Bruksela proponuje, by w ciągu nadchodzącej dekady rolnicy w Europie ograniczyli zużycie pestycydów o połowę.
Komisja Europejska nie zamierza rezygnować z zazieleniania europejskiej gospodarki. – Zielony Ład, cyfryzacja i zwiększanie odporności na kryzys to trzy nadrzędne kwestie determinujące to, jak widzimy przyszłość Europy w Planie Naprawczym. By to działało, musimy wprowadzić warunki, które pozwolą nam pójść w tym kierunku – mówił wczoraj wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans.
To oznacza, że korzystanie z pakietu ratunkowego dla europejskiej gospodarki określanego jako Plan Naprawczy będzie uwarunkowane inwestowaniem m.in. w zielone inwestycje i gospodarkę cyfrową. Niemcy i Francja chcą, by Unia Europejska wyasygnowała na ten plan 500 mld euro.
– Mamy nadzieję, że uda nam się przekonać wszystkich, że byłoby wielkim błędem inwestowanie tych pieniędzy w gospodarkę XX w. – mówił Timmermans. Jak dodał, w przyszłości możemy już nie zmobilizować kolejnych sum na „inwestycje w gospodarkę XXI w.”.
Wczoraj Bruksela zaprezentowała dwie kolejne strategie przygotowane w ramach Zielonego Ładu: „Od pola do stołu” oraz na rzecz bioróżnorodności, które mają uczynić europejskie rolnictwo bardziej ekologicznym i zapobiec wymieraniu gatunków.
Jak podaje KE, w wyniku działalności w ciągu ostatnich 40 lat światowa populacja dzikich gatunków zmniejszyła się o 60 proc., a około miliona gatunków jest zagrożonych wyginięciem w ciągu kolejnych kilkudziesięciu lat. Rolnicy będą musieli ograniczyć w ciągu najbliższych dziesięciu lat o połowę stosowanie środków ochrony roślin, ilość nawozów sztucznych ma być ograniczona o jedną piątą. Bruksela zamierza też uciąć o połowę ilość antybiotyków używanych w hodowlach zwierząt. Rolnictwo stanie się też bardziej ekologiczne – co czwarty hektar upraw będzie zielony.
By to osiągnąć, Komisja Europejska uruchomi ekoprogramy zapewniające duży strumień finansowania m.in. upraw sprzyjających pochłanianiu CO2 przez glebę, wykorzystanie nowoczesnych technik w rolnictwie oraz na ekouprawy. Przekierowanie strumienia pieniędzy na zielone inwestycje w rolnictwie będzie się wiązało – co podkreśla KE w komunikacie – ze zmianami we wspólnej polityce rolnej, by „zapewnić pełne uwzględnienie założeń Zielonego Ładu”.
Przyszłość pakietu nie jest jednak pewna. Prace Brukseli nad obiema strategiami w czasie walki z koronawirusem wcześniej krytykowała Europejska Partia Ludowa stanowiąca największą frakcję w Parlamencie Europejskim. W ocenie ugrupowania to nie jest najlepszy czas na nakładanie na rolników nowych obciążeń. Problemami są też brak alternatyw dla stosowanych powszechnie w rolnictwie środków oraz obawa o spadek jakości produktów rolnych.
Odpowiadając na te zastrzeżenia, komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Stella Kyriakides zapowiedziała ocenę ryzyka.
Komisarz ds. środowiska, oceanów i rybołówstwa Virginijus Sinkevičius przekonywał z kolei, że masowe użycie chemicznych pestycydów jest odpowiedzialne za dramatyczny spadek populacji owadów i ptaków w Europie. – Utrata zapylaczy zagraża ekosystemowi i naszemu bezpieczeństwu żywnościowemu – podkreślał.
Plan Brukseli krytykują też ekolodzy. W ocenie Greenpeace Polska strategii wybito zęby i duży wpływ na to miał sektor mięsny. – W strategii „Od pola do stołu” Komisja zauważa negatywny wpływ, jaki nadprodukcja mięsa ma na nasze zdrowie, środowisko i klimat, ale propozycje konkretnych działań, które miałyby temu zaradzić, zostały w dużej mierze usunięte ze strategii, co pokazuje ogromny nacisk ze strony producentów mięsa – napisała organizacja w komunikacie. Przypomina, że w przeszłości wiele podobnych planów nie zostało odpowiednio wdrożonych.