Szefowa służby cywilnej zapowiedziała, że kandydaci do pracy w służbie cywilnej od grudnia tego roku będą mogli skorzystać z nowoczesnego elektronicznego naboru i przygotowanej w tym celu aplikacji. Na jej uruchomienie czekamy już od dwóch lat. Wprowadzenie elektronicznego naboru przewiduje ustawa z 14 kwietnia 2023 r. o zmianie ustawy o służbie cywilnej oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2023 r. poz. 1195). Data uruchomienia aplikacji została tam wyznaczona jako dzień po upływie 7 dni od opublikowania w Dzienniku Ustaw komunikatu premiera o gotowości do uruchomienia systemu teleinformatycznego.

Wydawało się, że nastąpi to po kilku miesiącach od wejścia w życie przepisów. Dobrosław Dowiat-Urbański, ówczesny szef służby cywilnej, zapewniał, że trwają testy i uruchomienie nowej platformy to kwestia miesięcy. Jak się później okazało, po objęciu tego stanowiska przez Anitę Noskowską-Piątkowską cała procedura przygotowawcza musiała ruszyć od początku. W rezultacie prace trwają już ponad dwa lata. Jednak, jak wynika z ostatnich zapowiedzi szefowej służby cywilnej, zbliżają się do końca – ogłoszenie komunikatu ma nastąpić w grudniu.

Aplikacja zamiast pieniędzy

Anita Noskowska-Piątkowska liczy na to, że dzięki uproszczeniu naborów będzie więcej chętnych do pracy w administracji rządowej, a tym samym spadnie liczba konkursów, które nie są rozstrzygane z powodu braku kandydatów. W 2024 r. obsadzeniem stanowiska skończyło się 59 proc. naborów. W 32,9 proc. naborów w ogóle nie było chętnych kandydatów, a 29,4 proc. rekrutacji nie skończyło się wyłonieniem nowego pracownika. Wprowadzenie aplikacji zakończy też wycieczki kandydatów do biur podawczych urzędów, a także przesyłki z plikiem papierowych dokumentów, które są wymagane, aby przystąpić do naboru. Z aplikacji będą mogli korzystać również dyrektorzy generalni podczas naborów prowadzonych na wyższe stanowiska (tych jednak wciąż jest niewiele z uwagi na to, że od stycznia 2016 r. nie ma takiego obowiązku).

– Być może będzie to ułatwienie, zwłaszcza dla młodych kandydatów, którzy chętniej wybiorą elektroniczny nabór niż tradycyjną formę. Mam jednak wątpliwości, czy gadżet w postaci aplikacji sprawi, że na rozmowach kwalifikacyjnych i testach wiedzy pojawi się lawina chętnych – mówi Robert Barabasz, szef NSZZ „Solidarność” w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim.

– Jest jeden sposób na to, aby więcej kandydatów zgłaszało się do pracy w administracji – są to znaczące podwyżki, na poziomie ok. 15 proc., a nie jak rząd zaproponował na przyszły rok – zaledwie 3 proc. – dodaje.

Uruchomienie platformy zbiegnie się w czasie z dostosowaniem naborów do nowych wymogów, dotyczących rekrutacji. 24 grudnia 2025 r. wejdzie w życie art. 183ca kodeksu pracy (Dz.U. z 2025 r. poz. 807), który przewiduje obowiązek informowania kandydatów do pracy o wysokości wynagrodzenia. Na wejście w życie oczekuje też art. 28 ust. 1 ustawy o służbie cywilnej (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 409 ze zm.). Nakazuje on podawanie w ogłoszeniach o naborze wysokości proponowanego uposażenia.

Szefowa służby cywilnej już wcześniej apelowała do dyrektorów generalnych, aby zamieszczali w ogłoszeniach takie informacje, jednak tylko część z nich odpowiedziała na ten apel. Pozostali nie robili tego, żeby nie zniechęcić kandydatów. Powód? Uposażenia są niskie.

– Wydaje mi się, że zamieszczanie tylko wynagrodzenia zasadniczego w ogłoszeniach o pracę w służbie cywilnej jest niewystarczające i konieczna będzie jeszcze jedna zmiana przepisów. Dyrektywa unijna, która doprowadziła do nowelizacji kodeksu pracy, wymaga, aby ogłoszenia w zakresie proponowanych wynagrodzeń były bardziej rozbudowane, m.in. o dodatki i trzynastkę. Samo wynagrodzenie zasadnicze nie daje pełnego obrazu zarobków w administracji rządowej – mówi dr hab. Jakub Szmit, ekspert z zakresu prawa pracy w administracji publicznej z Uniwersytetu Gdańskiego.

