Samorządy będą mogły liczyć na dodatkowe wsparcie rozwoju niskoemisyjnego transportu. Ponad 10 mld zł popłynie m.in. z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Wypłaty będą rozłożone na 10 lat – zapowiada Artur Michalski, wice prezes funduszu.



Program oficjalnie ruszy we wrześniu. O wsparcie będzie mogła ubiegać się każda gmina. Obowiązuje jednak zasada, kto pierwszy, ten lepszy. Jak poinformował Michalski, zarząd funduszu planuje bowiem w pełni sfinansować pierwsze 100 samorządowych strategii rozwoju elektromobilności. Na opracowanie takich planów ma zostać przeznaczone 10 mln zł.
Dokumenty te posłużą jako punkt wyjścia do dalszych inwestycji. Jak informuje fundusz, samorządy będą mogły ubiegać się o dofinansowanie różnego rodzaju „zielonych” pomysłów związanych z transportem. Najistotniejszy będzie jednak wybór nisko- lub zeroemisyjnego transportu publicznego i jego odpowiednie wkomponowanie w strukturę miasta – zaznaczył Michalski.
W praktyce oznacza to, że samorządy będą mogły sięgnąć po fundusze m.in. na budowę stacji ładowania czy tankowania wodorem oraz zakup niskoemisyjnego taboru. Przy czym nie muszą to być tylko elektryczne autobusy – zaznaczają przedstawiciele NFOŚiGW. Na dofinansowanie mogą też liczyć trolejbusy, tramwaje, a nawet metro.
Pieniądze będą pochodzić przede wszystkim z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (FNT). Drugim źródłem będą środki własne NFOŚiGW.
Ten pierwszy został utworzony na mocy niedawnej nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz 1344). Nowelizacja wprowadziła opłatę emisyjną, którą uiszczają wszyscy producenci i importerzy paliw silnikowych (benzyny i olejów napędowych). Wynosi ona 80 zł od 1 tys. litrów. Pozyskane z tego tytułu kwoty trafiają w 85 proc. do NFOŚiGW, a pozostałe 15 proc. zasila FNT.
Zdaniem ekspertów wsparcie jest szczególnie potrzebne zwłaszcza na początku drogi do elektryfikacji transportu w miastach. Pojazdy o takim napędzie wciąż są bowiem rzadko wybierane przez samorządy z powodu wysokiej ceny i braku infrastruktury do ich eksploatacji.
Mimo to większość miast od takich inwestycji nie ucieknie, bo na mocy ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych (Dz.U. z 2017 r. poz. 317) samorządy powyżej 50 tys. mieszkańców będą musiały sukcesywnie unowocześniać flotę pojazdów komunikacji miejskiej, stawiając właśnie na autobusy elektryczne. Już od stycznia 2021 r. mają one stanowić 5 proc. całego taboru, dwa lata później już 10 proc., a docelowo, czyli w 2028 r. – ponad 30 proc.