Czas oczekiwania na wydanie wiz oraz kwarantanna – to w tej chwili największe zmartwienia producentów rolnych nie tylko w Polsce
Pandemia i obostrzenia w przemieszczaniu się utrudniły tegoroczne zbiory rolnikom w wielu krajach Europy. U nas największe zapotrzebowanie zacznie się w czerwcu, ale producenci rolni już dzisiaj apelują do rządu o pomoc.
Jednym z problemów jest kwarantanna. Obowiązujące od wczoraj rozporządzenie znosi obowiązek jej odbycia dla pracowników przekraczających granice, ale zwolnienie obejmuje tylko strefę Schengen, a nie zewnętrzne granice UE. Początkowo projekt uwzględniał wszystkie granice Polski, co oznaczałoby zniesienie obowiązku kwarantanny także dla Ukraińców i Białorusinów. Zapis jednak zmieniono.
Jak mówi Andrzej Przepióra z Wielkopolskiej Izby Rolniczej, rolnikom brakuje wytycznych, co powinni zrobić. – Nie wiemy, czy w czasie tych 14 dni pracownicy mogą wychodzić na pola i jak im zorganizować miejsca pobytu – podkreśla. Producenci rolni boją się też, że dwa tygodnie przestoju odstraszą potencjalnych pracowników.
Na poluzowanie wymogów sanitarnych zdecydowali się Niemcy. – Ciekawym przykładem jest rozwiązanie wprowadzone na poziomie landów, np. w Badenii-Wirtembergii. Polega ono na tym, że umożliwia się pracownikom sezonowym natychmiastowe podjęcie pracy, ale pod warunkiem, że przez pierwsze 14 dni zarówno oni, jak i pracodawcy będą przestrzegać szczególnych środków higieny oraz ostrożności – mówi DGP mec. Justyna Matuszak-Leśny z Kancelarii esb Adwokaci i Radcowie Prawni. Istotnie ograniczono możliwość kontaktu takich pracowników z osobami spoza ich grupy roboczej, a ich prawa przemieszczania się zostały ograniczone wyłącznie do transportu do miejsca wykonywania pracy.
Polscy producenci rolni skarżą się także na problemy z uzyskaniem dokumentów w polskich konsulatach na Ukrainie. O odblokowanie procedury zwrócił się przed tygodniem do Ministerstwa Spraw Zagranicznych minister rolnictwa Jan Ardanowski. Jak twierdzi nasze źródło w MSZ, problemem nie są polskie placówki, bo te działają, lecz agencje pośredniczące w załatwianiu dokumentów, które z powodu obostrzeń na Ukrainie nałożonych w walce z pandemią mają przestój w pracy. – Robimy wszystko, by przepustowość była większa, ale te trudności wynikają z przepisów ukraińskiego prawa – podkreśla nasz rozmówca.
Jak duży może być problem ze zbiorami w Polsce? Pragnąca zachować anonimowość agentka pośrednictwa pracy tymczasowej mówi, że na razie pracowników sezonowych na rynku nie brakuje, bo wielu Ukraińców zatrudnionych przy prostych pracach w polskich przedsiębiorstwach straciło pracę po zamrożeniu gospodarki. – Wielu z nich zostało w Polsce i z tych zasobów korzystaliśmy w pierwszej kolejności. Mieliśmy nawet problem, by zapewnić im zajęcia – przyznaje. Ale pracy na polach jest z każdym dniem coraz więcej i sytuacja może zmienić się raptownie, gdy po zdjęciu obostrzeń gospodarka ruszy pełną parą i na polach rozpoczną się zbiory.
Jak dodaje nasza rozmówczyni, problemy z uzyskaniem wiz w polskich placówkach było już widać na początku roku. Powodem może być to, że opłata za pozwolenie na wjazd do UE jest w polskich placówkach tańsza w porównaniu z przedstawicielstwami innych krajów europejskich i osoby, które planują wyjazd do UE, często korzystają z możliwości załatwienia dokumentów u polskich konsulów.
Wyjątkowe traktowanie pracowników sezonowych na granicach rekomenduje Komisja Europejska, która w swoich wytycznych sprzed miesiąca zaleciła krajom członkowskim wprowadzenie specjalnych procedur zapewniających swobodny przepływ.
Dużym problemem dla pracowników sezonowych jest też dotarcie na miejsce. Niemcy uruchomili loty czarterowe z rumuńskimi pracownikami przed Wielkanocą. Media pisały o blisko 2 tys. osób chętnych. Maszyny Lufthansy do Rumunii wysłał niemiecki rząd.
Ukraińcy mają do Polski bliżej, ale to niewielkie ułatwienie, bo jak mówi Andrzej Przepióra, granicę można przekroczyć jedynie samochodem osobowym, a większość ukraińskich pracowników sezonowych – w tym nauczyciele i studenci dorabiający sezonowo – z tej formy transportu nie korzysta.
W rekrutowaniu pracowników sezonowych chce pośredniczyć ukraiński rząd, który jest gotowy współpracować przy organizowaniu lotów czarterowych. Wicepremier Wadym Prystajko rozmawiał już o tym z rządami Austrii, Izraela i Finlandii. Jak poinformowała w piątek PAP, takie rozmowy z Polską są „oczekiwane”.
Z braku obcokrajowców brytyjski rząd pracowników dla rolnictwa zaczął szukać u siebie. Wespół z organizacjami trzeciego sektora, zajmującymi się kwestią zatrudnienia, rozpoczął kampanię Feed The Nation (Nakarmić Naród). Z danych na początek maja, po tygodniu trwania na wyspach sezonu szparagowego, wynika, że brakuje 70−90 tys. ludzi. Pracodawcy chcą zachęcić przedstawicieli zamrożonych branż, ale nie owijają w bawełnę. „Praca na farmach może być ciężka − długie godziny pracy, wczesny start, w czasami trudnych warunkach pogodowych. Będziesz otrzymywał co najmniej minimalną płacę, a wiele gospodarstw płaci minimalną stawkę godzinową, a więcej może zapłacić, w zależności od tego, ile owoców i warzyw zbierzesz i jaką rolę pełnisz w gospodarstwie” − napisano na stronie internetowej kampanii FTN.