– Trzeba pamiętać, że unijna dyrektywa wymaga wdrożenia takich zmian od wszystkich pracodawców, nie tylko tych kodeksowych, lecz także zatrudniających w budżetówce, w tym w administracji rządowej i samorządowej – przypomina ekspert.

Kobieta sekretarz

Ta sama nowelizacja kodeksu pracy przewiduje również, że od 24 grudnia pracodawca musi zapewnić, aby ogłoszenia o naborze oraz nazwy stanowisk były neutralne pod względem płci, a proces rekrutacyjny przebiegał w sposób niedyskryminujący.

Kinga Polewka-Włoch, radca prawny, prawniczka w kancelarii Paruch Chruściel, przypomina, że stanowiska urzędnicze też powinny być dostosowane do tego przepisu.

– Nie można napisać, że poszukujemy osoby na stanowisko naczelnika, trzeba też uwzględnić naczelniczkę. W całej administracji powinna nastąpić rewizja stanowisk pod tym kątem. Już obecnie często czytamy w korespondencji, że ktoś podpisuje się jako dyrektorka lub rzeczniczka prasowa – dodaje.

Eksperci przyznają, że nie ze wszystkimi stanowiskami urzędniczymi będzie tak łatwo.

– Jeśli w samorządach mamy stanowisko sekretarza, to nie możemy w ogłoszeniu napisać, że poszukujemy do pracy sekretarza lub sekretarki, bo to ostatnie określenie jest mylne i odnosi się do osób z zupełnie innymi kwalifikacjami. Dlatego bezpieczniej będzie napisać w ogłoszeniu, że poszukiwany jest pan lub pani do pracy w sekretariacie, ale to nie oddaje nazwy stanowiska – mówi dr Magdalena Zwolińska, adwokat i ekspert ds. prawa pracy.

– Jeśli jakiegoś stanowiska nie da się określić w stosunku do kobiet i mężczyzn, to proponowałabym na razie pisanie np. obok nazwy stanowiska w nawiasie „KiM”, aby było wiadomo, że ta oferta jest kierowana do obu płci. Choć mamy już przykłady tokarza i tokarki w układach zbiorowych pracy w warszawskich spółkach – dodaje.

Doktor hab. Jakub Szmit przyznaje, że nie tylko pragmatyki urzędników trzeba będzie dopasować pod tym względem, lecz także rozporządzenia, które zawierają wykaz stanowisk urzędniczych.

– Tym powinien się zająć resort administracji, ale jeszcze nie ruszyły nawet prace koncepcyjne w tym zakresie – wskazuje ekspert. ©℗

opinia

Już testujemy aplikację dotyczącą naborów w służbie cywilnej

Anita Noskowska-Piątkowska, szefowa służby cywilnej
ikona lupy />
Anita Noskowska-Piątkowska, szefowa służby cywilnej / Materiały prasowe

Elektronizacja procesu naboru w służbie cywilnej będzie rewolucją. Jeszcze w tym roku uruchomimy jednolity system rekrutacji elektronicznej, który będzie obowiązkowy dla wszystkich 1742 urzędów służby cywilnej w całym kraju. Gdy projektowaliśmy system, postawiliśmy na czytelne graficznie i intuicyjne rozwiązania. Dzięki temu kandydatki i kandydaci do pracy w służbie cywilnej będą korzystać z narzędzia podobnego do tych, które obecnie z powodzeniem funkcjonują na rynku komercyjnym. Osoby zainteresowane aplikowaniem będą miały m.in. pod ręką swoje dokumenty aplikacyjne – na profilu kandydata i kandydatki udostępnimy możliwość wgrania plików, tak by były one zawsze dostępne w systemie. W systemie znajdą się także m.in. informacje o proponowanym wynagrodzeniu na danym stanowisku. Nowe rozwiązanie będzie też znacznym ułatwieniem dla pracownic i pracowników komórek kadrowych w urzędach służby cywilnej. Osoby, które odpowiadają za rekrutacje i selekcje, otrzymają wsparcie od momentu publikacji ogłoszenia aż do rozstrzygnięcia naboru. Sama aplikacja jest już gotowa. Obecnie prowadzimy pilotaż i testujemy ją pod kątem funkcjonalności i bezpieczeństwa. Pomagają nam w tym przedstawicielki i przedstawiciele różnorodnych urzędów służby cywilnej z całego kraju. Zależy nam na tym, aby uchwycić perspektywę zarówno mniejszych jednostek, jak i dużych instytucji. Dzięki temu nowy system do elektronicznej rekrutacji będzie narzędziem przydatnym niezależnie od wielkości urzędu oraz częstotliwości prowadzonych naborów. ©℗