Powiaty chcą o pięć lat odroczyć czas, gdy gminy przestaną im dopłacać do pobytu nieletnich w placówkach. Resort pracy proponuje rok
Reforma pieczy zastępczej wciąż czeka na zaopiniowanie przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST). Do tej pory nie została ona wypracowana, głównie ze względu na sprzeciw Związku Powiatów Polskich (ZPP) wobec przepisów, które przerzucają na nie cały ciężar finansowania pobytu dzieci w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Samorządy chciałyby więcej czasu, aby mogły się do tej zmiany dostosować. Czy tak się stanie, okaże się w przyszłym tygodniu, kiedy odbędzie się kolejne spotkanie zespołu KWRiST w tej sprawie.

Trudno o kompromis

Obecnie gminy dopłacają powiatom do kosztów pobytu dzieci zarówno w rodzinnych, jak i instytucjonalnych formach pieczy zastępczej. Odbywa się to w ten sposób, że gminy płacą im 10 proc. kosztów w pierwszym roku pobytu, 30 proc. w drugim, a 50 proc. w trzecim i każdym kolejnym. To ma się jednak zmienić. Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 998 ze zm.) gminy przestaną dofinansowywać koszty utrzymania dzieci, które po 1 stycznia 2019 r. będą umieszczane w placówkach. W dalszym ciągu będą natomiast płacić, gdy małoletni trafi do rodziny zastępczej lub rodzinnego domu dziecka.
Takie rozwiązanie ma w swoich założeniach mobilizować powiaty do rozwijania rodzinnych form pieczy i szukania właśnie w nich miejsc dla pozbawionych opieki dzieci. Trwający od 2012 r. proces deinstytucjonalizacji pieczy jest bowiem w ocenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zbyt wolny – liczba placówek rośnie i są do nich wciąż kierowane małe dzieci.
Propozycja zmiany przepisów od samego początku budziła duże zastrzeżenia Związku Powiatów Polskich. Pierwotnie organizacja domagała się, aby w ogóle wykreślić ją z projektu. Jednak gdy w kolejnej jego wersji nowe zasady finansowania pieczy zostały zachowane, ZPP zaproponował wprowadzenie pięcioletniego okresu przejściowego, zanim gminy przestaną dopłacać do podopiecznych domów dziecka. Resort rodziny w piśmie skierowanym do ZPP wprawdzie zgodził się na jego wprowadzenie, ale tylko na rok. Tyle że takie vacatio legis nie zadowala powiatów.
– Nie da się w tak szybkim czasie zmienić pieczy instytucjonalnej w rodzinną. Powszechnym problemem jest brak kandydatów na rodziców zastępczych. Poza tym jest też grupa, zwłaszcza starszych dzieci, dla których trudno znaleźć miejsce poza placówkami – mówi Grzegorz Kubalski z ZPP.
Piecza instytucjonalna / Dziennik Gazeta Prawna
Dodaje, że w ostatnich latach powiatom udało się zmniejszyć liczbę małoletnich w domach dziecka do 17 tys., docelowo pewnie uda się dojść do takiego poziomu, że będą miały 10 tys. podopiecznych, ale to wymaga więcej czasu niż 12 miesięcy.
– Dłuższy okres przejściowy nie rodzi żadnych kosztów po stronie budżetu państwa, nie spowoduje też pogorszenia obecnej sytuacji w pieczy – podkreśla.

Bilans zysków i strat

Resort rodziny wskazuje, że finansowe konsekwencje zmiany przepisów nie będą stanowiły istotnego obciążenia dla budżetu powiatów. W pierwszym roku będzie to kosztować je więcej o 4,59 mln zł, a w drugim o 10,19 mln zł, co daje przeciętnie na powiat odpowiednio 12 tys. zł i 27 tys. zł rocznie. Ponadto koszt pobytu dziecka w placówce sięga 4,6 tys. zł miesięcznie, a w rodzinie zastępczej jest to 2,1 tys. zł, dlatego przeniesienie dziecka do tej formy pieczy obniży wydatki ponoszone na ten cel przez powiaty oraz gminy.
– Naszym zdaniem ministerstwo wybiórczo prezentuje dane dotyczące skutków finansowych. Pomija to, że w perspektywie 10 lat obowiązywania nowych przepisów wydatki powiatów wzrosną o ponad 1 miliard zł – wskazuje Bernadeta Skóbel, radca prawny ZPP.
Dodaje, że ta kwota wynika wprost z uzasadnienia do projektu nowelizacji.
– Faktycznie, jeśli weźmie się pod uwagę, to że gminy nie będą finansować pobytu dzieci w placówkach już za kilka miesięcy, wydaje się zasadne przesunięcie terminu wejścia w życie tej zmiany, ale tak jak proponuje ministerstwo, czyli o rok – stwierdza Joanna Luberadzka-Gruca z Koalicji na Rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
W jej opinii okres pięciu lat, zwłaszcza z punktu widzenia dobra małego dziecka, które przez ten czas będzie skazane na pobyt w placówce, jest zdecydowanie zbyt długi.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po konsultacjach