Prezydent Bronisław Komorowski wziął udział w uroczystości Jasnogórskich Dożynek.

Około 30 tys. rolników z całej Polski dziękowało w niedzielę na Jasnej Górze za tegoroczne plony. W dożynkach uczestniczył prezydent Bronisław Komorowski. Przekonywał, że przy unowocześnianiu Polski i modernizacji rolnictwa chronione jest to, co najważniejsze w życiu narodu i polskiej wsi.

Organizowane od 28 lat jasnogórskie dożynki to jedna z największych i najbarwniejszych uroczystości w częstochowskim sanktuarium. Mszy, podczas której złożono i poświęcono chleb i wieńce żniwne, przewodniczył metropolita szczecińsko-kamieński, abp Andrzej Dzięga. W homilii wezwał m.in. do pielęgnowania szacunku dla gospodarzy i dobrego gospodarowania, a także do szacunku dla krzyża i rodziny. Sprzeciwił się "gwałtom na naturze", jak nazwał laboratoryjne modyfikowanie roślin i żywności.

Bronisław Komorowski został na Jasnej Górze przywitany - jak mówił przeor klasztoru, o. Roman Majewski - jako szczególny i miły gość. Przeor zaznaczał, że na Jasnej Górze nie liczy się przynależność partyjna - "wszyscy stajemy jako dzieci jednego Boga i jednego narodu" - mówił, wyrażając pragnienie, by jako prezydent Komorowski był "ojcem całego naszego narodu".

Prezydent podkreślił w swoim wystąpieniu przez rozpoczęciem mszy, że w zakresie modernizacji polskiego rolnictwa i poprawienia struktury rolnej kraju wiele jest jeszcze do zrobienia "Chciałbym bardzo, abyśmy wspólnym wysiłkiem i wspólną ufnością, o którą na Jasnej Górze jest najłatwiej, potrafili sobie powiedzieć, że gonimy świat, zmieniamy Polskę, że unowocześniamy polskie rolnictwo, ale tak, że czujemy, iż to co jest najważniejsze w życiu narodu i polskiej wsi, polskich rolników, chronimy" - powiedział prezydent.

"Dziś walcząc o szanse polskiego rolnictwa w ramach integrującej się Europy nie uronimy nic z tego, co było, jest i będzie fundamentem nas samych, także polskiej wsi" - apelował Komorowski. Przypomniał, że dożynki są okazją do wdzięczności, radości, poczucia dumy z efektów własnej pracy oraz własnego mądrego wysiłku, zwłaszcza w trudnych warunkach. Zapowiedział, że również prezydenckie dożynki będą nadal odbywać się w Spale. Jednak jasnogórskie dożynki uznał za szczególne.

"Tutaj są szczególne dożynki, bo tu siłą rzeczy myśli i modlitwy lecą w stronę tego, co jest najważniejsze; co tworzy klimat dobrej, mądrej pracy opartej o wartości, które czynią człowieka lepszym, także lepiej pracującym, także bardziej ufającym w to, że własna praca, mądra, dobrze zorganizowana praca wspólna przyniesie dobre efekty. Tu, z Jasnej Góry widać to najlepiej. Zawsze z góry widać lepiej. Z Jasnej Góry - najlepiej" - mówił Komorowski.

Nawiązując do tegorocznych powodzi prezydent mówił o solidarności między Polakami, w tym wzajemnej pomocy sąsiedzkiej wśród rolników. "Kolejny raz solidarność ludzka, solidarność polska, w warunkach ciężkiej próby zafunkcjonowała, dała dobre owoce, dała dobry plon w naszych duszach, w naszych postawach" - podkreślił Komorowski.

"Pamiętam z wielu miejsc Polski ogarniętych powodzią, kiedy było widać, że jedna wieś chce drugiej wsi pomagać, że pojawiają się wolontariusze, że działają skutecznie strażacy; sąsiad pomaga sąsiadowi, czasami przekazując worek kartofli, a czasem pracując razem przy rozbiórce zniszczonej przez powódź stodoły. To jest ten plon solidarności, który niesiemy także Matce Bożej" - mówił prezydent.



Komorowski nawiązał także do 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych - jak mówił - "wielkiej heroicznej walki Solidarności, w tym także Solidarności Rolników Indywidualnych. "Po 30 latach możemy patrzeć na plon polskiej wolności, wtedy odzyskanej. Należy się cieszyć tą wolnością, należy być dumnym, należy tę wdzięczność okazywać Bogu i ludziom, należy radować się z tego, co nam się udało przez te 30 lat" - apelował prezydent.

