Samorządowcy dostaną narzędzia, by chronić mieszkańców przed płonącymi hałdami śmieci. Zgodnie z planami rządu wszystkie instalacje odpadowe będą musiały uzyskać ocenę środowiskową.
Płonące w ostatnich latach wysypiska śmieci to zagrożenie dla mieszkańców okolicznych gmin i osiedli. Włodarze często podkreślali, że nie wiedzieli o zagrożeniu lub mieli związane ręce, gdyż nie mieli wpływu na decyzję o lokalizacji śmieciowego magazynu. Teraz ma się to zmienić. Zgodnie z projektem rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko opinię środowiskową będą musiały uzyskać wszystkie instalacje odpadowe oprócz PSZOK-ów (punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych). Oznacza to, że wójt, burmistrz i prezydent miasta będzie mógł podjąć negatywną decyzję o lokalizacji odpadowej instalacji ze względu na zagrożenie dla środowiska, a jest ona wiążąca. Gminy będą więc mogły zablokować potencjalnie niebezpieczną inwestycję i nie zgodzić się na gromadzenie odpadów w pobliżu osiedli, szkół czy innych instytucji użyteczności publicznej.
Nowe prawo ma też umożliwić kontrolę organom ochrony środowiska i inspekcji sanitarnej na wczesnym etapie inwestycji. Autorzy projektu rozporządzenia przyznają, że zniesienie w 2013 r. obowiązku uzyskania decyzji środowiskowej w przypadku zbierania odpadów innych niż złom nie było dobrą decyzją. Jak oceniają, przyczyniło się to do powstania licznych obiektów uciążliwych dla otoczenia.
Zgodnie z prawem firmy mogą gromadzić śmieci przez rok, później powinny poddać je recyklingowi lub legalnie zutylizować. Tak się często nie dzieje. Mafie śmieciowe wykorzystują czas przewidziany w prawie i przetrzymują odpady, a następnie je podpalają. W reakcji na problem rząd znowelizował ustawę o odpadach i inspekcji ochrony środowiska (Dz.U. z 2018 r. poz. 1479 ze zm.). Zwiększono uprawnienia inspektorów ochrony środowiska. Przepisy zacieśniły ich współpracę ze służbami mundurowymi.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do uzgodnień