Lokalne władze skutecznie wyhamowały prace nad nową ordynacją podatkową. Będą wspomagać skarbówkę w uszczelnianiu systemu VAT, ale chcą coś z tego mieć. Resort finansów głowi się, co im zaproponować w zamian.
Plan zakładał, że z początkiem lipca lokalni urzędnicy zaczną prowadzić nowe rejestry, do których wprowadzaliby dane o wszelkich fakturach, jakie tylko przejdą przez ich ręce. Jeśli ktoś – np. przy okazji realizowania zadania publicznego – przedłoży organom gminy fakturę, urzędnicy będą mieli obowiązek ją wpisać do rejestru. To samo przy rejestracji samochodu, gdy właściciel przedstawi dowód jego zakupu, fakturę wystawioną przez salon lub komis, czy np. wniosku o wypłatę zasiłku, gdy przedstawiane są faktury dokumentujące jakieś nadzwyczajne wydatki. – Praktycznie przy okazji realizacji każdego zadania publicznego jednostka administracji może pozyskać wiedzę o jakiejś fakturze. I wtedy będzie zobowiązana uwzględnić ją w rejestrze – pisze w felietonie Grzegorz Kubalski, ekspert Związku Powiatów Polskich.
W Ministerstwie Finansów (MF) słyszymy, że chodzi o dalsze uszczelnianie systemu VAT. – Została zidentyfikowana luka w danych JPK, która polega na tym, że jeśli mamy relację B2B, to wszystkie faktury są, a jeśli jest B2G, czyli relacje biznesu z instytucjami publicznymi, to nie ma wszystkich faktur. Widzimy dyskusję o tym wśród władz lokalnych – tłumaczy wiceminister Leszek Skiba. Ale nasz inny rozmówca z tego samego resortu mówi wprost – nie ma szans, by zmiany w ordynacji podatkowej, przynajmniej te uwzględniające udział samorządów, weszły od lipca.
Skąd taki opór ze strony władz lokalnych? Wprowadzenie obowiązku informowania Krajowej Administracji Skarbowej o każdej fakturze jest dodatkowym zadaniem nakładanym na samorządowców. Rodzi to także konieczność dostosowania systemów komputerowych w gminach czy powiatach. Jednocześnie projektodawcy nie przewidzieli możliwości sfinansowania samorządom całej operacji. W ocenie skutków regulacji wspomina się jedynie, że nowy obowiązek może stanowić „pewne obciążenie”, jednak koszty jego wdrożenia są „trudne do oszacowania” ze względu na różnorodność systemów komputerowych stosowanych m.in. w samorządach. Najbardziej jednak lokalnych włodarzy denerwuje to, że nawet mimo pomocy przy uszczelnianiu VAT gminy i powiaty nic by z tego tytułu nie miały. Powód? O ile mają zapewnione procentowe udziały we wpływach z PIT i CIT, o tyle z tytułu udziałów w VAT nie otrzymują ani złotówki.
– A więc my mamy wychwytywać wszelkie faktury i wklepywać je w system komputerowy, a beneficjentem naszych działań będzie Skarb Państwa. To nieuczciwe podejście – mówi nam jeden z włodarzy.
Nieco łagodniej sprawę ujmuje Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich. – Nie mamy nic przeciwko uczestnictwu w procesie uszczelniania VAT, bo pośrednio i tak na tym korzystamy, gdyż rząd potem ma więcej pieniędzy na ich dalszą dystrybucję. Ale mówimy o nowym zadaniu, do którego rząd chce nas zobowiązać, i ono powinno zostać odpowiednio sfinansowane, przynajmniej w zakresie dostosowania systemów informatycznych. Oczekujemy gotowego oprogramowania i pomocy przy jego zainstalowaniu w urzędach – mówi.
Na razie samorządowcy nie chcą poprzeć projektu ustawy w aktualnym brzmieniu, MF nie chce forsować nic na siłę i główkuje, co dać samorządom w zamian, by przekonać je do pomysłu. Chwilowo resort nabiera wody w usta. – Na obecnym etapie prac, czyli przed uzgodnieniem zapisów projektu ze stroną samorządową, jest za wcześnie, aby się odnieść do sprawy w szerszym kontekście – ucina MF.
Samorządowcy znów wracają do postulatów, by rząd podzielił się z nimi wpływami z VAT, skoro – dzięki uszczelnianiu systemu – wpływy z niego są wyraźnie większe. O taką możliwość zapytaliśmy wiceministra Leszka Skibę. – W dyskusji publicznej pojawiał się pomysł, by samorządy miały udział we wpływach z VAT, ale tych ze sprzedaży detalicznej, po to, żeby ich służby lokalne, np. straż miejska, miały motywację do kontroli. Takie propozycje ze strony samorządów pojawiają się od czasu do czasu – mówi dyplomatycznie wiceminister. Jego zdaniem obecnie największym wyzwaniem w kontekście luki VAT jest sprzedaż detaliczna, czyli rejestrowanie na kasie fiskalnej. – Mimo wdrażanych zmian zawsze istotna będzie kontrola. Naczelnicy urzędów skarbowych zwracają uwagę, że osiem godzin dziennie spędzonych na kontroli kas fiskalnych nie jest najlepiej spożytkowanym czasem z punktu widzenia dochodów dla budżetu. Ich pracownicy byliby lepiej wykorzystani przy innych zadaniach, np. przy sprawach związanych z VAT. W związku z tym jest pytanie, jak usprawnić proces kontroli, by było się czym dzielić z samorządami – zastanawia się. Ale na odpowiedź jeszcze poczekamy.
49,93 proc. taki udział we wpływach z PIT mają łącznie gminy, powiaty i województwa w 2019 r.
22,86 proc. taki udział we wpływach z CIT mają łącznie gminy, powiaty i województwa w 2019 r.
175 mld zł wyniosły wpływy budżetu państwa z VAT w 2018 r.