Budować więcej schronisk dla bezdomnych psów i polepszyć ich standardy? Jak najbardziej. Zakazać hodowli i chowu zwierząt futerkowych? W żadnym wypadku. Tak można podsumować stanowisko Związku Gmin Wiejskich RP.
To odpowiedź samorządowców na zmiany przedstawione w poselskich projektach nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt oraz niektórych innych ustaw. W Sejmie trwają właśnie prace nad obiema wersjami dokumentów: pierwszą, autorstwa posłów PiS (druk MK-020-751-17), i drugą, złożoną przez posłów PO i Nowoczesnej (MK-020-765-17).
ZGWRP zwraca uwagę, że oba projekty więcej łączy, niż dzieli, i należałoby rozpatrywać je łącznie. Spośród wymienionych w nich 13 postulatów wspólnych jest bowiem aż 11.
Są to m.in. podniesienie standardów w schroniskach dla bezdomnych zwierząt czy zaostrzenie kar za znęcanie się nad zwierzętami.
Samorządowcy pozytywnie oceniają np. obowiązkowe chipowanie czworonożnych pupili, wraz z wprowadzeniem centralnego systemu ewidencji zwierząt, którym zarządzałby Główny Lekarz Weterynarii.
– Spowoduje to ograniczenie ilości, a może nawet wyeliminowanie zjawiska bezpańskich psów – twierdzi Marek Olszewski, przewodniczący ZGWRP.
Obawiają się jednak, że za wiele proponowanych rozwiązań przyjdzie im słono zapłacić. Przykładem mogą być nowe, wyższe standardy dla schronisk.
W ocenie ZGWRP, problem w tym, że już teraz jest ich za mało, a ich pojemność i wyposażenie często pozostawiają wiele do życzenia. – Przy zaostrzonych kryteriach, zapewnienie odpowiedniej bazy schroniskowej może być więc jeszcze bardziej problematyczne – obawia się Marek Olszewski.
Największe kontrowersje wywołuje jednak zakaz chowu i hodowli zwierząt w celu pozyskiwania z nich futer.
– Przed laty skutecznie wyeliminowano w Polsce chów gęsi na stłuszczone wątroby, ale nie oznacza to, że tym samym zniknęły podaż i popyt na ten specjał. Po prostu, w miejsce Polski na rynek weszły inne zagraniczne podmioty, i to ze Wspólnoty Europejskiej – mówi Marek Olszewski.
I podkreśla, że podobnie będzie ze zwierzętami futerkowymi. – Już teraz u naszych sąsiadów trwają przygotowania do wypełnienia luki po polskich producentach – przekonuje.
Autorzy projektów wyliczają, że w Polsce funkcjonuje obecnie około 800 ferm (z czego około 200 hodujących lisy i jenoty), a szacunkowo zatrudniają one od 2 400 do 13 300 osób.