Samorządom dobitym przez rewolucję w opodatkowaniu farm wiatrowych zaświeciło światełko w tunelu. Rząd chce wyrównać ich straty . Tylko jeszcze nie wie jak.
Na ostatnim posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego – w burzliwej atmosferze, która towarzyszyła dyskusjom o opodatkowaniu wiatraków i bolesnych konsekwencjach tych zmian dla budżetów gmin – padły nieoczekiwane obietnice. Wiceminister energii Krzysztof Tobiszowski zapowiedział, że sytuacja poszkodowanych samorządów jest przedmiotem analiz międzyresortowych. Co więcej, trwają prace nad wdrożeniem instrumentów, które miałyby pomóc gminom wyjść na prostą.
Ma to być łagodzenie skutków ostatniej nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii (Dz.U. z 2018 r. poz. 1269 ze zm.), która zmieniła zasady opodatkowania farm wiatrowych z mocą wsteczną, czyli od 1 stycznia br. Wcześniej obowiązujące przepisy były korzystniejsze dla gmin. Teraz muszą one oddawać podatek, który w poprzednim stanie prawnym im się należał.
– Rozmawiamy z podmiotami, które zainwestowały w gminach. Próbujemy w pierwszej kolejności dyskutować z firmami, które reprezentują Skarb Państwa, ale również z prywatnymi inwestorami, by nie byli roszczeniowi i nie chcieli od razu egzekwować swoich należności, tylko rozłożyli te zobowiązania w czasie – powiedział wiceminister.
Samorządowcy przekonują, że sprawa jest pilna, zwłaszcza że lada moment trzeba będzie planować budżety na przyszły rok. – Szczególnie dla małych gmin, których budżet jest napięty, to być albo nie być – mówi starosta jędrzejowski Edmund Kaczmarek. Co ważne, minister Tobiszowski zadeklarował, że rozwiązanie ma być wypracowane, jeszcze zanim gminy zakończą planowanie budżetów.

Pyrrusowe zwycięstwo?

Deklaracje rządu to odpowiedź na apel wystosowany przez Związek Gmin Warmińsko-Mazurskich, który zwrócił się do Ministerstwa Finansów o podjęcie interwencji w sprawie zrekompensowania gminom utraconych dochodów. Chociaż samorządowcy cieszą się, że rządzący zareagowali na ich apele i inicjatywy nie jak dotychczas – czyli obojętnością – to nie kryją też, że nie na taką odpowiedź naprawdę liczyli.
– Nawet jeżeli przyjdzie nam oddać należności w dłuższej perspektywie czasowej, to nie zmieni to faktu, że straciliśmy dużą część dochodów, które zasilały wiele już zaplanowanych inwestycji – mówią.
Innymi słowy, liczyli na rekompensaty, a na razie mowa wyłącznie o złagodzeniu najbardziej bolesnych skutków tu i teraz.
Stąd też, choć część samorządowców widzi w zapowiedziach ministra światełko w tunelu, inni z obawą odnoszą się do dalszych tłumaczeń Tobiszowskiego, który podkreślał, że „wprowadzenie rekompensaty dla wszystkich jest kwestią trudną”.
Farmy wiatrakowe: O co toczy się walka / Dziennik Gazeta Prawna
Dlaczego? Jak wyjaśnił wiceminister, problem w tym, że obciążenia samorządów są różne, a są też takie samorządy, które w ogóle nie stosowały podwyższonej stawki podatku, kiedy miały taką możliwość. Stąd też ministerstwo zastanawia się nad „stworzeniem katalogu rozłożenia”. Polegałby on na tym, że zamiast ściągać od gmin nadpłatę w gotówce, firmy mogły po prostu nie płacić podatku w najbliższych latach. – Pytanie, czy możliwości takiego rozłożenia zobowiązań na kolejnych pięć–siedem lat, jest przedmiotem konsultacji z innymi resortami – mówi wiceminister.
Tyle że dotychczasowe doświadczenia wielu włodarzy są takie, że inwestorzy nie chcą iść na ustępstwa i mimo próśb upierają się na natychmiastowy zwrot całego nadpłaconego podatku.
– Zwracają uwagę, że oni też mają swoje zobowiązania, odpowiadają przed zarządem i muszą kierować się interesem firmy – mówi Przemysław Szczepanowski, zastępca wójta gminy Świecie nad Osą.

Wszystko w rękach sądu

Rządzący przekonują też, że o ewentualnych rekompensatach będzie można mówić dopiero wtedy, gdy zapadnie wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który ma ostatecznie przeciąć spór o to, jak (w stanie prawnym po 1 stycznia 2017 r.) powinny być opodatkowane farmy wiatrowe. Przypomnijmy, że na to rozstrzygnięcie przyjdzie jeszcze poczekać, bo NSA – choć miał podjąć uchwałę w tej sprawie w zeszły poniedziałek – skierował sprawę do rozpatrzenia w poszerzonym składzie siedmiu sędziów bez podania konkretnego terminu.
Dlaczego zdaniem rządzących to takie ważne? – Jeśli okazałoby się, że opodatkowanie wiatraków nie zmieniło się od 2017 r., to mamy do czynienia z inną sytuacją. Oznaczałoby to, iż podatek pobierany przez gminy za lata 2017–2018 był nienależny, a wtedy sprawa rekompensat upada – wyjaśnił Tomasz Robaczyński, wiceszef Ministerstwa Finansów. W takim układzie – jak podkreślił – kwestia rozliczeń pozostaje między firmami a samorządami.