Trybunał Sprawiedliwości UE pokazał wczoraj żółtą kartkę największemu trucicielowi Europy. W precedensowym wyroku orzekł, że Bułgaria od wielu lat nie wywiązuje się ze swoich obowiązków w kwestii ochrony powietrza, czym łamie unijne prawo. To szczególnie zła wiadomość dla Polski.
W grudniu 2015 r. Komisja Europejska postawiła nam analogiczne zarzuty jak Bułgarii. I już wkrótce my także będziemy musieli wytłumaczyć się TSUE, dlaczego od wielu lat łamiemy normy powietrza określone w dyrektywie 2008/50/WE (powszechnie nazywanej dyrektywą CAFE, od Clean Air For Europe), a podjęte przez nas działania naprawcze nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
– Nie zdziwimy się, jeżeli wyrok w sprawie Polski również będzie negatywny – obawia się Emilia Piotrowicz z Warszawskiego Alarmu Smogowego. Wtóruje jej Małgorzata Smolak z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi – Niestety, przegrana Bułgarii znacznie zwiększa prawdopodobieństwo, że równie niekorzystne rozstrzygnięcie zapadnie i dla nas – przekonuje.
Zdaniem ekspertów po precedensowym wyroku TSUE polskim rządzącym powinna zapalić się czerwona lampka ostrzegawcza. Zwłaszcza że w kwestii zanieczyszczeń powietrza Polskę i Bułgarię niestety więcej łączy niż dzieli. Bo choć w świetle danych Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) z 2016 r. Bułgaria plasuje się na ostatnim, niechlubnym miejscu krajów z największymi i najczęstszymi przekroczeniami stężeń rakotwórczych substancji, to Polska jest tuż za nią.
Podobne są też źródła zanieczyszczeń. W obu przypadkach smog bierze się bowiem głównie ze starych, przydomowych kotłów, w których pali się najczęściej węglem fatalnej jakości. W Polsce, według danych Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBIZE), to właśnie indywidualne ogrzewanie budynków odpowiada za ponad 85 proc. przekroczeń dopuszczalnych stężeń PM10.
I co gorsze, fatalna sytuacja powietrza utrzymuje się w Polsce od wielu lat, na co zwracała uwagę KE, wzywając nas do bardziej zdecydowanych działań na rzecz redukcji emisji. Na razie nie widać jednak spektakularnych efektów, bo jak wynika z danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, w Polsce wciąż nie można bezpiecznie oddychać pełną piersią. W 2015 r. na 46 stref, dla których dokonuje się rocznych ocen powietrza, normy zachowano jedynie w sześciu.
Choć Bułgaria została uznana winną złamania unijnego prawa, nie musi jeszcze płacić żadnych kar z tego tytułu. O tym, czy czekają ją dotkliwe sankcje, TSUE zadecyduje w odrębnym postępowaniu.
Nasz rząd uważnie obserwuje przebieg sporu przed TSUE. Polska – jako jedyny kraj w UE – popierała bowiem stanowisko Bułgarii w trakcie postępowania, występując w charakterze interwenienta. W ocenie dr hab. Zbigniewa Karaczuna z SGGW w Warszawie i eksperta Koalicji Klimatycznej, świadczy to o tym, że rządzący chcą się jak najlepiej przygotować do nieuchronnego starcia w Trybunale i zapoznać z argumentacją Komisji Europejskiej, do której przychylił się TSUE.
ORZECZNICTWO
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 5 kwietnia 2017 r., sygn. akt C-488/15.