Bony restytucyjne na mienie zamienne, ryczałtowe odszkodowanie albo zwrot w naturze. To katalog świadczeń, które przysługiwać mają na gruncie powstającej właśnie ustawy dla Warszawy.
Koncepcja  z 2001 r. / Dziennik Gazeta Prawna
Ustawa o świadczeniach restytucyjnych i prawach osób trzecich za wywłaszczone nieruchomości. Tak nazywać się ma akt, który kompleksowo rozwiąże problem stołecznej reprywatyzacji. Nad projektem pracują Piotr Andrzejewski, adwokat i członek Trybunału Stanu, oraz parlamentarzyści PiS Jan Żaryn i Paweł Lisiecki. – Reprywatyzacja jest dziś pojęciem pejoratywnym opartym o patologie. Nasz projekt odnosi się do międzynarodowych standardów ochrony prawa własności i wywłaszczeń – przekonuje Andrzejewski. Uważa, że dokumentowi uda się szybko nadać bieg dzięki inicjatywie legislacyjnej Senatu.
Jej podstawowy cel to rozwiązanie problemu mieszkańców zwracanych nieruchomości. – Uważamy, że prawa osób trzecich są to prawa słusznie nabyte, a władze Warszawy dokonały nadużycia, zmuszając tych, którym zwracały nieruchomości, aby wytaczali procesy eksmisyjne i dopiero po przedstawianiu prawomocnych orzeczeń wykwaterowywali ludzi z budynków – podkreśla Andrzejewski.
Według projektu lokatorzy będą mieć prawo do mieszkania w zajmowanych nieruchomościach do czasu, aż miasto nie da im innego lokum. A przejmujący kamienice będą musieli to respektować. W zwracanych wraz z lokatorami kamienicach ma obowiązywać czynsz regulowany, nie będzie wielkich podwyżek. Będzie to miało efekt zmniejszający apetyty na tzw. zwrot nieruchomości w naturze.
– Obawiam się, że nie zostaną w ten sposób wyeliminowane napięcia pomiędzy właścicielami a najemcami – uważa adwokat Maciej Górski z Instytutu Badań nad Prawem Nieruchomości. W jego ocenie ustawa powinna albo wykluczyć zwrot budynków z lokatorami i przyznać w to miejsce odszkodowanie, albo określić maksymalny, np. 3-letni okres, na zapewnienie przez miasto lokali zamiennych.
– Inaczej nadal będą zdarzać się przypadki sprzedaży budynków po ich odzyskaniu razem z lokatorami, a nabywcy będą te kamienice „czyścić” – dodaje. Ale jest zadowolony, że prace nad projektem prowadzi właśnie Andrzejewski. – To osoba związana z PiS, z czego należy wnioskować, że jest realna szansa i wola polityczna do rozwiązania najbardziej zaniedbanego problemu III RP – wywodzi mec. Górski. – Po drugie, dlatego że mec. Andrzejewski jest jednym z głównych autorów jedynej ustawy reprywatyzacyjnej, która przeszła całą ścieżkę legislacyjną – komentuje.
Prawnik nawiązuje do „ustawy o reprywatyzacji nieruchomości i niektórych ruchomości osób fizycznych przejętych przez Państwo lub gminę miasta stołecznego Warszawy oraz o rekompensatach”, zawetowanej przez Aleksandra Kwaśniewskiego 16 lat temu. Prezydent uzasadniał swoją decyzję dbaniem o finanse publiczne (patrz infografika), a jego weta nie udało się odrzucić. I choć o potrzebie stworzenia nowej ustawy mówiło się wiele, do dziś jej nie ma.
Dwie drogi
Z przygotowywanych teraz rozwiązań skorzystać będą mogły osoby fizyczne będące spadkobiercami właścicieli nieruchomości dekretowych, a także lokatorzy zwracanych obiektów.Ustawa nie znajdzie zastosowania w przypadku osób prawnych (np. spółek) i nabywców roszczeń.
– Tym pozostanie nadal korzystanie z dotychczasowych dróg: administracyjnej oraz cywilnej. Nie odbierzemy im tych uprawnień, ale z poszanowaniem – wynikających z ustawy – prawidłowo nabytych praw osób trzecich. Wyłączone spod działań tego aktu będą wszelkie roszczenia, co do których nastąpiła jakakolwiek forma zrealizowania roszczeń restytucyjnych w ramach dotychczasowych procedur – podkreśla Piotr Andrzejewski.
