W stolicy trwają testy pierwszych samochodów do zdalnej kontroli płatności za parkowanie. Są już także przymiarki do ustanowienia śródmiejskich stref parkowania ze stawkami dużo wyższymi niż w pozostałych miejscach.
Dziennik Gazeta Prawna
Warszawscy kierowcy poruszający się 4 stycznia w okolicach ul. Chmielnej mogli natknąć się na elektryczny samochód wyposażony w kamery przyglądające się zaparkowanym wzdłuż ulicy pojazdom. Tego dnia stołeczny Zarząd Dróg Miejskich (ZDM) testował bowiem system tzw. e-kontroli. – Testy miały potwierdzić skuteczność systemu deklarowaną przez wykonawców – informuje Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM.
Zasada działania systemu jest prosta – kamera umieszczona na samochodzie skanuje tablice rejestracyjne aut zajmujących miejsca w strefie płatnego parkowania. Dane te trafiają do systemu informatycznego, a ten sprawdzi, czy właściciel pojazdu uiścił opłatę parkingową. Jeśli okaże się, że nie, rozpocznie się procedura windykacyjna. ZDM przekonuje, że dwa samochody wyposażone w kamery mogą osiągnąć skuteczność porównywalną z 10 patrolami pieszymi. Dziś po Warszawie chodzi zaledwie 50 kontrolerów. Miasto zabiega więc nie tylko o komfort pracy, lecz także zwiększenie efektywności kontroli, a wraz z nią – wpływów pochodzących z kar (opłat dodatkowych).
Jednak zanim system ruszy, ZDM musi uporać się wyborem wykonawcy systemu. Miasto jest gotowe przeznaczyć na ten cel 1,9 mln zł. Tymczasem firmy, które zgłosiły się do ogłoszonego kilka miesięcy temu przetargu, zażądały: 5,9 mln zł – T-Systems Polska, 3,9 mln zł – Square Design oraz Smart Factor, która była gotowa zrealizować zamówienie za jedynie 1,2 mln zł brutto. Zgodnie ze specyfikacją istotnych warunków zamówienia, ZDM chciał dwóch fabrycznie nowych samochodów elektrycznych, przeszkolenia pracowników, świadczenia serwisu gwarancyjnego, ubezpieczenia pojazdów w zakresie OC, AC i NW oraz ich rejestracji. Wybrany wykonawca miałby świadczyć usługę przez kolejne trzy lata.