Warszawa odziedziczyła zobowiązania w wysokości 2 mln zł, Lublin 1,3 mln zł. Samorządy przejmują obciążone długami spadki, bo wcześniej odrzucili je potencjalni spadkobiercy. Rząd nie wyklucza zmian w prawie.
Władze lokalne skarżą się, że są zmuszane przejmować spadki obciążone ogromnymi długami. I choć to nie one je pozaciągały, to na nich spoczywa obowiązek spłaty wierzycieli spadkodawcy.
Zgodnie art. 935 k.c. w przypadku braku uprawnionych do dziedziczenia, jak również odrzucenia przez nich spadku, przypada on gminie ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy (z dobrodziejstwem inwentarza).
Samorządy wskazują, że to właśnie odrzucenie spadku przez spadkobierców jest źródłem problemów. Jak twierdzi Marcin Masłowski z urzędu miasta w Łodzi, jeszcze w 2008 r. na około 100 spraw spadkowych zaledwie w 10 spadkobiercy ustawowi odrzucili spadek z uwagi na długi spadkowe. Obecnie w około 40–50 proc. spraw następuje odrzucenie spadku przez krewnych. – Większość ludzi funkcjonuje w oparciu o kredyty. Krewni, obawiając się obowiązku spłaty wymagalnego kredytu, wolą odrzucić spadek i nie mieć kontaktów z wierzycielami – mówi.
Ale wówczas z litery prawa problem dłużnika staje się problemem urzędników.
W Warszawie jest blisko 300 spraw spadkowych, w których zostało wydane prawomocne postanowienie o nabyciu spadku przez miasto. – Około 200 z nich to spadki z długami. Łączna kwota odziedziczonych długów przez Warszawę to ok. 2 mln zł. Kwota ta nie obejmuje spraw, w których nie zostały ukończone spisy inwentarza po zmarłych – mówi Magdalena Jadziewicz-Kasak ze stołecznego ratusza.
Lublin od 2008 r. przejął 38 spadków, z tego w 16 przypadkach toczy się postępowanie w sądzie bądź u komornika. Łączna kwota długów, które odziedziczyło miasto od 2008 r., wyniosła ponad 1,3 mln zł, zaś wartość aktywów to ponad 1,7 mln zł.
Z kolei Szczecin nabył około 60 spadków po zmarłych mieszkańcach miasta. – Obecnie toczy się około 15 postępowań w sprawie ustalenia spisu inwentarza. Ponadto trzy sprawy, w których sporządzono już protokół spisu, są przygotowywane do spłaty zadłużenia. W ich przypadku odpowiedzialność gminy wynosi ponad 363 tys. zł – mówi Tomasz Klek z urzędu miasta w Szczecinie.
Wskazuje przy tym, że długi to tylko jedna strona medalu. – Koszty dla gminy generuje również sama konieczność przeprowadzenia postępowania spadkowego. Spis inwentarza jest dokumentem niezbędnym do ustalenia limitu odpowiedzialności, konieczne jest każdorazowe wnioskowanie o jego sporządzenie – mówi.
Marcin Masłowski dodaje, że gminy nie są dostatecznie zabezpieczone przed roszczeniami wierzycieli. – Klauzula o ograniczeniu odpowiedzialności gminy do stanu czynnego spadku [wysokość spłaconych przez miasto długów nie może przekroczyć wartości odziedziczonego majątku – red.] nie chroni miasta, gdyż komornicy prowadzą egzekucję przed zakończeniem spisów inwentarzy majątków spadkowych – mówi.
O narastającym problemie samorządy poinformowały ministra sprawiedliwości. DGP spytał, co resort zamierza zrobić w tej sprawie. – Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego uznała, że podniesiony problem zostanie przedyskutowany w ramach komisji. Potrzebę zmian w prawie spadkowym przeanalizuje zespół ds. prawa spadkowego w ramach prac nad nową księgą o prawie spadkowym do obecnego kodeksu. Planuje się zakończenie prac do końca roku. Zmiany w prawie egzekucyjnym będą zaś rozważane w zespole procesowym – odpowiedziała nam Wioletta Olszewska z wydziału komunikacji społecznej i promocji Ministerstwa Sprawiedliwości.