Mec. Górski przyznaje, że poszanowanie praw nabytych i interesów w toku jest niezbędne, jeżeli ustawa ma być zgodna z Konstytucją RP i Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolnos´ci. – Ale poprzez system zachęt powinna starać się zoptymalizować koszty przyszłej reprywatyzacji, tak w zakresie wysokości przyznawanych świadczeń, jak i kosztów administracyjnej obsługi trwających i przyszłych postępowań administracyjnych i sądowych – uważa.
Regulowany czynsz
W zwróconych nieruchomościach zamieszkanych przez lokatorów obowiązywać ma czynsz regulowany. Koszty stałe, np. opłaty za użytkowanie wieczyste, gaz, wodę czy śmieci, zależeć mają od zajmowanego metrażu (pokrywać je będą lokatorzy). Natomiast zysk z czynszu, jaki otrzymywać mają właściciele kamienic, ustalany będzie już uchwałą rady miasta Warszawy – w tym też zakresie miasto ma partycypować w kosztach utrzymania mieszkańców. Jak podkreśla mec. Andrzejewski, będą mogli tam mieszkać, aż miasto ich przekwateruje. Zasada ta ma też obowiązywać w przypadku nieruchomości odzyskiwanych przez nabywców roszczeń do kamienic. Pozbycie się mieszkańca ma być możliwe jedynie w ekstremalnych sytuacjach, gdy ten np. będzie dewastować lokal.
W ocenie radcy prawnego dr. Łukasza Bernatowicza to, że miasto ma się dokładać do czynszu, budzi jednak wątpliwości.
– Skoro właściciel wpisany jest już do księgi wieczystej, na jakiej podstawie miasto ma uczestniczyć w kosztach utrzymania jego nieruchomości? Skąd też stolica ma wziąć na to pieniądze? Co w sytuacji, gdy właściciel zadłuży kamienicę? – pyta ekspert.
Alternatywa do zwrotu
Piotr Andrzejewski ocenia jednak, że obowiązek przejmowania mieszkań z nieeksmitowalnymi lokatorami zniechęci większość spadkobierców do odzyskiwania nieruchomości. I zakłada, że popularniejszą formą zaspokojenia roszczeń będą albo – wzorem ustawy z 2001 r. – bony restytucyjne na mienie zamienne, albo odszkodowania liczone jako proporcjonalnie waloryzowana wartość z końca wojny. – Stan nieruchomości brany będzie natomiast z 1 września 1939 r. po potrąceniu nakładów i zobowiązań – wskazuje Andrzejewski.
Mecenas Bernatowicz uważa to za nierealne. Pyta: kto to wyliczy i w jaki sposób? – Wartość będzie obliczana poprzez analizę porównawczą? Trzeba by znać wartość nieruchomości sąsiednich. Każdy będzie podważał takie wyceny – uważa.
Według Macieja Górskiego ustalanie wartości według stanu z dnia wybuchu wojny to dobre rozwiązanie. Ale wycena nie powinna być robiona według cen z końca wojny. – Nie jest to winą spadkobierców, że roszczenia nie zostały zrealizowane przed kilkudziesięciu laty zgodnie z przepisami dekretu. Dlatego ich uszczerbek powinien być obliczany poprzez porównanie dwóch stanów majątkowych: tego, w jakim poszkodowany się znajduje wskutek wystąpienia zdarzenia szkodzącego, z tym, w jakim znajdowałby się, gdyby zdarzenie szkodzące nie nastąpiło. A jeżeli wartość będzie waloryzowana na podstawie wskaźnika inflacji, to tak uzyskane wartości będą śmiesznie niskie – podkreśla prawnik.
Świadczenia z ustawy reprywatyzacyjnej przysługiwać mają niezależnie od tego, czy wniosek o przyznanie prawa własności czasowej do odebranej nieruchomości został złożony w terminie (właściciele odebranych kamienic mieli na to 6 miesięcy od objęcia gruntu w posiadanie przez miasto). Powództwa wniesione na podstawie ustawy mają być zwolnione od wszelkich kosztów.