Do rolników przemówił również szef resortu rolnictwa, Marek Sawicki. Zapowiedział działania służące temu, aby w handlu produktami rolnymi było "mniej spekulacji, a więcej uczciwości". Temu ma służyć m.in. stworzenie powiatowych rynków sprzedaży bezpośredniej, z udziałem środków budżetowych. "To takie +moje+ rynki: +moje+ rolnika, +moje+ konsumenta. Gdzie rolnik, przetworzywszy swoje produkty, będzie mógł je bezpośrednio sprzedać konsumentowi" - mówił minister podczas uroczystości.

Sawicki zapewnił rolników, że on i jego resort stale zabiegają o nowe rynki zbytu dla polskiego rolnictwa, które eksportuje czwartą część swojej produkcji. Chodzi przede wszystkim o rynki wschodnie, ale także np. azjatyckie i arabskie. Minister zapowiedział, że jeszcze w tym roku rolnicy będą mogli starać się o środki na inwestycje w ramach grup producenckich, wsparcie uzyska także tworzenie regionalnych centrów dystrybucji produktów żywnościowych.

Szef resortu rolnictwa przypomniał, że ostatni rok był trudny dla rolnictwa z powodu często niesprzyjającej pogody oraz powodzi i innych klęsk. Zapewnił, że żadna z poszkodowanych rolniczych rodzin nie zostanie bez pomocy państwa. M.in. dla poszkodowanych resort rolnictwa uruchamia obecnie dwa dodatkowe działania: różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej i odtwarzanie produkcji po klęskach żywiołowych.

Uroczystej sumie pontyfikalnej, która była głównym wydarzeniem jasnogórskich dożynek, przewodniczył metropolita szczecińsko-kamieński, abp Andrzej Dzięga. Wezwał m.in. do pielęgnowania szacunku dla gospodarzy i dobrego gospodarowania - nie tylko w rolnictwie, ale całej polskiej gospodarce; apelował o przywrócenie właściwego znaczenia słowu "gospodarz". Hierarcha nawiązał do tegorocznych klęsk żywiołowych oraz narodowej tragedii, jaką była katastrofa smoleńska. Zastanawiał się, co Bóg chce powiedzieć Polakom doświadczając ich w taki sposób.

Metropolita szczecińsko-kamieński nawiązał również do symbolu krzyża, przypominając, że jest on nie tylko na wieńcach dożynkowych, ale także na polskich polach i drogach; o te przydrożne krzyże dbają rolnicy, gospodarze. "Dopóki na polskich polach i przy polskich drogach krzyże są bezpieczne, każdy, kto szczerym sercem krzyż stawia albo się przy krzyżu zatrzymuje, może się bezpiecznie modlić, Polska jest bezpieczna. A w momencie, gdy modlitwa przy krzyżu wzbudza publiczne zdziwienie, a nawet agresję, trzeba sobie postawić pytanie o bezpieczeństwo polskiego ducha i o to, czy umiemy przy krzyżu stać" - mówił arcybiskup.

Metropolia wskazał, że "Polacy od wieków przy krzyżu czuli się bezpiecznie", przy krzyżu świętowali wiele ważnych wydarzeń. Jak mówił, "przy krzyżu jest źródło rzeczywistej mocy ducha", które pozwala ocenić, "co jest dobre, a co nie jest dobre, co warto czynić a co zaniechać należy". Ocenił, że krzyże np. przed gdańską stocznią, w Poznaniu (dla upamiętnienia wydarzeń 1956 r.) czy w Warszawie na placu, gdzie Jan Paweł II wołał o zstąpienie Ducha Świętego, stanęły dlatego, że są to ważne dla Polaków miejsca

"Nie dlatego to miejsce jest ważne, że krzyż tam postawiono, ale krzyż tam stanął dlatego, że to miejsce jest ważne" - mówił arcybiskup, apelując, by gospodarze dbali o krzyże.

Metropolita podkreślał też rodzinny charakter polskiego rolnictwa, wzywając do pielęgnowania "rodzinności i wspólnotowości" także w życiu społecznym. Mówiąc o problemach współczesnego rolnictwa hierarcha nawiązał do dyskusji dotyczącej laboratoryjnego modyfikowania roślin czy żywności, co określił jako "gwałt na naturze". "Gwałt na naturze jest zawsze niebezpieczny i zawsze obraca się na szkodę tych, którzy tego dokonują" - mówił abp Dzięga, nazywając takie eksperymenty "niegodnymi i grzesznymi".