Opłaty za odholowywanie źle zaparkowanych aut na strzeżony parking oraz ich postój w tym miejscu powinny uwzględniać rzeczywiste koszty tych usług – uważa Prokuratura Krajowa. Działania, które mają skończyć z tą patologią, podjął też ostatnio rzecznik praw obywatelskich.
W wielu miastach obowiązują stawki nawet kilkukrotnie wyższe od realnych kosztów. Głównym argumentem jest przy tym chęć zwiększenia swego budżetu lub dążenie do zdyscyplinowania kierowców. Co więcej, organy niektórych jednostek samorządu terytorialnego uznają, że już przyjęcie zgłoszenia dyspozycji usunięcia pojazdu przez firmę generuje koszty, do pokrycia których jest zobowiązany właściciel pojazdu.
W ocenie Prokuratury Krajowej takie działanie jest sprzeczne z art. 130a ust. 6 prawa o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2017 r., poz. 1260 ze zm.). Zgodnie z tym przepisem stawki mają być ustalane z uwzględnieniem realnych kosztów usuwania i przechowywania pojazdów. A ich wysokość nie może być wyższa od maksymalnych kwot wskazanych w obwieszczeniu ministra rozwoju i finansów.
Pomimo tego zdarzają się przypadki, że rady powiatu nie kierują się ustawowymi kryteriami. Zawierają umowy z przedsiębiorcami, w których stawki są określone na poziomie niższym niż ten, który wynika z podjętej w tym zakresie uchwały. Przykładowo maksymalna wysokość stawki za usunięcie pojazdu o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t na 2018 r. określona została w obwieszczeniu na kwotę 486 zł. Natomiast, w ocenie PK, wynikający z uwarunkowań rynkowych realny koszt tej usługi jest niejednokrotnie o połowę niższy. Tym samym różnica między stawką określoną w uchwale a ceną wynikającą z umowy z firmą stanowi dochód do budżetu jednostki samorządu terytorialnego. Co jest niezgodne z prawem.
Z tych względów zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand zwrócił się do wszystkich prokuratorów regionalnych z prośbą o analizę uchwał dotyczących opłat za usuwanie i przechowywanie pojazdów co do ich zgodności z prawem. Z kolei w przypadku ujawnienia nieprawidłowości i ustalenia, że wysokość przyjętych stawek nie odzwierciedla rzeczywistych kosztów usuwania pojazdu, prokuratorzy mają podejmować działania zmierzające do zakwestionowania tych zapisów. W swoim piśmie Hernand wskazuje, że w takich przypadkach do sądów administracyjnych będą kierowane skargi z żądaniem stwierdzenia nieważności podjętych uchwał.
Analogiczne działania zainicjował w ostatnim czasie też rzecznik praw obywatelskich, który złożył kilkanaście skarg na takie opłaty z różnych miast („Batalia o niższe opłaty dla kierowców”, DGP 46/ 2018 r.). Ma na tym polu nawet sukcesy. Niedawno WSA w Warszawie wydał bowiem wyrok w sprawie, którą zainicjował. Orzekł, że miasto stosowało w 2017 r. zbyt wygórowane opłaty za odholowywanie i przechowywanie źle zaparkowanych aut. W uchwale Rady m.st. Warszawy z 17 listopada 2016 r. koszt odholowania pojazdów o masie do 3,5 twynosił bowiem 478 zł, a powyżej 16 t – 1239 zł. Stawki za parkowanie ustalono – odpowiednio – na 37 zł i 132 zł za dobę. Pierwszy rodzaj opłat wyznaczono zatem na poziomie maksymalnym (określanym co roku w obwieszczeniu przez ministra finansów), natomiast drugi – w granicach do niego zbliżonych. RPO uznał te stawki za arbitralne, bowiem rada nie wyjaśniła jednoznacznie, dlaczego ustaliła je na poziomie maksymalnym lub do niego zbliżonym. WSA podzielił tę argumentację.