Punktem zapalnym między KBW a samorządami są od kilku tygodni porozumienia wyborcze. A dokładnie to, że trzeba w nich określić współpracę gmin z urzędnikami wyborczymi. Jedni i drudzy chcieliby wiedzieć np., gdzie urzędnicy będą pracować, w którym pokoju siedzieć, z kim współpracować, z jakich dokumentów korzystać, jakiego telefonu używać oraz czy, kiedy i jakim samochodem służbowym jeździć.

To i tak w dużym skrócie, bo w przepychance z KBW samorządy uwiera tak naprawdę to, że urzędnicy wyborczy to nie ich ludzie. Dlatego do porozumień wyborczych podchodzą jak do jeża. A ponieważ porozumienia nie są obowiązkowe, to część JST uznało, że nie musi ich podpisywać. I tyle. Może to sprawiać wrażenie negatywnego nastawienia do tegorocznych wyborów – organizowanych w końcu na nowych zasadach. Niejedna osoba cieszyłaby się pewnie z tego, gdybyśmy mieli chaos. Ale czy tak będzie, czy brak porozumień wpłynie na wybory? Raczej nie.

Szefowa KBW Magdalena Pietrzak już na ostatnim posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu tłumaczyła, że JST nie do końca właściwie interpretują przepisy. A dziś w wywiadzie dla nas podkreśla jeszcze mocniej, że porozumienia wcale nie są kluczowe.

Zasady dotyczące organizowania przez gminy wyborów się nie zmieniły i nikt ich z tego nie zwolnił. Obowiązek ten – przypomniała – wynika nie tylko z kodeksu wyborczego, ale wprost z ustawy o samorządzie gminnym. A jeśli chodzi o uwagi do podziału pracy między urzędnikami wyborczymi a pracownikami gmin odpowiada: na szczegóły przyjdzie czas, a główną rolę odegra tu PKW.

Wygląda więc na to, że te gminy, które nie podpiszą porozumień, we własnym interesie powinny same ustalić zasady współpracy z urzędnikami wyborczymi.

Wskazują też na to prawnicy. Jak mówią, skoro przygotowanie do wyborów jest zadaniem zleconym samorządów, a w kodeksie wyborczym dopuszczono możliwość niepodpisania porozumienia między KBW a JST, to będą one miały w tym zakresie więcej swobody. A to powinno być dla nich korzystne. Pytanie tylko, czy będzie równie korzystne dla urzędników wyborczych.

Tygodnik Gazeta Prawna z dnia 27 lipca 2018 / Dziennik Gazeta Prawna

Oby w tej całej przepychance nie dostali rykoszetem, a gdy w wyborach coś pójdzie nie tak, nie stali się chłopcami do bicia. Zwłaszcza, że już są sygnały o gminach, które mogą utrudniać im pracę.

TO TYLKO FRAGMENT TEKSTU. CAŁOŚĆ PRZECZYTASZ W "TYGODNIKU GAZETAVPRAWNA" >>>>>