieszane zależą nasze opłaty. Przypomnijmy, że od 1 lipca najważniejszą zmianą jest zasada, że za posegregowane śmieci płacimy mniej niż za nieposegregowane. Różnica w opłatach wynosi niejednokrotnie 50-100 procent. Ustawodawca niestety pozostawił problem – jak sprawdzić kto segreguje śmieci - wspólnotom i samorządom.

Najprościej będzie ze śmieciami w domach jednorodzinnych – tutaj też będzie obowiązywała zasada segregowane-niesegregowane, ale na pewno w tym przypadku łatwiej będzie sprawdzić, czy właściciel wrzuca do odpowiedniego pojemnika odpowiednie śmieci.

Miej oko na sąsiada, pisz donosy

Starą, dobrą metodę – oko na sąsiada i odpowiednie pismo do spółdzielni czy wspólnoty zapowiadają w Łodzi. Jak zapowiada Expressilustrowany.pl, w tym mieście sami mieszkańcy będą musieli się pilnować, czy segregują odpadki i wrzucają je do odpowiednich pojemników.

- Jeżeli cały blok lub klatka zadeklarują segregację odpadów, to sąsiedzi będą musieli pilnować się wzajemnie, by tej deklaracji przestrzegać - zapowiada Ewa Jasińska, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej UM w Łodzi, czytamy na portalu.

Podobnie w Olsztynie – uprzejmie donoszę….

14,41 zł od osoby za odpady niesegregowane i 9,8 zł za segregowane — takie stawki mają obowiązywać w Olsztynie od początku lipca, kiedy w życie wejdzie tzw. ustawa śmieciowa.

I tu pojawia się podstawowe pytanie: jak ocenić, którzy lokatorzy rzeczywiście segregują odpady, bo te będą przecież trafiały do wspólnego kontenera? – zastanawia się portal olsztynwp.pl. O ile w przypadku domów jednorodzinnych sprawa jest prosta, o tyle w blokach będzie to trudne. Przyznają to nawet sami urzędnicy.

— Nie ma dobrego rozwiązania i nie mam złudzeń, że takie problemy mogą się pojawić — mówi Zdzisław Zdanowski, kierownik Wydziału Środowiska Urzędu Miasta – czytamy na portalu.

Może być tak, że przez kilku nieodpowiedzialnych lokatorów cierpieć będzie cały blok – mówi Zdanowski. I zapowiada, że wtedy urząd będzie wyciągać konsekwencje wobec wszystkich w postaci wyższych stawek.

Dlatego powinniśmy mieć oko na swoich sąsiadów — radzi Zdzisław Zdanowski.

W bydgoskich spółdzielniach doniosą firmy

W Bydgoszczy do obowiązków firm wywożących odpadki dojdzie również funkcja kontrolna. Jak bowiem wynika ze specyfikacji przetargowej, odpady komunalne przekazane przez właściciela zostaną potraktowane jako zmieszane, jeśli znajdzie się w nich ponad 20 proc. śmieci nieposegregowanych. A to oznacza, że zgodnie z umową, firma odbierająca odpady, która zauważy taki proceder, musi o tym poinformować ratusz.

Nie wszystkie spółdzielnie chcą być żandarmami

- Nie wyobrażam sobie, żebyśmy byli teraz żandarmami. Nie bardzo wiem, jak mamy upilnować mieszkańców w bloku, w którym znajduje się 270 mieszkań i 800 lokatorów - mówi Jacek Kołodziej, dyrektor w spółdzielni mieszkaniowej "Budowlani" w Bydgoszczy - Dlatego stawiamy na edukację naszych mieszkańców. I będziemy im uświadamiać, co grozi, gdy nie będą segregowali odpadów.

Kołodziej tłumaczy, że w sytuacji gdy z bloków, w których zadeklarowano segregację odpadów, będą odbierane śmieci zmieszane, ratusz może naliczyć dodatkowe opłaty. Przyznaje, że w ten sposób zostanie wprowadzona odpowiedzialność zbiorowa, ale w myśl obecnie funkcjonujących przepisów trudno znaleźć inne rozwiązanie.

Firmy sprawdzą i sfotografują

W Łodzi firmy zaprzęgną do sprawdzania śmieci nowoczesne aparaty fotograficzne. Jak pisze Expressilustrowany.pl, od lipca pracownicy firm wywożących śmieci w tym mieście będą sprawdzać, czy są one posegregowane czy nie. Każda kontrola ma być udokumentowana fotograficznie.

Jeśli okaże się, że stan faktyczny odbiega od złożonych wcześniej deklaracji, właściciel nieruchomości będzie obciążany wyższą opłatą. Jak informuje portal, urzędnicy zapowiadają tam odpowiedzialność zbiorową. Ukarani wyższymi opłatami zostaną wszyscy mieszkańcy budynku.

Do pracy ruszą nowoczesne kamery i system monitoringu

O wykorzystaniu nowoczesnych kamer do sprawdzania czystości segregacyjnych zasad mówi Grzegorz Benedykciński, burmistrz Grodziska Mazowieckiego.

Kamery mogą być sposobem na lokatorów, którzy nie segregują śmieci - uważa burmistrz. Zapewnia na portalu PR24, że wszystkie problemy związane z wprowadzeniem ustawy są do rozwiązania. Mówi, że miasto posiada dwadzieścia zestawów kamer, które będą wypożyczane wspólnotom, aby zidentyfikować lokatorów nie segregujących śmieci.

Jak widać polska rzeczywistość znowu zatoczyła koło – tym razem obyczajowe. Po dekadach donosów na nielubianego sąsiada, któremu zazdrościliśmy samochodu czy powodzenia w interesach, przyszła kolej na bardziej prozaiczne powody –donoszenie na śmieci. Przykre, ale chyba w Polsce inaczej się nie da. Oby, kosztem naszego dobrego samopoczucia, nowa-stara metoda przyniosła efekty i nie wywołała nowej wojny polsko-polskiej.