Fakt, że za likwidację szkody odpowiada zagraniczny zakład, nie oznacza, że trzeba tłumaczyć sądowe papiery. Stwierdził tak TSUE.
Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE to pokłosie pytania prejudycjalnego zadanego przez Sąd Okręgowy w Poznaniu. Dotyczy bezpośrednio praktyki polskich sądów.

Rodzima szkoda, zagraniczny ubezpieczyciel

Sprawa dotyczy trzech spółek. Corporis jest zakładem ubezpieczeń z siedzibą w Polsce, do którego skierowano żądanie odszkodowania dla właściciela pojazdu ubezpieczonego w Polsce, który uczestniczył w wypadku komunikacyjnym. Gefion Insurance jest zakładem ubezpieczeń z siedzibą w Danii, który pokrywa ryzyko drugiej osoby uczestniczącej w wypadku. I wreszcie Crawford Polska to zakład reprezentujący Gefion Insurance w Polsce. Artykuł 152 unijnej dyrektywy 2009/138 („Wypłacalność II”) określa bowiem, że przyjmujące państwo członkowskie wymaga od zakładu ubezpieczeń innych niż na życie wyznaczenia przedstawiciela mającego stałe miejsce zamieszkania lub siedzibę na jego terytorium, który zbiera wszelkie niezbędne informacje związane z roszczeniami i ma odpowiednie pełnomocnictwa wystarczające do reprezentowania zakładu wobec poszkodowanych, którzy mogą dochodzić odszkodowań, w tym również obejmujące wypłatę odszkodowań, a także do reprezentowania go lub umożliwienia reprezentowania go przed sądami i organami tego państwa członkowskiego w zakresie tych roszczeń. W największym skrócie chodzi o to, by przeciętny obywatel nie odczuwał negatywnych konsekwencji tego, kto jest ubezpieczycielem sprawcy szkody.
W sprawie zaś chodzi o to, że pozywająca Corporis została zobligowana przez poznański sąd rejonowy do uiszczenia zaliczki na pokrycie kosztów tłumaczenia dokumentów dla duńskiego Gefion Insurance. Polacy zaskarżyli to postanowienie. A Sąd Okręgowy w Poznaniu nabrał wątpliwości, co w tej sprawie uczynić. Nie był pewien, czy art. 152 dyrektywy rozumieć w ten sposób, że reprezentacja zagranicznego zakładu obejmuje także odbiór dokumentu wszczynającego postępowanie sądowe.

Nieproporcjonalne koszty

Trybunał nie miał żadnych wątpliwości: dokumentację można doręczyć po polsku do krajowego reprezentanta zagranicznego ubezpieczyciela. Nie trzeba nic tłumaczyć; zadanie to w razie potrzeby spoczywa już na reprezentancie według zasad określonych z zakładem, z którym współpracuje.
Ubezpieczeniowy biznes / DGP
„Przewidziany w art. 152 ust. 1 obowiązek wyznaczenia przez przedsiębiorstwo przedstawiciela w przyjmującym państwie członkowskim oznacza, że przedstawiciel ten musi być uprawniony, po pierwsze, do gromadzenia wszelkich niezbędnych informacji związanych z dokumentacją dotyczącą odszkodowań, a po drugie, do reprezentowania tego przedsiębiorstwa nie tylko w kontaktach z osobami uprawnionymi do żądania odszkodowania za poniesioną szkodę, ale również we wszelkich postępowaniach sądowych dotyczących roszczeń odszkodowawczych wnoszonych do sądów przyjmującego państwa członkowskiego” – brzmi kluczowy punkt wyroku TS UE.
Luksemburscy sędziowie podkreślili, że zadaniem przedstawiciela jest ułatwianie kroków prawnych podejmowanych przez ofiary roszczeń, a w szczególności umożliwianie im wnoszenia roszczeń w ich własnym języku. Przeciwna interpretacja wypaczałaby sens wprowadzonej dyrektywą instytucji. Do tego oznaczałaby faktyczną dyskryminację części osób występujących z roszczeniem o odszkodowanie. Gdyby bowiem osoby te, po zwróceniu się do przedstawiciela danego zakładu ubezpieczeń i ustaleniu możliwości wystąpienia z roszczeniem odszkodowawczym, były zobowiązane do doręczenia dokumentu wszczynającego postępowanie temu ubezpieczycielowi w państwie członkowskim jego pochodzenia, podlegałyby dodatkowym i uciążliwym formalnościom dotyczącym w szczególności potrzeby tłumaczenia. A to z kolei mogłoby prowadzić do kosztów nieproporcjonalnych w stosunku do żądanej kwoty. Tak było zresztą w przedmiotowej sprawie, gdyż powódka domagała się zapłaty niespełna 200 zł. A jak podkreślił TS UE, zamysł prawodawcy unijnego wynika wprost z motywu 105 dyrektywy. Wskazano w nim, że celem ustanowienia „Wypłacalności II” jest zapewnienie równego traktowania wszystkich ubezpieczających i beneficjentów umowy ubezpieczenia, niezależnie od ich obywatelstwa lub miejsca zamieszkania. Niedopuszczalna jest zatem sytuacja, gdy przy niskiej wartości przedmiotu sporu nieopłacalne staje się pozwanie zagranicznego zakładu ubezpieczeń.
Orzeczenie TSUE ma fundamentalne znaczenie dla praktyki polskich sądów, które często i, jak widać błędnie, stosowały jeden z przepisów kodeksu postępowania cywilnego. Mamy bowiem art. 177 par. 1 pkt 6, który stanowi, że sąd może zawiesić postępowanie z urzędu, jeżeli na skutek niewykonania przez powoda zarządzeń nie można nadać sprawie dalszego biegu. Wielokrotnie sądy zobowiązywały do uiszczania zaliczek na poczet kosztów tłumaczenia dokumentów dla zagranicznego ubezpieczyciela. Teraz już wiadomo, że to całkowicie zbędne, gdyż powództwo może być doręczone w języku polskim.

orzecznictwo

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 27 lutego 2020 r. w sprawie C-25/19.