Na organizację wyborów samorządowych przewidziano ok. 455 mln zł, czyli prawie dwa razy więcej niż w wyborach w 2014 r. Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak mówi PAP, że wzrost kosztów spowodowany jest m.in. zwiększeniem liczby osób zaangażowanych w obsługę wyborów.

Wybory samorządowe w 2014 r. kosztowały blisko 240 mln zł (początkowo zakładano koszt ponad 290 mln zł). Jak mówiła wtedy ówczesna dyrektor zespołu prawnego i organizacji wyborów Państwowej Komisji Wyborczej Beata Tokaj, wybory w 2014 r. były najdroższe ze wszystkich dotychczas przeprowadzonych w naszym kraju.

Szefowa KBW Magdalena Pietrzak przekazała PAP, że w budżecie na organizację wyborów samorządowych w 2018 r. przewidziano blisko 455 mln zł.

Jak tłumaczyła, wzrost kosztów spowodowany jest zwiększeniem – na mocy styczniowej nowelizacji Kodeksu wyborczego – liczby osób zaangażowanych w obsługę wyborów. Nowela Kodeksu wyborczego wprowadziła dwa rodzaje komisji obwodowych – ds. przeprowadzania głosowania i ds. ustalenia wyników głosowania, podwajając tym samym liczbę członków komisji wyborczych. Ponadto, na mocy nowelizacji powołano korpus urzędników wyborczych (około 2,5 tys. osób).

„Przede wszystkim jednak gminy otrzymały od nas środki wyższe niż otrzymały w poprzednich wyborach” – wskazywała Pietrzak. „Wzięłam pod uwagę i wzrost ceny paliwa, i ceny papieru, usług, w związku z tym gminy dostały naprawdę dużo więcej środków niż otrzymały w 2014 r. Mocno krzywdzące jest, jak słyszę, że samorządy muszą dokładać do wyborów, bo dostały za mało środków. Przeliczyliśmy to i porównaliśmy kwoty dotacji przekazanych w 2014 i 2018 roku. To jest znaczny wzrost” – mówiła.

Szefowa KBW stwierdziła, że część środków przewidzianych na organizację wyborów samorządowych pozostanie niewydana. Oszczędności – jak mówiła – będą wynikały z faktu, że jak zawsze przy organizacji wyborów nie we wszystkich miejscach udaje się powołać pełne, 9-osobowe składy obwodowych komisji wyborczych. Obecnie pełne składy zostały powołane w 15.004 komisjach ds. przeprowadzenia głosowania i w 17.371 komisjach ds. ustalenia wyników głosowania na blisko 27 tys. komisji obwodowych.

„Z założenia wiedzieliśmy, że nie będą powoływane pełne składy komisji, więc oszczędności zakładaliśmy już w naszych planach finansowych. Gdybyśmy liczyli diety dla pełnych składów wszystkich komisji, to koszt wyborów wyniósłby nieco około 470 mln” – podkreśliła.