Do ponownie otwartych po lockdownie instytucji kultury wróciła tylko niewielka część odwiedzających. Prowadzące je samorządy deklarują, że sytuacja finansowa, choć pogorszona, nie jest krytyczna.
Dane GUS dotyczące instytucji kultury nie są alarmujące. W pierwszym półroczu br. przychody muzeów, bibliotek, galerii, domów kultury, świetlic oraz samorządowych i państwowych teatrów i kin wyniosły 4,7 mld zł – to spadek tylko o 7 proc. wobec roku 2019, gdy te instytucje zanotowały 7,6 proc. wzrostu.
Samorządy, do których należy ponad 4,6 tys. z 4,7 tys. analizowanych przez GUS placówek, wskazują, że odmrożenie gospodarki nie zakończyło ich problemów. – Instytucje kultury, które długo czekały na „odmrożenie”, borykają się teraz z wieloma skutkami związanymi z ograniczeniem działalności stacjonarnej – stwierdza Katarzyna Olesiak, dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Miasta Krakowa. – Ponadto muszą ponosić bardzo duże koszty związane z zapewnieniem ochrony przed koronawirusem – dodaje.
Urząd Miejski w Białymstoku informuje, że na „raczej dobre” wykonanie planu na I półrocze wpłynął początek roku, gdy było dużo imprez, oraz w części instytucji „umorzenie/zwrot składek ZUS, w ramach tarczy antykryzysowej”. Utratę przychodów z powodu COVID-19 w I półroczu Białystok szacuje na ok. 680 tys. zł. Także w drugiej części br. liczy się z ubytkiem ok. 600 tys. zł.
– Mieszkańcy i turyści z dużą ostrożnością korzystają z dostępnej oferty – przyznaje Katarzyna Olesiak, dodając, że frekwencja jest „zatrważająco niska”.
Muzea odwiedziło w czerwcu br. prawie osiem razy mniej osób niż w ub.r., a w sierpniu frekwencja stanowiła 40 proc. tej sprzed roku. Jeszcze gorzej jest w miejskich teatrach. W Bagateli, Grotesce i STU w czerwcu nie odbył się żaden spektakl, Teatr Ludowy odwiedziło tylko 7,5 proc. widzów w porównaniu z ub.r., a Teatr Łaźnię Nową – 17 proc.
Poznański Teatr Animacji wskazuje, że szkoły nie korzystają z jego oferty. Podobny problem ma Białostocki Teatr Lalek. Teatr Polski w Poznaniu skarży się na nieobecność studentów, którzy stanowili dużą grupę odbiorców, a Teatr Muzyczny utracił przychody z wynajmu sceny innym agencjom artystycznym.
Nie podniosły się kina miejskie – np. frekwencja w poznańskim Kinie Muza spadła o 60 proc. Taki sam uszczerbek wobec ub.r. zanotowało Wielkopolskie Muzeum Niepodległości. Estrada Poznańska szacuje z kolei, że w jej wydarzeniach plenerowych uczestniczy 75 proc. mniej osób. – Znacznie spadła liczba wypożyczanych materiałów bibliotecznych w Bibliotece Raczyńskich (o 75 tys. pozycji), a także zmniejszyła się liczba zapisywanych nowych czytelników – wylicza Justyna Makowska, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Poznania. Tak samo jest w Lublinie, gdzie miejską bibliotekę w I półroczu odwiedziło 40 tys. czytelników wobec 50 tys. rok temu, a liczba wypożyczeń skurczyła się do 460 tys. (z 760 tys.).
Marta Stachowiak, rzecznik prasowy Urząd Miasta Bydgoszczy, wskazuje, że w tej sytuacji instytucje kultury radzą sobie, przenosząc swoją ofertę do internetu, częściowo lub w całości.
Niektóre samorządy były zmuszone obciąć budżety na kulturę: Lublin o 6 mln zł, czyli 10 proc., a Poznań o 5 proc. Oszczędności uniknął Szczecin. Joanna Leszczyńska, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Szczecin, dodaje, że w mieście otwarto nawet nowy Dom Kultury „Krzemień”. Kraków zwiększył zaś dotacje na łączną kwotę prawie 13 mln zł.
Żadne z tych miast nie przewiduje zamykania placówek. – Pomimo że pandemia mocno oddziałała na instytucje, są one i tak w bardzo uprzywilejowanej pozycji względem innych osób czy podmiotów działających w sferze kultury. Dlatego też rozmawiamy o tym, żeby odgrywały rolę merytorycznych i finansowych opiekunów podmiotów mniejszych, niezależnych, pozostających często poza tradycyjnym systemem wsparcia, w myśl zasady, że silniejsi powinni opiekować się słabszymi – podsumowuje Justyna Makowska.