Im bliżej końca perspektywy finansowej UE 2007 – 2013, tym szybciej i więcej inwestują samorządy. A im więcej inwestują, tym więcej potrzebują gruntów pod nowe projekty. Muszą przejmować od mieszkańców tereny pod budowę dróg, budynków użyteczności publicznej, lotnisk etc. Problem w tym, że nie zawsze wypłacają im z tego tytułu odszkodowania.
Katowice w 2010 r. przejęły 2,5 ha gruntów za 1,5 mln zł, w 2011 r. kolejne 11,5 ha za 5 mln zł. Jedną z najważniejszych inwestycji, która powstanie na wywłaszczonych terenach, będzie infrastruktura drogowa dla Nowego Muzeum Śląskiego, Międzynarodowego Centrum Kongresowego i siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia.
Łódź w latach 2010 – 2011 na mocy ustawy o gospodarce nieruchomościami wywłaszczyła ok. 13 ha ziemi za 11 mln zł. W tym roku przejęła już 3 ha i prowadzi postępowanie zmierzające do przejęcia kolejnych 7 ha. Jak tłumaczą urzędnicy, wywłaszczenia są związane m.in. z rozbudową Portu Lotniczego im. Władysława Reymonta. Z kolei Poznań od 2009 r. do dziś zajął niemal 40 ha, za które musiał wypłacić 115 mln zł odszkodowania (z czego 7 mln zł za grunty pod Węzeł Krzywoustego).
Inwestycyjne i tym samym ziemskie apetyty rosną też w Rzeszowie. W 2009 r. miasto zajęło 3,5 ha gruntów, w 2010 r. już 5,8 ha, a w tym – 9,4 ha (za kwotę 7,4 mln zł). Ale rekordzistą pozostaje Warszawa, która przez trzy ostatnie lata zajęła ponad 63 ha. Ile na nie wydano? Stołeczny urząd nie wie i odsyła do burmistrzów poszczególnych dzielnic.
Niestety zdarza się, że miasta przejmują grunty, ale nie chcą wypłacać ich właścicielom rekompensat. W wystąpieniu do ministra Sławomira Nowaka rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz alarmuje, że gminy zwlekają z podjęciem negocjacji dotyczących odszkodowań za zajęte tereny, tłumacząc się brakiem środków.
Urzędnicy z Warszawy odmówili właścicielowi nieruchomości wszczęcia rokowań w sprawie ustalenia odszkodowania za działki przejęte w lutym 2011 r. Jako powód podali... konieczność zakończenia rokowań z osobami wywłaszczonymi w 2006 r. Skoro teraz Warszawa reguluje rachunki z wywłaszczonymi siedem lat temu, to ci, którzy miastu oddają swoje ziemie teraz, pieniędzy za nie mogą się spodziewać dopiero pod koniec dekady.