Samorządy wydały prawie 15 proc. środków pochodzących z opłat i kar za korzystanie ze środowiska niezgodnie z przepisami – ustaliła Najwyższa Izba Kontroli.
Najnowszy raport, do którego dotarł DGP, jest podsumowaniem kontroli 27 samorządów (12 miast, dziewięć starostw i sześć gmin). Izba wzięła pod lupę, jak wydają one pieniądze przypisane na działania prośrodowiskowe. Chociaż wylicza, że ponad 85 proc. wydatków poniesiono zgodnie z przepisami, to w ostatecznym rozrachunku tylko jeden na 27 skontrolowanych samorządów otrzymał od Izby ocenę pozytywną. Powód? Wiele nieprawidłowości w sprawozdawczości, zawodne mechanizmy kontroli nad przeznaczeniem pieniędzy i problemy z ich ewidencją – wytyka NIK.
Przykładem jest brak aktualnych, wymaganych ustawą – Prawo ochrony środowiska (Dz.U. z 2018 r. poz. 799 ze zm.), programów ochrony środowiska – czyli dokumentów strategicznych określających ekologiczną politykę samorządów – w pięciu skontrolowanych jednostkach. Z tego w czterech przypadkach programy te były nieaktualne od dwóch do czterech lat. Niechlubny rekordzista bazował z kolei na dokumencie, który stracił swoją aktualność jeszcze w 2003 r. Co gorsza, gmina ta nie podjęła żadnych działań, by ten stan rzeczy naprawić, i to mimo ustaleń poprzedniej kontroli z 2011 r., w której zwracano uwagę na brak odpowiedniej aktualizacji – wskazuje Izba.
W ocenie NIK zawiodła też sprawozdawczość. Zgodnie bowiem z art. 18 ust. 2 ustawy samorządy są zobowiązane do sporządzania co dwa lata raportów z wykonania programów ochrony środowiska. Tego obowiązku nie wykonywało jednak siedem skontrolowanych jednostek, w tym pięć, w których nie opracowano programów.
NIK prześledził też, jak samorządy wydawały pieniądze. Zdecydowanie najwięcej (ponad 36 proc.) środków przeznaczono na budowę, rozbudowę, modernizację oraz konserwację sieci kanalizacji deszczowej i sanitarnej (w tym przepompowni ścieków) oraz budowę przyłączy kanalizacyjnych. Drugą najhojniej finansowaną działalnością gmin była walka o czyste powietrze. Termomodernizacja budynków, wymiana pieców węglowych czy rozbudowa sieci gazowej pochłonęły ponad 25 proc. wydatków gmin. Trzecie w kolejności były wydatki na utrzymanie terenów zielonych i parków (w sumie 19,7 proc.). Na gospodarkę odpadową (m.in. likwidację dzikich wysypisk) przeznaczono z kolei jedynie niecałe 7 proc. łącznej kwoty wydatków.
Pozostałe 15 proc. wydano nieprawidłowo – ustalił NIK. I podaje, że najczęstszym błędem samorządów było przeznaczenie środków poza reżimem ustawy Prawo ochrony środowiska, czyli na realizację zadań niewymienionych w katalogu określonym w art. 400a ust. 1 tej ustawy. Była to najczęstsza nieprawidłowość, którą odnotowano w przypadku 10 proc. wszystkich wydatków. Zdarzały się też sytuacje, gdy gminy wydawały pieniądze na cele określone w przepisach innych ustaw, m.in. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz.U. z 2018 r. poz. 1454 ze zm.).
NIK zwraca też uwagę na ostatnią, kontrowersyjną grupę wydatków, których gminy nie powinny – zgodnie z obowiązującymi przepisami – ponosić, chociaż część z nich się na nie decyduje. Mowa tu o dotacjach celowych o charakterze nieinwestycyjnym, tj. finansowaniu lub dofinansowywaniu zadań związanych z usuwaniem azbestu. W praktyce chodzi o m.in. udzielanie wsparcia dla osób fizycznych, które demontują, transportują i unieszkodliwiają wyroby zawierające ten trujący związek. Dziś taka pomoc ze strony urzędu jest nielegalna.
NIK przekonuje, że wyłączenie takiego wsparcia jest błędem i postuluje zmianę w art. 403 ust. 4 ustawy, by udzielanie takich dotacji nie budziło żadnych wątpliwości na gruncie prawnym. Szkopuł w tym, że mimo ponad 30-krotnego nowelizowania ustawy – Prawo ochrony środowiska w latach 2014–2017 zmiana ta nie została wprowadzona.