W sądach zapadają nowe wyroki dotyczące obowiązku uwzględniania prewspółczynnika przez gminy przed 2016 r., ale są one ze sobą sprzeczne. Raz sądy stają po stronie samorządów, innym razem po stronie fiskusa.
W efekcie gminy nie wiedzą, czy mogły odliczać cały VAT przed 2016 r., a więc czy muszą korygować podatek za okresy nieprzedawnione.
Wydawało się, że spory ostatecznie przeciął wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 8 maja 2019 r. (sygn. akt C-566/17). Zgodnie z nim gminy miały obowiązek stosować prewspółczynnik również przed 2016 r. (został on wprowadzony do polskich przepisów dopiero w 2016 r.)
Jednak Naczelny Sąd Administracyjny w wyrokach z 2 i 3 lipca (sygn. akt I FSK 119/17 oraz I FSK 73/17) uznał, że skoro w 2011 r. zapadła uchwała składu 7 sędziów (sygn. akt I FPS 9/10) pozwalająca pomijać prewspółczynnik, to nie można obciążać podatników skutkami błędnej wykładni przepisu. NSA powołał się na konstytucyjne zasady demokratycznego państwa prawa i pewności prawa. Uznał, że samorządy nie muszą korygować nieprzedawnionych rozliczeń, jeśli zastosowały się do uchwały z 2011 r. Pisaliśmy o tym w artykule „Gminy nie będą zwracać podatku. NSA bierze błąd na siebie” (DGP nr 128/2019).
Problem w tym, że lipcowe wyroki nie są wiążące dla innych składów orzekających. Stanowisko NSA pominął przykładowo WSA w Szczecinie w wyroku z 17 lipca br. (sygn. akt I SA/Sz 923/17, nieprawomocny). Sąd de facto uznał pierwszeństwo wyroku TSUE. Zgodził się z unijnym Trybunałem, że brak do końca 2015 r. przepisów nakładających obowiązek ustalania prewspółczynnika nie może powodować, że podatnik miał prawo do pełnego odliczenia podatku. Zdaniem szczecińskiego WSA byłoby to rażące naruszenie podstawowych zasad systemu VAT, wynikających z prawa unijnego i ustawy o VAT (art. 86 ust. 1). Wyrok WSA pokazuje, że w orzecznictwie może nie przyjąć się koncepcja Naczelnego Sądu Administracyjnego przyjęta w wyrokach z 2 i 3 lipca.
Zdaniem Agnieszki Bieńkowskiej, partnera i doradcy podatkowego w Gekko Taxens, na jednolitą wykładnię sądów przyjdzie jeszcze poczekać.
– Nie można założyć, że korzystne dla samorządów stanowisko zaprezentowane w lipcowych wyrokach NSA jest tym ostatecznym, choć na pewno samorządy życzyłyby sobie, aby tak było. To pierwsze wyroki w tej sprawie zapadłe po publikacji orzeczenia TSUE, na dodatek wydane w podobnym składzie orzekającym – mówi ekspertka.
Agnieszka Bieńkowska zwraca także uwagę, że na ten moment nie ma pisemnego uzasadnienia wyroków NSA, co nie służy wypracowywaniu jednolitej linii orzeczniczej na poziomie wojewódzkich sądów administracyjnych.